Szkoły szykują się do Święta Niepodległości
Trwają przygotowania do uroczystych obchodów Święta Niepodległości. Szkoły zamierzają chyba pobić wszelkie rekordy demonstrowania patriotyzmu. Także moje liceum, zwykle na takie sprawy dość obojętne, planuje pokazać się z należną pompą. Inaczej widocznie się nie da.
Trudno nie ulec atmosferze narodowego podniecenia, wszystko w szkołach kręci się teraz wokół Ojczyzny. Jedni gadają wierszem, bo ćwiczą się do roli w przedstawieniu, inni nucą piosenki, które odśpiewają w tym szczególnym dniu, kolejni omawiają projekty patriotyczne, jakie tworzą ku chwale, a jeszcze inni dyskutują o konkursie, jaki odbędzie z wiadomej okazji. W domu własne dziecko przepytuje mnie z bitew i potyczek, sprawdza znajomość dat, nazwisk, miejsc, bo tak musi być.
Należę do wąskiego grona nauczycieli, którzy niczego specjalnego z okazji 11 listopada nie przygotowali. Nic się za tym nie kryje, po prostu jako typowy facet nie pomyślałem, że też powinienem się włączyć. Głowę miałem zajętą normalną robotą, tj. poezją Norwida w klasie drugiej, literatura średniowiecza w klasie pierwszej, kartkówkami, sprawdzianami i pracami domowymi we wszystkich klasach. Zapomniałem więc o najważniejszym.
Byłbym pewnie zgubiony, ale uratowała mnie młodzież. W piątek, nim się zorientowałem, klasa wychowawcza zabrała mi pięć minut lekcji na przećwiczenie scenki patriotycznej, którą sami wymyślili. Uczniowie z taką werwą huknęli wierszem o chwalebnej służbie dla Polski, że musieli to słyszeć w mieszczącej się niedaleko siedzibie PiS. A jak nie słyszeli, bo może akurat tramwaj przejeżdżał, to ja zgodzę się, aby próba odbyła się jeszcze raz – i nie przez 5 minut, ale całą lekcję. Przepraszam wychowanków, że ich własną inicjatywę zamierzam zapisać na swoje konto i się nią wszędzie chwalić, ale tak to się zwykle w szkołach robi.
Komentarze
Niepodległość Od Święta…
–
To ja sobie, śladem Gospodarza, na wpis zręcznie konfrontujący pracę vs świętowanie, zareaguję „jak typowy facet”.
Gospodarzu : 😉
–
Gdybym był nauczycielem historii w liceum zadałbym patriotyczne wypracowanie: „Jak będąc spadkobiercą myśli politycznej Romana Dmowskiego, czcić pamięć Józefa Piłsudskiego” Coś nasza szkoła w tej materii niedomaga patrząc na hasła i zachowanie naszych patriotów na ulicach.
Odnosi się wrażenie, że proces rekomunizacji się finalizuje.
W sumie Polska się w ostatnich dekadach instytucjonalnie wcale nie zdekomunizowała pozostając przedmiotem dyktatury partyjnej zwanej również systemem „centralizmu demokratycznego”. Dzisiaj jedynie pozory przyłączenia się do Zachodu znikają i mentalnie naród się zapada w mrokach kultury rusko-kołchoźnianej.
Po prostu transformacja ze Wschodu na Zachód się Polsce zupełnie nie udała. Polska jest głęboka zakorzeniona w subkulturze Wschodu i przynależy do rodziny kultur ruskich z Białorusią, Ukrainą, Gruzją i Kazachstanem, no i oczywiście pod przewodem Rosji.
Wielce to rozczarowujące, ale Naród nie ma widocznie sił i środków na wybicie się do niepodległości.
Mojsza prawda jest najmojsza. Podobnie moj patriotyzm jesy najmojszy.
Proponuje w ramach patriotycznych konkurencji zaczac strzelac do siebie.
@Gospodarz
>Także moje liceum, zwykle na takie sprawy dość obojętne, planuje pokazać się z należną pompą. Inaczej widocznie się nie da.<
Nadal nie rozumiem skąd ten trend w rządzonej przez PO-SLD "Czerwonej Łodzi" … 😉
BTW zawsze można iść do kina na jakiś patriotyczny film – żeby było apartyjnie to "Wołyń" … 😉
belferxxx,
widocznie wszyscy spodziewają się szybkiej zmiany. Urzędnicy niższego szczebla, kontrola, nadzór już działa jak po zmianie. Góra niby PO-SLD, a niżej już się ludzie dostosowują do nowych władz.
Pozdrawiam
Gospodarz
Tradycja edukacyjna.
„…a niżej już się ludzie dostosowują do nowych władz.”
Nie ma jak uświęcić święto – tradycją.
W szkole publicznej, opłacanej z podatków, „ludzie” zawsze dostosowują się do władz… bo to jest sposób, aby stać się władzą.
Czego dowodem niepierwsza belfer-ministra.
Tak ludzie się uczą za cudze, z doświadczenia.
Dlatego, wśród licznych doświadczonych, nie ma komu uczyć.
I pomyśleć, że w ’82 czy ’83 na manifestacjach 11 listopada uciekałam przed gazami i oddziałami bojowymi ZOMO szalejącymi po Gdańsku, żeby teraz gospodarz, a jeszcze bardziej niektórzy komentatorzy, uważał akademie z tej okazji za rzecz z lekka wstydliwą, a przynajmniej objaw belferskiego rozbuchanego serwilizmu. W sumie… trzeba było siedzieć w chałupie zamiast się wygłupiać. Kurcze, a myśmy to sobie poczytywali za jakiś chwalebny gest. 🙁
Obchody 11 listopada w szkołach powinny rozpoczynać się od apelu smoleńskiego, potem będzie odśpiewanie kantaty na cześć ojca narodu.
@ azur nie sprowadzaj sprawy do absurdu
belfrzyca,
Tylko kto był dziś większym patriotą – ten, co w szaleńczym zwidzie wykrwawił w Powstaniu Warszawskim kwiat polskiej inteligencji czy ten, kto zbudował port w Gdyni albo i Nową Hutę? Kto jest większym patriotą dziś – ten, co manifestuje dziesiątego dnia kolejnego miesiąca, czy ten, kto pracuje i uczciwie płaci podatki?
@belfrzyca
Nie martw się, te czasy wrócą.
@Płynna nierzeczywistość
Z tego co piszesz wynika konsekwentny intelektualnie wniosek, że największym po wojnie patriotami byli tow.tow.gen.gen.Jaruzelski&Kiszczak&Siwicki, uniemożliwiając stanem wojennym wybuch wojny domowej, która zniszczyłaby kraj dokumentnie i spowodowała krwawą interwencję ze wschodu – no bo to dużo więcej niż JEDNA Nowa Huta. Skądinąd nie przeszkadzali on świętować 11 listopada tylko tępili konkurencyjne politycznie obchody. Dokładnie tak jak dziś, toczyła się walka o to CZYJE to będzie święto… 😉
BTW – skądinąd nikt nie potrafi powiedzieć co KONKRETNIE ważnego dla niepodległości II RP wydarzyło się w tym dniu 😉
@płynny, ale co to ma do rzeczy? Po co to przeciwstawiać? Gdynię i Powstanie (które nota bene uważam za totalny błąd)? Inny czas, inna potrzeba. I nie mówimy o tych całych miesięcznicach, a o 11 Listopada. Amerykanie świętują Święto Niepodległości, Francuzi swoją Bastylię, my możemy (a przypominam, że 30 lat temu można było zarobić pałą i wylądować na dołku, co potem kończyło się różnie – czasem grzywną, czasem odbitymi nerkami, czasem wypadem z uczelni itd) Święto Niepodległości. Jasne, że fajnie byłoby robić to radośniej, nie martyrologicznie, ale to zależy wyłącznie od inwencji nauczycieli i dzieciaków oraz dyrekcji. Jak komuś łatwiej uderzać w górnolotne tony to tak robi, jak ktoś organizuje kolorowy korowód- chwała mu za to. Więc bzdurą jest opowiadanie, że to tylko teraz, tylko jakiś tam strach przed władzą powoduje nagle organizowanie uroczystości. Wynikałoby z tego, że przez ostatnie lata moją szkołą rządzili j tajni agenci PiS undercover, o czym się teraz dowiaduję, 🙁
@belferxxx oczywiście, że nic poza powrotem Piłsudskiego do Wawy i objęciem władzy. No, ale coś trzeba było ustalić, poza tym się dobrze spinało z datą zakończenia I wś. I co do nie przeszkadzania- dobrze pamiętam kryteria uliczne między Gdańskiem a Wrzeszczem, jakoś to tępienie było bardziej odczuwalne niż nie. Także zapachowo.
@belfrzyca
Wtedy tępiono owszem opozycyjne demonstracje z okazji, ale w latach 80-tych w telewizji i innych mendiach 11 listopada było do przesytu(!), z tego co wiem, takie one właśnie wtedy dostawały dyspozycje … 😉
@belfrzyca
Coś podobnego jak z 11 listopada działo się na większą skalę 1 maja – obie strony chciały tego święta DLA SIEBIE …
1 maja też, ale raczej już nie 3 maja. Co do obchodów 11.11 , to wybacz, ale zupełnie nie pamiętam telewizyjnych obchodów, ale to może pamięć nie dopisuje. Pamiętam natomiast msze w Mariackim albo Brygidzie, a potem … no coż, miło nie było.
@belfrzyca
W mendiach pojawiały się filmy dokumentalne i fabularne o Piłsudskim, dyskusje historyków/ artykuły itp. itd. itp. itd. Czy były akademie – nie pamiętam, ale zwracano uwagę głównie na to żeby to NIE BYŁO święto opozycji i żeby NIKT nie mógł powiedzieć, że jest przemilczane. Zdecydowanej WIĘKSZOŚCI to wystarczało … 😉 Skądinąd jak poczytać życiorysy choćby z wiki, to Piłsudski do mniej więcej 1914 roku ma życiorys bardziej lewicowy czy nawet komunistyczny od Dzierżyńskiego … 😉
I pomyśleć, że mogłem się spotkać z belfrzycą w 82′ na demonstracji. Dziś już nie możemy. Dlaczego?
” Inny czas, inna potrzeba.”
Ja się nie zmieniłem, dalej za wolnością a belfrzyca? Popiera dobrą zmianę, nie dostrzega demontażu demokratycznych instytucji państwa, odwracania się od cywilizacji zachodnioeuropejskiej, zwracania się ku wschodniej autokracji, samodzierżawiu. Konserwatywne niezrozumienie zmian, próba od tysiącleci ponosząca porażkę zatrzymania świata z naszego dzieciństwa kiedy byliśmy piękni, młodzi i kiedy i świat wokół nas był wspaniały bo postrzegliśmy go przez pryzmat naszej pięknej młodości.
Nie, to nie jest dobra zmiana, czasu się nie cofnie przez przywrócenie ośmiolatki, nie cofnie się przez przywrócenie siedmiolatki i małej matury, a i o takich próbach słyszałem, dwie matury zdaje się do tej tradycji nawiązywały. Nawet przywrócenie trzech klas szkoły powszechnej nie spowodują, że nadnużańskie łąki zapełnią się pastuszkami z fujarkami.
@parker, ach jakże ty w moich myślech czytesz, wiesz za czym optuję za czym nie, co we mnie siedzi. Ja bym się nie poważyła powiedzieć tak o kimkolwiek, a ty, patrz… wiesz czego przede wszystkim nie znoszę? Tak jak nie znosiłam bogoojczyźnianych zawodzeń w latach 80-tych i anarchistycznych mrzonek guru w sandałach (jeśl jesteś z Gdańska, wiesz o czym mówię) tak nie cierpię hipokryzji i tragizowania u każdej ze stron. Hipokryzji przede wszystkim- a to mnie uderza u chociażby KODu (patrz ostatni pomysł Kijowskiego z Dmowskim na sztandarach). A chciałabym dać szansę każdej opcji- tyle, ze żadna mnie nie pociąga i każda, w ostatecznym rozrachunku okazuje się warta funta kłaków. Także ta niby światła proeuropejska i do obrzydliwości przepojona hipokryzją. Cóż, pewnie się starzeję.
@parker
Piłsudski i Dzierżyński byli bohaterami rewolucji 1905 roku na ziemiach polskich, jeśli nie w jednej celi to w jednym więzieniu siedzieli, Piłsudski wcześniej aresztowany w jednej sprawie z Leninem (brata Lenina w niej powieszono!). Potem Piłsudski trafił do Nieświeża, a Dzierżyński stworzył WCzK-GPU-OGPU-NKWD…. Ty jesteś jak Dzierżyński … 😉
@parker, aha, przesadziłam z KAŻDĄ opcją- z zasady i uparcie nie dam szansy SLD i im podobnym, never, że tak powiem, choć już nawet rękę im w stanie podać jestem 😉
@belferxxx- Piłsudki był współtwórcą OB PPS, więc długą historię terroru miał także, tyle, że nie był patologicznym, zimnym mordercą
@belfrzyca
Dzierżyński też nie był – on, jak Robespierre, organizował, dla idei i z miłości do człowieka (takiego generalnego!), aparat który mordował Osobiście sobie zdaje się rąk nie brudził. A umarł rzeczywiście z przepracowania dla idei – wykończyły go herbatki, którymi się pobudzał w kolejne bezsenne noce „w robocie” … Po prostu był fanatykiem !
belfrzyca,
Uff, podasz im rękę, naprawdę, wzruszyłem się. Czy SLD może świętować 11 listopada?
A może by tak ktoś sobie z okazji 11 listopada przypomniał o szlaku bojowym 1. i 2. Armii WP? Ich krew miała inny kolor, rzadsza jakaś była, może wszyscy mieli anemię sierpowatą? Kto się odważy?
@płynny no cieszę się, że udało mi się cię wzruszyć. Sama się sobie dziwię i swojej wspanialomyslnosci, zwłaszcza po tym, co mi zafundowali kumple tych z SLD w czasach gdy literek było tam więcej. A ja im teraz rękę. a nie nogę jak pewien klasyk uważany za autorytet. Co do 1 i 2 Armii – nie, krew nie była inna, zwłaszcza, ze przelana pod Lenino przez podly rozkaz Stalina . Tyle, że mówimy chyba o odzyskaniu niepodległości po rozbiorach, a nie o 2 wojnie. Bo już mi wątek umyka. Zaraz będzie tu ktoś, kto zechce wspomnieć o bitwie pod Kircholmem lub na Psim Polu.
@azur
Jakiej kantaty? Obowiązkowo Bogurodzica.
@belfrzyca
I Lenino i Monte Cassino (liczba ofiar zbliżona!) to były „bitwy propagandowe” – służyły pokazaniu, że polskie wojsko jest i walczy z Niemcami (obu opcjom politycznym!)- efekty militarne (w obu przypadkach zerowe!) nie miały znaczenia … 😉
Belfrzyca,
A istnieje święto, podczas którego wspominacie tych z Wału Pomorskiego czy Berlina? Bo jeśli nie, to za 30-40 lat to samo stanie się z tym wszystkim wyklętymi, i z tymi od Maczka i Szarych Szeregów.
belfrzyca
6 listopada o godz. 20:38 250266
Pani Belfrzyco i inni, inne:
pragnę zauważyć, że nazwy własne wydarzeń historycznych, wg zasad polszczyzny, piszemy małą literą. Nadużywanie wielkiej litery w języku polskim jest istną plagą. Odnosi się wrażenie, że język polski upodabnia się do niemieckiego, w którym wszystkie bez wyjątku rzeczowniki pisze się wielką literą. W polszczyźnie mała litera jest normą, wielka wyjątkiem. Małą literą piszemy wydarzenia historyczne (powstanie warszawskie, druga wojna światowa), tytuły i godności (sędzia, prezes, dyrektor, wójt, sołtys, biskup, papież), mieszkańców miast (łodzianin, poznanianka), marki handlowe (papierosy marlboro, samochód warszawa, mercedes, klocki lego), obrzędy religijne (msza św., chrzest św., bierzmowanie, komunia św.) nazwy członków zakonów i związków wyznaniowych (katolik, franciszkanin, diakonisa, luteranin). Pisanie przez urzędników tytułów i godności wielką literą wynika ze zwykłego wazeliniarstwa, nie bez winy są sami tytułowani, przyzwalając z próżności na te praktyki.
Dla wszystkich belfrów ukłony.
@Tomasz Wysocki
7 listopada o godz. 0:29
„Pani Belfrzyco”. Hmmm.
Tre wzmożenia patriotyczne, obchody i wierszee ” ku czci”, smród kopcia świec, nadąsane lub zbolałe miny przypominają mi obchody z, podobno, minionego okrresu. Nie można zrobić tego spontanicznie, z uśmiechem i radością?
Nieustanne Święto niepodległości Belfrów Podległych. *)
Jak zwykle wpis Gospodarza wywołał kompletne niezrozumienie koleżeństwa z pokoju gogicznego.
To nie dziwi, że bronią akademii, w zamian za uczciwą pracę (w przeciwieństwie do subtelnie podawanego we wpisie kontrastu o wektorze przeciwnym).
Święto niepracy to przecież fiesta serwilizmu uwłaszczonego na niekompetencji, stanowiące codzienną tradycję szkół publicznych.
A akademie wieńczą dzieło; bez dzieła są krzywym zwierciadłem cywilizacji.
Nie ma powodów do świętowania Niepodległości przez szkoły publiczne, ani dzisiejszą ani żadną poprzednią pracą na rzecz niepodległości na ten przywilej sobie nie zasłużyły.
Jeśli o jakąś niepodległości belfrzy publiczni walczyli i walczą, to o tę własną, branżową – od prawa, moralności, etyki i kompetencji. Czego dowodzą liczne posty na blogu.
–
PS
W języku polskim, nazwy zabaw i zwyczajów, typu: szkoła publiczna, niepodległość, piszemy małą literą; nazwy dni świątecznych pisze się dużą. 😉
Ja jestem dumny, że jestem mężczyzną. I że mi jeszcze staje ku chwale ojczyzny.
Pokolenie sprzedawców
Galeria nazwisk bohaterów
ma na rewersie inną listę
to ciemna strona jest historii
gdzie człowiek się przemienia w glistę
a na niej rody znamienite
z herbami aż od króla Piasta
z drzewami genealogicznymi
przy których dąb to zwykła drzazga
pan Radziejowski, Opaliński
Siciński, Kossakowski, Kmita
Borkowic
Paweł z Przemankowa
Janusz Radziwiłł
dosyć
kwita
…lista tych zdrajców
nazbyt długa
i każdy okres ich dokłada
część z nich ukrywa się w archiwach
gdzie dogorywa wstyd
i zdrada
Polska bezbronna jak Afryka
więc się już nowi bardzo spieszą
by wpisać się na wredną listę
na pierwszym miejscu
przed tą rzeszą
więc Targowicę nową tworzą
już nieformalną
czas pokaże
bo nie ma już alternatywy ?
tak oni twierdzą
ci spryciarze
nowa jest lista kandydatów
a ich kariera
to groteska
połowa życia na czerwono
druga połowa
gruba kreska
to są wybrańcy
już z wybranych
duszyczki
po iluminacji
której doznali w średnim wieku
już po sierpniowej perturbacji
nagle spadł na nich
duch wolności
i spekulacji
duży pieniądz
tak ich zachwycił swoim blaskiem
że się wręcz teraz bardzo spieszą
…by sprzedać Polskę razem z ludźmi
i dostać w łapę komisowe
i znaleźć miejsce
gdzieś w zarządzie
w spółce
gdzie stare jest już nowe
popatrzcie na tych bohaterów
bo oni żyją razem z nami
oni też będą na tej liście
gdzie Kossakowscy liderami
jak już załatwią nam niewolę
pod nowym teraz już zaborem
to ich nazwiska będą sławne
zostaną nowej zdrady
wzorem
/ czy licealiści znają autora tego wiersza /
Lewactwo nie rozumie co to jest ojczyzna.
Wynik edukacyjny na odcinku poezji… czyli ojczyzna, która chamstwu wypada z niemytych reform.
–
Przydałby, oj przydałby się komentarz zacnego polonisty, o akademii poetyckiej, jaką na blogu fundują spadkobiercy ojczyzny. Gospodarzu?
Bo przecież ojczyzna, ta z małej jakże litery, to ziemia po ojcach (a u tych – po reformie rolnej).
Mają tradycję reformy w edukacji, a i ta obecna – właśnie w „reformie” rolnej.
Gdzie Ojczyzna oznaczać może tylko i najwyżej to, na co się sprawiedliwością socjalistyczną na krzywy ryj załapało, z cudzej kieszeni.
I tu wracamy do edukacji… publicznej, czyli też jakże ojczystej.
Gdyby los postawił mnie w roli wychowawcy młodzieży, przy każdej możliwej okazji tego typu wszczynałabym dyskusję n/t relacji między patriotyzmem a postawą obywatelską. Z wrodzonej złośliwości obeszłabym też święto kartkówką ortograficzną, jako że doświadczenie uczy: im większy „patriota”, tym większa pogarda dla polszczyzny 🙂
A tak półofftopicznie – w środę na zaprzyjaźnionym amerykańskim uniwersytecie odbędzie się powyborcza śniadaniodyskusja dla uniwersyteckiej społeczności. Wszyscy wchodzą za free, organizatorzy proszą jednak o spełnienie warunku: porozmawiasz z kimś, kogo nie znasz. Myślę, że taka mała cegiełka budująca społeczeństwo jest warta więcej niż milion wolskich, patriotycznych akademii ku czci.
@ maleńkie_sioło
–
Bezgraniczna otwartość na nieznajomych, na ‚amerykańskich uniwersytetach’, jak się zdaje zafiniszuje zaproszeniem nieznajomego im Putina, brandującego się na tamtym rynku: Trump, na fotel Prezydenta.
My to mamy już za sobą, i to bez otwartości, dzięki edukacji publicznej i tabletowi w każdej Sławojce.
Maleńkie sioło, tym sposobem, wkrótce i globalnie stanie się carskim siołem. 😉
PS
To także Amerykanie słusznie uczą dzieci, aby nie rozmawiały z dorosłymi nieznajomymi. Trump nie posłuchał… i jest słuchanym 🙂
Patriotyzm to postawa na codzień najdobitniej ujawniająca się codziennej pracy i w sklepie a nie pod pomnikami, w czasie akademii czy mszy „ku czci”.
Ten drugi „patriotyzm” to nie mająca żadnej wartości „popisówa na pokaz”, bo potem zasuwa taki w korporacji stanowiącej własność obcego kapitału i gnębi współrodaków, by Pan z Zagranicy miał większe zyski i powód do zadowolenia.
Podczas pracy w LO w ramach przydziału obowiązków dostałem „uroczystości patriotyczne”. Przygotowany w klasie wychowawczej program akademii z okazji 11 XI, bez żadnej zmiany zrealizowaliśmy w kolejnych latach. Akademia powtórzona w latach następnych okazała się być całkowicie aktualną, choć jedna z uczennic narzekała (cytuję): chyba się wyrzygam mówiąc po raz kolejny – Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą …
Nikt się nie zorientował.
W tytule zawarte clou problemu. Nie patriotyzm, a pokaz patriotyzmu. Nic dodać, nic ująć.
Popieram głos Endo. Dawniej były akademie poświęcone wiekopomnym rocznicom, aby czynić zadość komitetom partyjnym. Dzisiaj – bogoojczyżniane. Ich aktualność i odczucia młodzieży ujęła jedna z jego uczennic. O wiele ważniejsze dla mnie, jako polonisty, jest omawianie lektur w kontekście aktualnych wydarzeń,np: Dla kogo są dzisiaj szklane domy, jak zachowałby się obecnie Cezary Baryka, dlaczego ideały, w które wierzył bohater „Granicy” i ludzie pragnący kresu PRL legły na bruku. Można wykorzystać także motyw tańca z „Tanga”, „Wesela” w odniesieniu do rzeczywistości, którą obserwuje młodzież (chocholi taniec wokół smoleńskiej brzozy). Wiele ożywienia podczas omawiania „Przedwiośnia” wywołało moje pytania: Kogo dzisiaj popierałby Szymon Gajowiec, gdzie należy szukać współczesnych Czechlińskich?
Polonizma odświęta czas skończyć…
–
To ciekawy samodonos polonisty.
Widzieć rzeczywistość mentalnością „a co byłoby gdyby…”
– Kadłubek był kobietą?
– Popioły były z grilla?
– Pobruczenie nie poczywało?
– A TaMatka waszą matką była?
Itd…
To chyba ważna wskazówka, skąd idzie mentalny, cywilizacyjny i kulturowy zaduch świąt patriotycznych ala polo.
Pomieszanie zaprzeszłości z realnością.
Jak już o Tangu mowa, to tak ma się doń brzoza, jak do Stomila guma.
Ło jezu.
Oj dadana.
Ojczyzno szkołą Pimki złamana.
🙁
W Polityce wywiad z Herbstem:
Dlaczego nikt dotychczas w Polsce nie wziął się za reformowanie oświaty od właściwej strony, czyli kształcenia i selekcji do zawodu nauczyciela? Eksperci wszystkich opcji od lat powtarzają, że tu właśnie należałoby zacząć.
Powodów jest kilka. Jeden z nich wiąże się z tzw. silosami w polityce publicznej. Ministerstwa działają często jak odrębne królestwa, nie współpracując ze sobą i nie koordynując swojej polityki i strategii. Kształcenie nauczycieli pozostaje w domenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, podczas gdy polityka oświatowa leży w gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej. Z perspektywy ministra nauki problem nauczycieli nie jest priorytetowy – to tylko jeden z wielu kierunków i specjalizacji nauczanych na uczelniach. Z kolei MEN woli się koncentrować na tym, co leży bezpośrednio w jego kompetencji.
Drugi problem jest taki, że na efekty inwestycji w wyższą jakość nauczycieli trzeba czekać bardzo długo i z tego powodu jest to projekt politycznie mało atrakcyjny. A trzeci problem polega na tym, że nacisk na selekcję i wyższą jakość kształcenia oznacza też wyższe wymagania wobec nauczycieli – negocjacje ze związkami zawodowymi w tej sprawie mogą być trudne, zwłaszcza jeśli jednocześnie prowadzi się inne delikatne rozmowy, na przykład na temat wysokości wynagrodzeń nauczycieli.
Przez lata akademia aktualną była, ale dobra zmiana aktualność zmyła.
A jak to w tym kontekście potrzeć na mityczne przygotowania nauczycieli do lekcji w domu? Czy nie jest tak ze wszystkimi innymi przedmiotami, że raz zrobione przygotowania na wiele lat wystarczają?
Czy to nie tłumaczy bronienie się rękami i nogami przed przygotowywaniem się w szkole?
Uświęcona tradycja…
@ Płynna Rzeczywistość
Piękna cytata, trudno poznać, skąd takie herbsta mala wyrastają…
Pewnikiem z ustawicznej akademii, czyli życia polo-akademickiego.
Zacytowane, stanowi uświęcony tradycją zestaw wykrętów i krętactw etatowych (także akademickich), zupełnie wypaczające istotę rzeczy…
Bo, jeśli poważnie traktować opisana kompletną indolencję i leserstwo, jako rację bytu ministerstwa i państwa w kwestii zasadniczej dla edukacji – to PO CO TE BYTY ISTNIEJĄ?
Jeśli tylko krzewią i powielają dzikie chaszcze, ufundowane na gumnie niemożności absolutnej kadr kalekich uzdrowienia?
Oczywiście, ja wiem, z innego wywiadu w GW, że akademik Herbst nie jest głupcem – pisze po prostu to, co się mu opłaca.
Omijając starannie rzecywistą przyczynę replikacji gumna usilnym państwowym staraniem.
A to przyczyna taka, że gdzieś te niekumate i nierobotne masy popegeerowskie trzeba było edukacją wyrównać, etatami gminno-buraczanymi uratować, coby masowo się do władzy nie rzuciły, korytka przewracając. Niech siedzą, osły, w szkole, władzy nie wadząc.
I tak oto, wysiedziały nowy, suwerenny elektorat, co nawet same korytka zeżre, zmieli i na obornik Polskę przerabia.
Oj, będzie się z czego schabilitować karkówką przy akademickim grylu – jak edukacja do upadku państwowość doprowadziła.
I tyle z tych herba mala wyrasta krzaczorem.
–
@ parker
Codzienne Święto Lenia, Lesera i Lawiranta – naszą Dumą Edukcyjną.
Wkrótce władzę nad padołem plemienia wyedukowanego przez tę Trójcę L-Świętych rzeczywiście obejmie Duma, ta oryginalna i źródłowa Kraju Rad.
Bo najlepsza edukację geopolityczną daje Rada i jej Duma.
Szkoda, że za cenę anihilacji, ale co tam – jest przecież życie pozagrobowe, a nawet Raj.
–
@Gospodarz
Czy mógłby Pan sprawdzić, czemu niektóre moje komentarze nie zamieszczają się?
Wygląda, że trafiają do spamu, nie zawierają wulgaryzmów, linków ani innych rzeczy które mógłbym podejrzewać. Kilka dni temu a drugi raz dzisiaj. Nie, żeby mi jakoś szczególnie zależało na ich zamieszczeniu ale ciekawość mam wielką.
A może dwu pod rząd nie można zamieścić, tak testowo piszę.
@Płynna nierzeczywistość
>Dlaczego nikt dotychczas w Polsce nie wziął się za reformowanie oświaty od właściwej strony, czyli kształcenia i selekcji do zawodu nauczyciela? Eksperci wszystkich opcji od lat powtarzają, że tu właśnie należałoby zacząć.<
1. Kto miałby ich niby lepiej przygotowywać do tego zawodu, skoro akurat typowa uczelniana dydaktyka wykładowo-egzaminacyjna jest w polskim systemie edukacyjnym najsłabszym ogniwem???… 😉 Przeżyłem kiedyś (na stosowne zaliczenie!) cykl WYKŁADÓW o wyższości aktywnych metod nauczania nad podającymi 😉 Akurat NAJLEPSZE dydaktycznie powstałe po roku 1989 dzięki prof.Janowskiemu i prof.Komorowskiej (nic wspólnego z PBK) Kolegia Językowe wspólną decyzją Kluzik-Drożdżówki i Kolarskiej-Bobińskiej zakończyły właśnie proces likwidacji – nie były dostatecznie AKADEMICKIE 😉
2.Nauczycieli jest ponad pół miliona – już dziś BRAKUJE (tak, tak!) KOMPETENTNYCH nauczycieli matematyki, fizyki, informatyki, chemii. To nie polski czy historia albo nauczanie początkowe, gdzie konkurencją jest, póki co, McDonalds czy Biedronka. Żeby była selekcja trzeba mieć Z KOGO wybierać w pierwszej kolejności, potem można myśleć o narzędziach …
A eksperci powtarzają komunały i stereotypy żeby się nie wydało, że o edukacyjnej polskiej RZECZYWISTOŚCI (a nie modnych czy słusznych doktrynach z których się wymagistrzyli, doktoryzowali i habilitowali bez wychylania nosa z uczelni czy instytutu!) nie mają pojęcia … 😉
Mam coraz mocniejsze przekonanie płynny, wynikające z twojej znajomości polskich realiów oświatowych, że w szkole to ty nie pracujesz – może w IBE 😉
@Płynna nierzeczywistość
Problemem polskiej edukacji nie jest kwestia czysto fasadowych selekcji i przygotowania. Problemem jest ODPOWIEDZIALNOŚĆ (zarówno pozytywna jak i negatywna) za efekty pracy na tle PORÓWNYWALNYCH placówek, gmin, powiatów etc. ze strony kierujących nimi, od dyrektorów szkół poczynając. Oczywiście przy założeniu możliwie dużej autonomii działania. Zamiast tego mamy narastający kult papierka 🙁
belfer,
Ilu w Polsce studentów przygotowuje się do pracy w zawodzie nauczyciela wspomnianej przez ciebie chemii, fizyki, matematyki, informatyki, a dodam też biologię? Szczególny klops jest z tą ostatnią, bo (a) za jej nauczanie biorą się nauczyciele innych przedmiotów, którzy kwalifikacje zdobywają na kursach podyplomowych; (b) wiedza zdobyta 20 lat temu, nawet ta akademicka, jest dziś nieaktualna. Dlaczego liczba tych studentów jest tak dramatycznie mała? Czy specjalność nauczycielską wybierają najlepsi, przeciętni czy najgorsi studenci na roku? Dlaczego?
Jesteś pewny, że nauczaniem j, polskiego może się zająć nawet pan Kazio spod monopolowego i nikt się nie pozna?
Korekta: klops jest z informatyką w szkole a nie z biologią.
@Płynna nierzeczywistość
>wiedza zdobyta 20 lat temu, nawet ta akademicka, jest dziś nieaktualna.<
To zależy od przedmiotu – w matematyce czy znacznej części fizyki nawet studenci politechnik uczą się z matematyki wiedzy powstałej CO NAJMNIEJ 200 lat temu, z fizyki 100-150, na więcej potencjału nie starcza. Coś się zmieniło w niej przez te 20 lat? 😉 W informatyce gałkologia kolejnych programów użytkowych wymienianych co 10 lat i częściej, ale algorytmika trzyma się mocno. W chemii też PODSTAWY się zbytnio nie zmieniają, co najwyżej w bardziej zawiły dla ucznia, pseudonaukowy sposób są przedstawiane. W szkolnej biologii, jak i w innych przedmiotach przyrodniczych rośnie głównie pseudonaukowy żargon – przeddzidzie, śróddzidzie i zadzidzie (ze znanego kawału) otrzymują swoje tajemnicze i budzące respekt profanów osobne nazwy 😉
@Płynna nierzeczywistość
>Ilu w Polsce studentów przygotowuje się do pracy w zawodzie nauczyciela wspomnianej przez ciebie chemii, fizyki, matematyki, informatyki, a dodam też biologię?<
Przygotowuje się (tylko co to znaczy – raczej zdobywa papier) , na wszelki wypadek, masa, ale do pracy w szkole już się zwykle nie kwapi po zdobyciu 3 liter przed nazwiskiem. A znam, właściwie znałem, bo już zwykle nie żyją, ludzi którzy do liceów trafiali na studiach (niektórzy ich nie pokończyli, a mimo to później zapraszano ich do prowadzenia zajęć z dydaktyki na uniwersytecie, dla przyszłych nauczycieli), zafascynowali się tym zawodem i byli znakomici – tak znakomici, że na cmentarzach żegnało ich po 2-3 tysiące byłych uczniów. No ale to było w innych czasach – nauczyciel przedmiotów ścisłych i przyrodniczych w LO miał wielką praktyczną autonomię, mógł też , bo BYLI, podyskutować MERYTORYCZNIE z PRZEDMIOTOWYM wizytatorem. Nie było też problemów by fizyk po studiach uniwersyteckich uczył matematyki, a biolog – chemii. Bez dodatkowych kwitów zdobywanych dziś często …. np. przez geografów … 😉
@Płynna nierzeczywistość
>Jesteś pewny, że nauczaniem j, polskiego może się zająć nawet pan Kazio spod monopolowego i nikt się nie pozna?<
Pan Kazio nie, ale WYKSZTAŁCONY człowiek dowolnej specjalności – owszem. To kwestia potencjału i CHĘCI, a nie papieru. Moja znajoma ukończyła matematykę, zrobiła doktorat już z psychologii i rocznie spędza jako psycholog 6 miesięcy w Pennstate University (zobacz co to jest!), oczywiście jest profesorem belwederskim w tej specjalności. Matematyka bynajmniej jej nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie! Lem czy Boy-Żeleński byli praktykującymi lekarzami itp.itd.
BTW zdarzyło mi się 3 lata uczyć m.in. historii w pewnej specyficznej placówce – uczyłem dziecko znanego profesora historii UW i jego żony – też z doktoratem i dość znaną w kręgu historyków. Na dodatek on był w pewnym sensie moim szefem, ale jakoś przez 3 lata nikt z nich pretensji nie miał, ich syn również … 😉
Analogicznie każdy wykształcony człowiek dowolnej specjalności może w szkole na dowolnym poziomie uczyć matematyki.
@Płynna nierzeczywistość
Matematyki nie, ale polskiego – owszem. I nie każdy – ja pisałem o DWÓCH warunkach – wykształceniu (formalnym!) i potencjale(!). Bo nie słyszałem o i nie znam tzw.humanistów, którzy w wolnych chwilach, ot tak dla zabawy, sobie problemy choćby teorii względności OTW&STW) rozważają czy mechaniki kwantowej rozważają albo teorii grup czy funkcji wielu zmiennych (nie piszę o używających wyłącznie terminologii (bez zrozumienia)) zdemaskowanych przez Sokala spryciulach filozofach-postmodernistach). Nie słyszałem o poloniście, który nagle zajął się inżynierią genetyczną. A dr biologii z inżynierii genetycznej, która została znaną i uznaną polską pisarką owszem znam. O pisarzach i poetach, nie mówiąc o znawcach literatury i kultury, ze środowiska nauk ścisłych i technicznych – też owszem o niejednym słyszałem. Nawet to znalazło odbicie w terminologii współczesnej fizyki – taki kwark na przykład … 😉
@Płynna nierzeczywistość
Znam też, złośliwie, dr biologii po Cambridge, która została „specjalistką” od … gender. Ale Kazia Szczuka – „specjalistka” od gender (cz jej „patronka” Janion) nawet po groźbą rozpuszczenia żywcem w kwasie siarkowym (ulubiony doping Saddama) nie zrobią doktoratu z biologii, a nawet ich na Cambridge na licencjat nie przyjmą 😉
azur,
„Boże coś Polskę” żeś Pan pominął.
Lider4, proszę o zrozumiałe wyjaśnienie pojęcia ojczyzna.
Ależ wielu polonistów kończyło klasy mat-fiz, a przecież matematyka szkolna to żadna teoria grup czy funkcje wielu coś tam, tylko ułamki, pierwiastki, procenty, funkcja kwadratowa i pole powierzchni bocznej walca – to wszystko jest w podręcznikach, wystarczy czytać ze zrozumieniem. Jeśli polonista jest po mat-fize, to da radę.
Na przykład takie zadanie z olimpiady matematycznej gimnazjalistów: „Spośród wierzchołków 100-kąta foremnego wybrano pewne 50 i pokolorowano je na biało. Pozostałe wierzchołki pokolorowano na czerwono. Udowodnij, że wierzchołki tego 100-kąta można tak podzielić na 25 grup po 4 punkty, aby punkty w obrębie każdej grupy były wierzchołkami prostokąta o dwóch białych i dwóch czerwonych wierzchołkach.” – jeśli ja, amator bez wykształcenia matematycznego rozwiązuję to zadanie w pamięci, to każdy szkolny matematyk tym bardziej, nieprawdaż?, a polonista po lekkim treningu też sobie poradzi.
@Płynna nierzeczywistość
Nie poradzi sobie, poza wyjątkami pewnie. Np. jak chodził do szczególnej klasy matematycznej w paru szczególnych szkołach w Polsce. Ale matematyka się różni od polskiego … trochę. Znajomość matematyki NIE POLEGA na znajomości, nawet na pamięć, podręczników…. 😉
A matematyk z typowej szkoły sobie poradzi? Z przygotowaniem ucznia do olimpiady gimnazjalistów? Tak szczerze…
„Około 50 proc. nauczycieli uczących matematyki w klasach I-III i IV-VI szkoły podstawowej oraz w gimnazjach nie akceptuje prawidłowych, lecz niestandardowych rozwiązań zadań przez uczniów – wynika z badania Instytutu Badań Edukacyjnych.” – już tylko to jest wystarczający powód, by zastąpić ich polonistami. Poloniście nigdy by do głowy nie przyszło, że wiersz może mieć tylko jedną interpretację. „55 proc. badanych nauczycieli klas I–III uznało za poprawną odpowiedź ucznia, który dokonał dzielenia przez zero.”, „co czwarty nauczyciel matematyki klas IV-VI uważał, że z tego, że suma liczb jest podzielna przez 3 wynika, że każdy ze składników jest podzielny przez 3”. „Około 16 proc. nauczycieli matematyki klas IV-VI szkół podstawowych miało trudności z obliczeniami procentowymi (podwyżki, obniżki cen), a 4 proc. nie podjęło prób rozwiązania tego zadania.”. „W zestawie rozwiązywanych przez nich zadań wystąpiło też zadanie dotyczące treści, które uczone są w gimnazjum. Jego rozwiązanie wymagało od nauczyciela umiejętności z etapu wyższego niż ten, na którym on naucza. W rozwiązaniu należało zbudować wyrażenie algebraiczne dla opisanej sytuacji. Poprawną odpowiedź podało około 34 proc. badanych, 16 proc. opuściło to zadanie, a połowa badanych odpowiedziała błędnie.”
I ty chcesz, by ci nauczyciele uczyli przez 8 zamiast 6 lat i uważasz, że ich „produkt” będzie się lepiej nadawał do edukacji licealnej?
@Płynna nierzeczywistość
1.Z klasami 1-3 to jest manipulacja, bo tam uczą nauczyciele nauczania początkowego od wszystkiego, jak na całym świecie praktycznie. Tyle, że kiedyś ich uczono np. w liceach cz studiach pedagogicznych jak pracować z dziećmi, a teraz muszą mieć magisterium, ale z teorii. Za to już matury z matematyki nie zdawali.
2.Co do reszty, to widziałem w USA (w Polsce oczywiście też!) nauczycielkę matematyki w SZKOLE ŚREDNIEJ,która nie wiedziała, że kwadrat sumy to nie suma kwadratów.
Akurat gimnazjalni matematycy znajdą zatrudnienie w podstawówkach i liceach (już pisałem, że ich generalnie brak) więc tak czy owak …
3.Co do OMG – co to znaczy przygotować do olimpiady??? Laureatami i finalistami OMG zostają w 90% uczniowie KILKUDZIESIĘCIU ( a tak naprawdę to kilkunastu!) zaledwie gimnazjów w Polsce (wymienić??? 😉 ] z ponad 7 TYSIĘCY. Więc pewnie PRZECIĘTNY nauczyciel matematyki w gimnazjum nie jest w stanie tego zrobić … 😉