Święta u wierzących inaczej albo wcale
Nie odzywałem się przez parę dni, ponieważ jeździłem po rodzinie. A ponieważ krewnych i powinowatych mam różnych wyznań i poglądów, codziennie doświadczałem mocnych wrażeń. W końcu rodzinę ma się po to – przynajmniej ona tak sądzi – aby pouczała i tłumaczyła, jak powinno się żyć.