Nauczyciele oceniają rok 2012
„Głos Nauczycielski” zapytał, jak oceniamy rok 2012. Osoby, które do tej pory głosowały, musiały kierować się zasadą „Nie chwal dnia przed zachodem”, bowiem głównie krytykowały. Gdy sam oddałem głos, zobaczyłem wyniki. Połowa uznała, że to był zły rok, ponad jedna czwarta, że to był bardzo zły rok, a zaledwie co setny nauczyciel, że bardzo dobry, i co dwudziesty, że dobry (zob. ankietę).
Wśród nauczycieli dominuje zatem pesymizm, przygnębienie i czarnowidztwo. Ludzie są niezadowoleni bądź bardzo niezadowoleni. Czujących inaczej można policzyć na palcach jednej ręki, a bardzo zadowolonych trzeba ze świecą szukać i można nie znaleźć. Czy ostatnie tygodnie grudnia mogą poprawić te nastroje?
Ktoś mógłby powiedzieć, że wyniki ankiety nie są miarodajne. Oczywiście, to tylko stanowisko tych, którzy głosowali. Jednak wystarczy popatrzeć na nauczycieli, na ich twarze, gesty, sposób bycia i odnoszenia się do innych, posłuchać, co mówią, aby stwierdzić, że ankieta nie mija się z prawdą. Ostatnio mój przyjaciel był na spotkaniu towarzyskim, na którym byli też m. in. nauczyciele. Rozpoznał ich bez trudu, zanim zostali przedstawieni, właśnie po twarzach. Mieli udręczenie wypisane na twarzy. Nawet zadał mi pytanie, co jest tego powodem, przecież nauczyciele mają wakacje, ferie, przerwy świąteczne. Więc skąd się bierze to zmęczenie, udręczenie i niezadowolenie?
Komentarze
” Więc skąd się bierze to zmęczenie, udręczenie i niezadowolenie?”
Z ogolnego klapouchostwa, ktore i mnie ogarnia, gdy biore do reki polskie gazety albo zagladam do internetu.
A nie jestem przeciez ani polska, ani nauczycielka. So, there.
Wyniki ankiety są jak najbardziej miarodajne.
Wystarczy rozejrzeć się wokół i rozczytać na tym blogu, aby rozpoznać po minie (albo „gębie”, tej od Gembrowicza) nauczyciela.
Taką samą mają wywłaszczeni z uwłaszczenia pegeerowcy, byli czynownicy partyjni, urzędnicy i wszelacy, co im Państwo (czyli: państwo podatnicy) „za mało daje”.
Nadchodzi też nowe pokolenie absolwentów tej klasy nieumarłej, któremu „się należy”, inaczej: „odurzonych”.
No ta jak ludzie, mający takie dusze i postawy, wyłażące przez sadzone przez nich wokół miny mogą tworzyć dobrą szkołę?
Zwłaszcza w roku 2012 i wieku XXI, w Europie?
A czemu się dziwić?
młodzi się boja, bo albo pracują na pół etatu, albo zaraz przestaną pracować
młodych zabraknie, więc starzy będa musieli odbębniać robotę młodych,
pieniądze w skali europejskiej nędzne
nagonka mediów
fochy samorządów..
dodajmy rozczeniowość rodziców, agresję uczniów,
tylko te PISA wszystko zakłamują…
Do wypowiedzi Polonusa dodaję: wzrost bezrobocia wśród nauczycieli, strach: przed utratą pracy, przed dyrektorem rżnacym prezesa wielkiego koncernu, przed rodzicami roszczeniowymi, których nie ubywa, przed uczniami emanujacymi nie sympatią do belfra lecz agresją i wreszcie refleksje odnośnie swego położenia – jesteśmy na rozdrożu- między misją a frustracją. Zauważa to tylko ten, kto pracuje w szkole, Spamie.
Ale takie udreczone twarze to nie jest specyfika nauczycielska. Caly narod ma taka facjate, a ze sie jeden od drugiego odbija jak w lusterku, trudno sie dziwic, ze i nauczyciel ma mine kogos kto idzie do gazu.
Czesto wypytuje niepolakow o wrazenia na temat wlasnie ludosci zamieszkujacej Polske. Jest pewne wspolne wrazenie, ktore odnoszy kazdy pytany. Otoz Polacy na ulicach maja fizjonomie kogos, kto jest w ciaglym leku przed atakiem i jest ciagle do niego przygotowany. Kiedy sie spotka Polaka w domu, na prywatnej stopie, od razu widzi sie przyjazny, promienny usmiech, otwartosc i szcerosc, serdecznosc itp. Na ulizach wygladamy niestety, jak zombi jakies.
A teraz przyczyny: taki szum medialny jaki panuje w Polsce, takie chamy jakich mamy na antenach i lamach prasy robia swoje. Poblazamy ich dopoki nie przegna (dopoki nie zadrwia z ukrainskich pan), ale ile szkody wyrzdaca do tego czasu swym cynicznym rechotem, ile mlodych serc zakarza zlosliwoscia frustrata…tego juz nic i nic wyleczy.
Ludzie usmiechaja sie tylko wtedy kiedy czuja sie bezbieczni, szanowani i niewyszydzani. O tym nie pamietaja polskie elity polityczne, naukowe, swiat rozrywki ani nawet Kosciol. A sa kraje gdzie nawet piosenkarke dla dzieciakow na disco, musi byc swiadoma swojej roli w spoleczenstwie i odpowiednio sie w nia wcielac, bo jak nie to ja szybko elity rozrywki zciagna z afiszy. W takich krajach, jak upuscisz portfel, znajdziesz go na drugie dzien na policji, pelen oczywiscie.
Wiesz, Ino to prawda, dobrowolny pobyt na etacie w warunkach opisywanych jako obóz koncentracyjny zauważają wyłącznie czerpiący z tego „obozu” korzyści.
Reszta społeczeństwa, przymusowo opłacająca ten spektakl zauważa, że jakie małpy – taki cyrk.
Nauczyciele myślący w taki, jak tu opisany sposób, wierzą, że krzykiem zagłuszą prawa fizyki.
Taka to belferska „szkoła”, z umalowaną błazeńsko ‚gębą’, pozującą bezskutecznie na maskę uciemiężonej cnoty.
Z powinszowaniami.
Spamie, szkoła z umalowaną błazenką gębą, jak to napisałeś nie jest obozem koncentracyjnym. Jednakże jest areną walki tam, gdzie brak atmosfry współpracy i wzajemnego szacunku między uczniami, rodzicami i nauczycielami. W tym spektaklu jak określiłeś działanie szkoły, nauczyciel musi stale zachowywać równowagę między utrzymywaniem dyscypliny, a pochyleniem się nad uczniem mało zdolnym, często sprawiającym problemy.
Krzyki to może stosować nauczyciel startujący w zawodzie, którego romantyczna wizja szkoły prysła w zderzeniu z rzeczywistością. Taki długo nie pożyje w szkolnych realiach. Podobnie, długo nie uchowają się nauczyciele posiadający cechy belfrów opisanych w „Ferdydurke”
Piszesz: jakie małpy, taki cyrk. Zgoda, ale pod warunkiem, że nauczyciel przychodzi przetrwać lekcję i modli się żarliwie o dzwonek. A uczniowie to szybko wyczują i wówczas zaczyna się cyrk, np. wrzaski, spiewy kibicowskich piosenek. Albo bardziej kulturalnie: olewają jego zajęcia i w nich nie uczestniczą.
Myślę, że nie tylko nad Twoim myśleniem ciąży anachroniczny model Siłaczki z jej stygmatem społecznikowstwa, funkcjonuje on w swiadomości potocznej, zgłaszają go rodzice roszczeniowi. A przecież ‚nauczyciele nie mają masek uciemiężonych cnotą.Mamy prawo do normalności. Właśnie o jej potrzebę wołają wpisy Polonusa i moje. Wyniki ankiety przywołanej przez Gospodarza ukazują poziom nauczycielskiego niezadowolenia. Dla mnie, stanowią wotum nieufności dla sterników polskiej oświaty. Oni, jak ci z wiersza Herberta „Ze szczytów schodów”,wiedzą najlepiej. Podobnie jak Ty, sądząc po ironicznym zakonczeniu Twojego wpisu.
Polska szkoła w całej krasie, no i ten dyrektor. Polecam:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,13013734,Uczniowie_dreczyli_nauczycielke__Ale_to_ona_miala.html
Szkola noblistow
____________________________
Niebawem ceremonia wreczenia nagrod Nobla w Sztokholmie. Wielka pompa krolewska i wspanialosci. Ale to juz final, czyli finis coronat opus. Wszyscy laureaci gdzies tam zaczynali swoja edukacje i tam byl poczatek ich kariery naukowej, w jakiejs tam szkole z belframi.
Chyba zadne gimnazjum na swiecie nie wydalo tylu laureatow tej najbardziej zaszczytnej nagrody naukowej,jak wlasnie BRONX HIGH SCHOOL OF SCIENCE (zal.1938) przy 205 st., New York. Aktualnym kandydatem nagrody Nobla, ktory konczyl colege w Bronx jest prof. Robert Lefkowitz (wespol z Brianem Kobilka) w dziedzinie chemii. Poprzedni noblisci z Bronx High School of Science to : Leon Cooper, 1972, fizyka;
Sheldon Glashow, 1979, fizyka; Steven Weinberg, 1979, fizyka; Melvin Schwartz, 1988, fizyka; David Politzer, 2004, fizyka; Roy Glauber, 2005, fizyka.
Obecny laureat z dziedziny chemii Lefkowitz konczyl gimnazjum w 1959, pozniej kontynuowal nauke na uniw.Columbia. Jak pisze korespondentka szw. Dagens Nyheter z Nowego Jorku (8.12.2012) laureaci sa duma tego gimnazjum a kazdy z nich to swoista historia samych naukowcow.To takze niesamowita motywacja dla uczniow tej szkoly, jak stwierdza rektorka collegu Valerie Reidy.
Bronx High School of Science jest szkola publiczna ( !). Czteroletnie gimnazjum liczy ponad 3000 uczniow, 58% chlopcy reszta dziewczeta. Ponad 60% uczniow ma korzenie azjatyckie. Warto tez nadmienic, ze absolwentami tej szkoly byli m.in. Leonard Lauder (pozniejszy szef firmy Estée Lauder) a takze znakomity aktor telewizyjny Jon Cryer (odtworca roli Alana z serialu „Two and half man”). Ponadto 6 absolwentow tego gimnazjum bylo laureatami nagrody dziennikarsko-publicystycznej Pulitzera.
Aby sie dostac do tego nowojorskiego gimnazjum nalezy zdac egzamin a jednoczesnie kazdego roku kilkadziesita tysiecy mlodych ludzi konkuruje o pare tysiecy miejsc w tej szkole.
Noblisci z Bronx High School to chyba najlepsza rekomendacja tejze szkoly. Wielu absolwentow tego gimnazjum to pozniejsi studenci renomowanych uczelni akademickich.
Bardzo wczesnie ci mlodzi ludzie sa doskonale ukierunowani na przyszle uczelnie. Konkurencja sprzyja tez rezultatom, ktore, jak powiada jedna z dziewczat, zawdziecza tylko systematyczna i ciezka praca. Ostatnie miesiace w collegu to zajecia fakultatywne, podczas ktorych uczniowie prezentuja swoje projekty.Do pomocy maja mentorow ze srodowisk akademickich i tam tez moga korzystac z pomocy naukowych i laboratoriow. Czyz mozna sobie wyobrazic cos wspanialszego, anizeli cwieczenia w instytucie medycyny np. przy badaniach genetyki krolikow?
Noblisci sa bez watpienia iwielka chluba tegoz gimnazjum. Jak powiada Azjatka Phoebe Wong : ” Sama mysl, ze ktorys z moich kolegow z klasy moze byc w przyszlosci laureatem nagrody Nobla jest niesamowita inspiracja” Nastepnego roku Phoebe chcialaby kontynuowac nauke na uniw.Stanforda.
Widzę te twarze – w pokoju nauczycielskim.Codziennie.
Mam jakiś staż -16 lat pracy i czuję ten dyskomfort, kiedy nie można zmienić mundurowym warunków emerytalnych po podjęciu pracy – cytuję” nie zmienia się zasad gry w czasie trwania meczu..” i nauczycielom, którzy w imię wyższych wartości..
Jak policzę ze studiami – wychodzi lat 20..
Może z innej beczki – jestem nauczycielem od fikołków i pamiętam taki moment, kiedy samorządy radykalnie ograniczyły dofinansowywanie szkół 2001/2002 – złożyłem wówczas UKS -Uczniowski Klub Sportowy. Pozyskałem do chwili obecnej ponad 700 tysięcy zł. Bez bajek – od U.M. , Urząd Marszałkowski, K.O.. MSiT.wreszcie sponsorzy.
I co? Mam 9-10 nagród dyrektora, 2 nagrody Prezydenta Miasta, 3 lub 4 wyróżnienia Rady Miejskiej i się wypaliłem…
Wypaliłem się, bo czytam propozycje MEN poprzez artykuły Pani – Pezdy czy jakoś tak, stek bzdur Pani Minister i widzę wyniki zewnętrzne.
No i nieporadność związków.
ja, nauczyciel po 25 latach pracy w zawodzie już się uśmiecham i patrzę na świat radośniej! Powód jest prozaiczny i tak typowy dla szkoły. Wygrałam w Sądzie Pracy, zostałam do niej przywrócona. Udowodniłam niezgodność wypowiedzenia z literą prawa, brak kryteriów zwalniania nauczycieli. Możecie mi wierzyć, to podnosi z kolan i pozwala zyskać szacunek dla siebie. Jeszcze chwilę temu sądziłam, że dobra, nagradzana wielokrotnie praca i wysokie kwalifikacje nikomu nie są potrzebne. Dziś wiem, że dyrektorowi potrzebna nie była ale na nim na szczęście świat się nie kończy! Taka wiedza pozwala na uśmiech.
tsubaki 8 grudnia o godz. 12:01
„Czesto wypytuje niepolakow o wrazenia na temat wlasnie ludosci zamieszkujacej Polske. Jest pewne wspolne wrazenie, ktore odnoszy kazdy pytany. Otoz Polacy na ulicach maja fizjonomie kogos, kto jest w ciaglym leku przed atakiem i jest ciagle do niego przygotowany.”
1/ „Ludzie, błagam, skończcie z polską szczyrą gębą! Twarz ma być częścią ubrania! A nie oknem do duszy! Do stanu duszy! Zapamiętajcie: chodzić po Nowym Jorku ze szczerą twarzą to jak z jajkami na wierzchu! Albo z cyckami! Twarz ma być elegancka – i koniec! Wyraz twarzy ma zaslaniać nas przed widzem… Przed wrogami i przyjaciólmi… A najbardziej musicie strzec oczu! Oczy sa najzdradliwsze.”
2/ „???? ?? ????? ????? ?????????, ???????? ?? ?????? ????????. ??? ?????? ?????? ???, ??????, ??? ?????? ???? ?? ?????? ????”.
? ????????: „??, ????-???, ??????? ???!”.
Wniosek: ????? ?????, ????? ?????.
3/ Ile lat tsubaki spedziła w Nowym Jorku? Nie, nie wśród szczuropolaków, wśród _jaknajbardziejmiejscowych_ „miejscowych”? Czyżby wspólnota kulturowa Polaków z właśnie tymi nowojorczykami nadawała podobny klimat ujutnego ciepełka nowojorskiej ulicy i twarzom przyjaznych, powolnie smakujących każdy moment nowoorleańczyków, oops, chciałem napisać nowojorczyków?
2/ „Jest’ na swete gorod niebolszoj, clawitsa on reczkoj Selengoj. Tam każdyj tretij wor, bandit, tam każdyj dień ty budiesz bit…
I kańcowka: „Ach, Ułan-Ude, ljubimyj moj!”
Wniosek: Kakaja żizń, takije piesni.
slawitsa
Ino:
„Mamy prawo do normalności”
Oczywiście – my, Obywatele.
W szkole nienormalne jest to, że ci, co tam się sami usadzają, mają pretensje do tych, co im pod przymusem płacą i dzieci do nich muszą posyłać.
A to nie dzieci, Ino, są małpami w cyrku.
Jeśli tyle ze swej dobrowolnej misji i sytuacji pojmujesz, to nawet Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami powinno przed tobą ostrzegać.
Dlatego ludzi nie rozumiejących współczesności, o mentalności (i sprycie) chłopa pańszczyźnianego, nie pojmujących ani ethosu ani roli nauczyciela, czy w ogóle jakiejkolwiek odpowiedzialności i kompetencji zawodowej, nie należy karać możliwością życia na koszt podatnika na państwowym etacie.
Bo z tego, Ino takie zacofane żale żałosne i cywilizacyjnie niepojęte wynikają, jak opisujesz, przy akompaniamencie gospodarskiego na blogu gęślarza-etatobryty, niestety.
Czuj duch 😉
ozzy 8 grudnia o godz. 18:16
Czyżby „ozzy” to blogowy pseudonim panienki Lindy Flood, czyli nowojorskiej reporterki dziennika „Dagens Nyheter”?
Mnie w polskiej szkole nauczono, że jak przytaczam całe strony czyjejś pracy to moim psim obowiązkiem jest podać jej prawdziwego autora, ale widocznie ozzy ma inne standardy…szwedzki stół etyki? 😉
http://www.dn.se/nyheter/varlden/har-gick-8-nobelpristagare
Do artykułu pani Flood dodajmy informacje z wikipedii na temat Bronx High School of Science i już mamy całość wypracowania ozzy. Piątka, siadaj.
A o tym, że amerykański system oświaty jest bardzo dobry w wyławianiu talentów to wszyscy raczej dobrze wiedzą. Natomiast rzeczywiste wyniki kształcenia szkół nowojorskich, nie tylko tych dla wyselekcjonowanych kilku tysięcy uczniów można znaleźć np. w serii „Nation’s Report Card” dla poszczególnych przedmiotów.
A ja jestem caly czas jestem usmiechniety, mimo, ze gwaltownie wzrosla lista uczniow zachowujacych sie, mowiacych w stylu SPAMa, chyba bylego uwlaszczonego PGRowca…. co go nieszczesnego dopadl kaganek oswiaty.
Poczucie zagrożenia, lęk przed utratą pracy, dramatyczne obniżenie rangi zawodu, dynamika zmian, które ledwo na chłodno objąć można, zamknięcie mentalne, rutyna i zgoda na gotowce różne dydaktyczne, serwowane naprędce, małe poczucie sprawstwa, rozbicie środowiskowe, nierozumienie słów w ciągu: solidarność i kapitał społeczny, jednoczesna megalomania, przemądrzałość łącznie z brakiem elementarnej pokory, czasem nużąca głupota z arogancją, napędzające się wzajem, feminizacja, centralizm i nędza biurokratyzmu…
Bezsilność.
Z czego tu się cieszyć?
Good for you, Maria!!!!
Tak, sprzeciw, niezgoda bardzo czesto przywracaja szacunek do siebie samej.
Bardzo mnie jakos Twoj wpis ucieszyl! 🙂
@ Maria
Gratulacje
Spamie, nadal mnie nie rozumiesz, ale lata pracy z rozną młodzieżą wyrobiły we mnie cierpliwość słonia, więc Tobie wyjaśniam: chcemy w oświacie normalności. Od papieru toaletowego w szkolnych kiblach, do drukarek w pokojach nauczycielskich. By nie było kwestii, które poruszył w telegraficznym skrócie Szczepan i nie było sytuacji, przed którymi stawać musiała Maria. I jeszcze jedno, ale bardzo ważne. Możemy, Spamie się róznić w swoich pogladach, ale róbmy to taktownie. Bez mieszania w to Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Dziękuję bardzo. Chciałam w tej smutnej rzeczywistości pokazać coś budującego. Nie wolno być niewolnikiem. Zawsze uczyłam moich uczniów odwagi myśli i poglądów. Dziś wiem, że miałam prawo tego uczyć. Praca nauczyciela nigdy nie trafia w próżnię, nawet gdy wszystko na to wskazuje. Lata mijają i wiemy, żebyliśmy świadkami czyjegoś dorastania i rozwoju. Nie ważne wówczas kim był dyrektor i w jak durnym systemie pracowaliśmy. Swoją drogą nauczyciele powinni mieć odwagę prowokowania zmian na lepsze w naszym chorym do szpiku kości systemie edukacji. Pozdrawiam wszystkich, życzę optymizmu.
Drogi Ino,
oczywiście, że się nie rozumiemy – inaczej trzeba by założyć, że obaj dysponujemy rozumem (na własność) 😉
W świecie rozumu, budującego cywilizacje, to Nauczyciele tworzą zdrową szkołę i system a nie zaludniający pokoje gogiczne roszczeniowi kontestatorzy-etatowcy, na nim uwłaszczeni.
Ci drudzy generują jedynie usprawiedliwienia i apanaże.
I na tym właśnie światopoglądzie beneficjentów opiera się każdy toksyczny system.
Nasze niezrozumienie mnie cieszy, masz bowiem przed sobą jeszcze wiele odkryć – albo wegetację w mrokach kieratu systemu, który sam żywisz.
I nadal wybór zależy tylko od Ciebie a szkoła w tym wcale nie przeszkadza (choć usilnie próbuje).
Pozdrawiam.
Spamie – czy ty się dobrze dziś czujesz ? Ino przystępnie i życzliwie wyjaśniła ci swój punkt widzenia (nota bene podzielam), ty natomiast chyba próbujesz obrażać – a może to ja mam kłopot ze zrozumieniem twojego tekstu, może jeszcze raz , tylko bardziej komunikatywnie
@ nibydlaczego
10 grudnia o godz. 10:27
– – –
Tak, dobrze się czuję pomimo niezbyt życzliwych i obraźliwych insynuacji, że jest inaczej.
Jako anegdotę o pozycji i odpowiedzialności nauczycieli za kształt i funkcjonowanie systemu przytoczę taką:
Za komuny, mój znajomy, zdeklarowany zwolennik i beneficjent tzw. socjalizmu, jako dowód na jego wyższość nad kapitalizmem, przytaczał wszem i wobec fakt, że przecież komuna się rozwija i produkuje pojazd wartburg z silnikiem…volkswagena.
Czy muszę dodawać, że otrzymał takowy pojazd na talon za zasługi dla partii i nie sposób było mu zrozumieć, dlaczego to ON właśnie tworzy i żywi system komunistyczny?
Trudności zrozumienia tego przez nauczycieli (!) po 23 latach wolnej Polski nie warto więcej komentować – to mówi samo za siebie.
Zdrówka i silnika vw życzę – wzajemnie.
Spamie, niestety masz trochę racji. W wielu szkołach ” zaludniający pokoje gogiczne roszczeniowi kontestatorzy-etatowcy” dyktują warunki. Oni decydują o pozostałych nauczycielach. Są spolegliwi woli dyrektora i w razie czego służą mu wsparciem. Taki „układ wiązany” pozwala omijać prawo i stwarzać pozory pracy. Wystarczy tylko do szkoły przychodzić. Wiedzą o tym wszyscy, władze oświatowe także. Tak jednak jest wygodniej. Nie dziw się, że nie wszyscy mogą sobie pozwolić na „tworzenie systemu edukacji”, ryzykując zwolnienie z pracy. Frustracja nauczycieli to wołanie o pomoc. Może nie trzeba będzie już ich zwalniać, może sami kiedyś odejdą? Sam sobie odpowiedz kto zostanie w szkole.
Oczywiście, że wyniki są miarodajne. Zawód nauczyciela zaczyna pomału przypominać parodię. Pomijam tutaj nawet kwestie finansowe. Cała reszta – system i program nauczania, obowiązki poza lekcyjne to tragedia. Wiem, co mówię…
@ Maria
10 grudnia o godz. 23:40
– – –
Mario, nie pisałbym o racjach, bo żadna to przyjemność taką racę mieć.
Polemizuję z wszechobecną i podtrzymywaną przez Gospodarza mentalnością niemocy i ubezwłasnowolnienia nauczycieli. Rzekomo przez opresyjny system.
A tymczasem, jak każdy system – tworzą go ci, którzy w nim funkcjonuję i z niego żyją; system to nie jest kosmiczny byt nadany z Marsa.
Nauczyciele nie tylko mogą ale mają obowiązek zawodowy i obywatelski zmienić warunki i postawy, jakie edukują publicznie nas, Polaków.
Do tego potrzeba jednak zamiany komfortu oportunizmu, w którym podmiotem nauczycielstwa jest osobisty dobrobyt i miejsce pracy (a nie edukacja i uczeń oraz ethos zawodowy), na rzetelność i kompetencję zawodową i obywatelską.
Największym kłamstwem, szerzonym również na tym blogu jest, że są to wartości w szkołach (nawet) publicznych sprzeczne i wykluczające się.
Szkoda, że wskutek tej toksycznej propagandy, edukacja i szkoła publiczna, jako miejsce pracy odstręczają od siebie ludzi, zdolnych takie postawy i zadania podjąć oraz satysfakcję zawodową i materialną.
A nawet, tacy ludzie i ich ‚niepubliczne’ aktywności edukacyjne są przez nieudolnych a wygodnych konformistów etatowych usilnie deprecjonowane.
To wszystko już było przerobione 20 lat temu w innych dziedzinach tzw. ‚gospodarki uspołecznonej” i skończyło się sanacją albo likwidacją.
Szkoła publiczna tymczasem trwa mocą zniewolonych umysłów (czy też: umysłków) w formie zatrutej studni i pogłębia się.
Pozdrawiam.
Spam, wiem że nie o rację tu chodzi. Rzeczywistość skrzeczy. Szkoły są i będą pełne konformistów, dla których byt jest sprawą pierwszorzędną. Oni dawno zapomnieli o etosie zawodu (jeśli było co zapomnieć). Dobry byt i praca są dla nich priorytetem. Prawda, że szkoła odstręcza rodziców i uczniów. Jest traktowana przez nich jak czas utracony. Zmian nie będzie! Rosną nowi oportuniści wkraczający do zawodu. Szkoła uczy skutecznie jak się „wpasować” i przetrwać wygodnie. Nowe kadry już startują, te „lepsze” i „nowocześnie kształcone”. Idzie więc nowe…. Tylko czemu tak smutno?