Empatia
Szkoły reagują na bieżące wydarzenia podobnie jak media. Gdy się o czymś mówi, to wszędzie. Niedawno w związku ze śmiercią dziewczynki, której nie udzielono na czas pomocy medycznej, wszędzie była mowa o braku empatii. Przy okazji wspomniano, że empatii trzeba uczyć tak samo jak przechodzenia przez jezdnię po pasach czy mycia rąk przed posiłkiem. Od najwcześniejszych lat i do późnej starości, gdyż ta nauka z trudem się przyjmuje.
Moją 8-letnią córkę odwiedziła koleżanka. Dziewczynki znają się z przedszkola. Chciałem coś powiedzieć, więc tradycyjnie zapytałem, co było w szkole. Nasz gość odpowiedział, że miał lekcję o empatii. Pochwaliłem. Co za wspaniała szkoła, że uczą o czymś takim. No i co za niezwykły pomysł, żeby wprowadzać tak trudne pojęcie w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Pamiętam, że kiedy podczas praktyk studenckich chciałem w czwartej klasie podstawówki wprowadzić pojęcie „meritum”, metodyk wyjaśnił, iż wg programu „meritum” powinno pojawić się dopiero w klasie siódmej. Trzymajmy się zasad.
Fakty mają jednak tę siłę, że wywracają do góry nogami szkolne programy nauczania. Teraz z powodu śmierci dziecka trzeba było wprowadzić nauczanie empatii. Ja też, chociaż się ociągam, muszę w liceum znaleźć czas na naukę tego słowa. A zatem zaczynamy, mianownik: empatia, dopełniacz: empatii, celownik: empatii, biernik: empatię, narzędnik: z empatią, miejscownik: o empatii, wołacz: o, empatio! Liczba mnoga… Nie przesadzajmy, w liczbie mnogiej empatia nie występuje.
Komentarze
Najciekawsze jest, jak oni tej empatiii [czy o empatii – to wielka różnica!;-)] uczyli!!! Kazali zapisać definicję i podkreślić z wężykiem???;-)
Empatię można mieć, tak jak mówić prozą, nie wiedząc jak to coś się nazywa!!!
Opisana sytuacja jest klasycznym przykładem akcji pozorów POdejmowanych przez urzędasów od edukacji i/lub POlityków. choć nie tylko PO lubi takie zabawy…;-)
Nie mam pojecia jak sie dzis w szkolach naucza empatii.
Ale pamietam jak w wieku siedmiu czy osmiu lat plakalam nad tym Jesieninem, przeczytanym mi przez Babcie, nauczycelke literatury:
Pieśń o suce
.
.
Rankiem pod żytnim brogiem,
Gdzie się złocą rogoże w rząd,
Oszczeniła się suka siedmiorgiem,
Siedmiorgiem rudych psiąt.
Do wieczora czule je pieściła,
Przygładzając językiem sierść,
I spod brzucha ciepłego spływał
Podtajały, ogrzany śnieg.
Wieczorem zaś kiedy kury
Siadają na grzędzie w sznur,
Wyszedł gospodarz ponury,
Wszystkie siedem powsadzał w wór.
Po zaspach suka biegała
I śpieszyła tuż za nim w ślad,
I tak długo, tak długo drżała
Wody niezmarzłęj gładź.
A gdy ledwo wlokła się z powrotem,
Zlizując z boków swych pot,
Wydał jej się miesiąc za płotem
Jednym z siedmiorga psiąt.
Dźwięcznie niebiosom sinym
Skowycząc zwierzała ból,
A księżyc-młodzik płynął,
Skrył się za pagór śród pól.
I głucho, jak w datku żebraczym,
Gdy rzucą jej kamień na śmiech,
Potoczyły się oczy sobacze
Złocistymi gwiazdami w śnieg.
.
.
.
A ja myślałem, że Empatia to jest komunikator dla Ubuntu…kurcze, człowiek całe życie się uczy.
Jakby tzw. „personel medyczny” miał za dużo empatii to by się wypalił w pięć minut i dopiero by było. Wydaje mi się, że oni muszą wyhodować sobie nieco grubszą skórę bo inaczej by zwariowali.
Empatii nie da się nauczyć! Albo ma się empatyczny typ osobowości, albo się go nie ma. Szkoła, presja społeczna, itp może co najwyżej zmusić człowieka o niskiej empatii do jej „emulacji”, a o wysokiej do jej tłumienia. Tylko kto by chciał być częścią takiego opresyjnego społeczeństwa?
Coś tu się fundamentalnie nie zgadza. Niemożliwe jest, by w tak katolicko-empatycznej , przepełnionej miłością bliźniego Polsce nie było empatii !
Definicja to wyklucza, ergo to co widac nie jest tym co jest.
To się dopiero nadaje do ogólnonarodowej dyskusji .
Anonim 13 marca o godz. 23:38
Bardzo proszę o zastąpienie „katolicko” w „katolicko-empatycznej” przez jakieś inne słowo i podanie mi przykładu kraju w opinii Anonima bardziej empatycznego. Raz, dwa, trzy, gonisz ty!
a potem wprowadzimy cykl zajęć o empatii i sprawdziany z ocenami zgodnymi z szkolnym systemem oceniania .
Nie widzę niczego dziwnego w uczeniu ośmiolatków o empatii. Mnie uczono o wiele wcześniej: „Pomóżmy żabce, tutaj może przejechać ją samochód, zanieśmy ją na trawę.”, „Nie ściskaj tak lalki, to ją boli.”, „Pamiętasz, kiedy bolał cię brzuch i płakałaś? Mnie boli teraz, dlatego nie mogę się z tobą bawić, też chce mi się płakać.” Empatii brakuje nam ta bardzo, że powinna być nauczana w przedszkolach, podstawówkach, na uniwersytetach, w zakładach pracy i więzieniach. A wiersz przytoczony przez Helenę powinien być obowiązkową lekturą każdego ucznia. Pozdrawiam.
Empatii nauczyć się nie da. To kwestia środowiska w jakim dorasta młody człowiek. Nauczycieli empatycznych nam trzeba więcej, to i dzieci będą więcej empatii przejawiały w życiu dorosłym. Więcej wspólnych zadań, zrozumienia dla uczniów, mniej dyscypliny straszenia stopniami, lepszej atmosfery którą szkoła tworzy.
Helena cytuje piękny wiersz Jesienina – zwoalowany, o bolszewikach, którzy matkom dzieci hurtem mordowali, smutny, że nic, tylko wyć…
Jak wszyscy doskonale pamiętają, pożył Jesienin lat ledwie trzydzieści, po czym został zamordowany przez masowego samobójcę.
Przeczuwał swój los, wspólny losowi wielu ludzi, którzy ukochali własną ojczyznę i dlatego przez jej wrogów zostali zabici:
„…
Niedługo już, wiem dobrze o tem –
A z czyjej winy, nikt nie zgadnie –
Tu, pod żałobnym, niskim płotem
Tak samo leżeć mi wypadnie.
Zgaśnie we mnie płomień Boży,
W proch się obróci moje serce,
Przyjaciel szary głaz położy,
A na nim da wesoły werset.
Lecz pogrzebowym zdjęty smutkiem
Ja bym ułożył takie słowa:
„Jak pijak kocha szynk i wódkę,
Tak on ojczyznę swą miłował”.”
Śmierć tę przedwczesną skomentował z właściwym sobie zaangażowaniem w kwestie propagandy oraz kołchozowego rozwoju sowieckiego Kraju Rad, poeta Majakowski:
Po cóż powiększać liczbę samobójstw?
Lepiej zwiększ produkcję atramentu!
A skoro poezja i czasy przedwojenne, to warto chyba przypomnieć wizję opiewanego przez Majakowskiego Lenina, zawartą w wierszu naszej Szacownej Noblistki (poloniści mogą zadać młodzieży na pamięć, teraz nikt już wierszy nie czyta, ewentualnie tylko z serii gastronomicznej, o cebuli):
Lenin
Że w bój poprowadził krzywdzonych,
że trwałość zwycięstwu nadał,
dla nadchodzących epok
stawiając mocny fundament –
grób, w którym leży ten
nowego człowieczeństwa Adam,
wieńczony będzie kwiatami
z nieznanych dziś jeszcze planet.
Od razu cały człowiek staje się jedną wielka empatią, jednym współczuciem, jedną żałością i rozpaczą zarazem.
Empatyczna cisza zapadła. A Gekko zniknął, nabzdyczył się, Gospodarz coś wie?
Tak sobie o nim pomyślałem i się empatycznie zaniepokoiłem.
z życia szkoły,
podejrzewam, że kochany Gekko musiał się narazić takim, co nie mają poczucia humoru.
Pozdrawiam
Gospodarz
O Matko, to dopiero teraz się zaniepokoiłem, narazić się takim co nie mają poczucia? różne mi scenariusze wyobraźnia podpowiada, ale wszystkie kończą się jak Teksaska masakra piłą mechaniczną.
Uwazam, ze empatii mozna i nalezy nauczac. Wszyscy, ktorzy uwazaja sie wrazliwych i empatycznych, maja to nie od urodzenia, ale zostalo im to wpojone, czasem mimochodem: czytano im wiersze takie jak przytoczyla Helena, ogladali madre filmy, hodowali pieski, kotki, chomiki itp.
Moj ojciec z koilei recytowal mi „Przed sadem” Marii Konopnickiej. Uwazam takie wiersze za koniecznosc juz w pierwszych klasach szkoly podstawowej:
Drobny, wychudły, z oczyma jasnemi,
W których łzy wielkie i srebrne wzbierały
I gasły w rzęsach spuszczonych ku ziemi,
Blady jak nędza, a tak jeszcze mały,
Że mógł rozpłakać się i wołać: Matko!
Gdyby miał matkę… i mógł stroić psoty,
I pocałunków żądać, i pieszczoty,
I spać na piersiach ojca… a tak drżący,
Jak ptak wyjęty z gniazda i już mrący,
Wiejski sierota stał w sądzie przed kratką.
A dziwna była ta sala sądowa,
Wielka i pusta, i ciemna, i chłodna,
I bezlitosna, i łez ludzkich głodna.
I nigdy dla nich nie mająca słowa
Miłości bratniej, i taka surowa,
Tak spiskująca ławkami w półkole
Na ludzką nędzę i ludzką niedolę,
Że Chrystus biały, co stał tam w pobliżu,
Zdawał się cierpieć i drżeć na swym krzyżu.
Przy winowajcy nie było nikogo…
I któż by bronił dziecięcia nędzarzy?
Chyba te wielkie dwie łzy, co po twarzy
Leciały jakąś pełną iskier drogą.
Chyba dzieciństwo, nędz pełne, sieroty
I chyba tylko promyczek ten złoty,
Co mu przez okno upadał na głowę,
Jakby Bóg gładził włosięta mu płowe.
Wszedł sędzia, spojrzał i rzekł: „Gdzie rodzice?”
„Nieznani” – odrzekł pan pisarz z powagą.
Chłopiec wzniósł zgasłe, błękitne źrenice
I ściągnął świtkę na pierś swoją nagą,
Bo oto nagle od jednego słowa
Zjęło go zimno i pustka grobowa…
Sędzia zadumał się, pochylił czoła
I spytał znowu: „Czy w wiosce jest szkoła?”
„Nie”. – Pisarz zwykle chmurny był w urzędzie,
Przy tym – pytanie było jakoś dziwne…
Wahał się chwilę, czy właściwym będzie
Odpowiedź chłopca pisać w protokóle;
Więc wyprostował palce swoje sztywne
I bębnił z lekka po szarej bibule…
A sędzia patrzył na drżącą dziecinę,
Na ręce nagie, wychudłe i sine,
Na pierś zapadłą i nędzne łachmany,
Na blask tych oczu zmącony i szklany,
Gdzie przecież mogły odbić się niebiosy…
Na drobną główkę, gdzie myśl głucho śpiąca
Nie znała światła innego prócz słońca
I innych wrażeń ożywczych prócz rosy.
I dziwnym cieniem zaszło mu oblicze,
I w piersi uczuł drżenie tajemnicze,
Jakby ta sala pusta była tronem,
Nad którym przyszłość z czołem zachmurzonem
Zasiada, pełna klęsk i spustoszenia…
I jakimś grzmiącym i ogromnym słowem
Oblicza plony na polu jałowem,
Przed sąd wzywając całe pokolenia…
I widział, jak szły gęste, ciemne tłumy
I tamowały ruch globu w błękicie…
I spostrzegł, pełny trwogi i zadumy,
Że były chmurą ogromną o świcie,
Przez którą przebić nie mogło się słońce,
I zmierzch nad ziemią trwał przez lat tysiące…
Widział, że tłum ten – to siła stracona
Dla wielkich celów i dążeń ludzkości,
I czytał w groźnym spojrzeniu przyszłości,
Że chce rachunku – z miliona…
I ujrzał nagle, że wydziedziczeni
Za społeczeństwa swego cierpią winy…
I przerażony – posłyszał w przestrzeni
Sądy – nad sprawą chłopczyny…
„Niechże was Chrystus – głos mówił – rozsądzi,
Kto więcej winien: czy ten nieświadomy,
Co drogi nie zna i w ciemnościach błądzi,
Czy wy, co grube spisujecie tomy
Karnej ustawy, a nie dbacie o to,
By uczyć dziecię, które jest sierotą?…
Niechże was Chrystus sądzi!”
Lecz krzyż czarny
Stał nieruchomy i cichy na stole,
Jako milczące wobec łez ołtarze…
A sędzia powstał i szedł, gdzie pacholę
Blade czekało na wyrok surowy,
I dotknął ręką jego płowej głowy,
I rzekł: „Pójdź, dziecię! ja cię uczyć każę!”
I bardzo dobrze , że wreszcie w szkole uczą empatii.
Ucząc mądrych kontaktów z innymi ludźmi mamy szansę wychować lepsze , zgodne społeczeństwo