Rozprawa wychowawcza
Byłem z klasą w Sądzie Okręgowym w Łodzi na prawdziwej rozprawie. Okazało się, że do zadań sądu należy też wychowywanie. Młodzież musiała błyskawicznie nauczyć się odpowiednich manier. Drobny błąd można było popełnić tylko raz, większego – w ogóle.
Sąd reagował na wszelkie braki kultury. Wyglądało to mniej więcej tak: „Pan X, proszę wstać. Czy pan żuje gumę? Proszę natychmiast wyjąć i wyrzucić.”, „Pan Y, proszę wstać. Czy pan trzyma w ręku telefon? Proszę natychmiast schować.”, „Pan Z, ja mówię, a pan słucha. Czy pan rozumie, jakie tu obowiązują zasady?”. Największe zbiry w okamgnieniu nabierały ogłady. Młodzież patrzyła i truchlała.
Ostatnio Bogusław Śliwerski narzekał na brak kultury wśród studentów (szczegóły tutaj). Na pewno profesor doskonale radzi sobie z takimi zachowaniami, ale gdyby tracił cierpliwość, to proponuję zaprowadzić najtrudniejszą grupę do sądu. W razie czego służę nazwiskiem pani sędzi, która potrzebuje kilku sekund na zrobienie z chama dżentelmena. Moi uczniowie od czasu tej rozprawy chodzą jak w zegarku. Aż miło popatrzeć.
Komentarze
Jakiś pluton egzekucyjny i rozstrzelanie parę dzieciaków dla przykładu przyniosłoby jeszcze doskonalsze efekty wychowawcze. A młodzież zachowywałaby się wtedy idealnie.
Szkoda, że to pani sędzia musi za pana Chętkowskiego odrabiać robotę pedagogiczną…
Podejrzewam, że jakby pan Chętkowski spróbował połowę tych numerów wychowawczych z sądu w klasie, to w tydzień zostałby wydalony z zawodu i dowieziony w kajdankach do tegoż sędziego za sadystyczne traktowanie uczniów niegodne zawodu nauczycielskiego.
Ale dobre 🙂
Proszę nie zwracać uwagi na hejt
@Gospodarz
Sędzina po prostu korzysta z uprawnień „nadzwyczajnej kasty” – nieodwołalne decyzje, z której nikt(!) jej nie rozlicza; dysponowanie zestawem naprawdę dotkliwych kar (szczególnie na tle Pańskich możliwości formalnych!). Wszystko to za 3 razy większe od Pańskich pieniądze + specjalne uprawnienia emerytalne. W tych warunkach KAŻDY zdyscyplinuje grupkę maturzystów, nawet krawężnik … 😉
Jaka znowu kasta? Ciekawe, czy autor tych wypocin sam dałby sobie radę. A, oczywiście. Nie może. Nie należy do kasty. Może tylko zrzędzić.
@mpn
Sędzia (i jego sędziowska kasta) ma uprawnienia, których nie ma nauczyciel (czy jest inaczej?), choć musi „pacyfikować” często ten sam kontyngent młodzieży? Nauczyciel nie ma też uprawnień do stosowania „przymusu bezpośredniego”, jakie mają policjanci etc. (czy jest inaczej?). Trudno się dziwić, że i sędziowie i policjanci są akurat w „pacyfikowaniu” lepsi, co nie wynika bynajmniej z osobistych umiejętności tylko REALNYCH uprawnień – największy idiota ze spluwą w dłoni i prawem jej użycia „opanuje” grupkę przeciętnych nastolatków … 😉