Cena studniówki
Uczniowie płacą już ostatnie raty za swoją studniówkę. A właściwie nie tylko za swoją, bo przecież trzeba jeszcze zapłacić za dyrekcję, za nauczycieli, za rodziców tworzących komitet studniówkowy, za sekretarkę i księgową, za woźne – oraz za ich żony i mężów. Kupa ludzi doczepia się do uczniowskich studniówek. Dlatego impreza ta kosztuje fortunę.
Ale jest też druga strona tego medalu. Mnóstwo pracowników szkoły wcale nie chce iść na studniówkę. Nie chce iść dyrekcja, ale ktoś musi (albo naczelny, albo zastępca). Nie chcą iść nauczyciele, ale ktoś musi (idą zwykle wychowawcy). Administracja i obsługa nie chce iść i zapewne nie pójdzie, gdyż nie musi.
W tym roku jestem wychowawcą, więc traktuję swoją obecność na studniówce jako obowiązek zawodowy. Obowiązku jednak nie należy mylić z niewolniczym przymusem. W moim liceum zdarzały się bowiem takie sytuacje, kiedy nawet wychowawca nie szedł na studniówkę swojej klasy. Widocznie miał powody.
Kilka dni temu koleżanka opowiadała, jak w ucho wpadł jej komentarz ucznia, że nauczyciele przychodzą się nażreć za darmo (akurat dotyczyło to innej szkoły, ale i u nas się zdarza). Skomentowała ten incydent słowami, iż nie życzy sobie, aby przy niej padały takie uwagi. Moim zdaniem, to za mało. Uważam, że w tej sytuacji należałoby odmówić udziału w imprezie, której gospodarze mają pretensje do gości, iż przyszli się nażreć za darmo. Przecież ani uczniowie nie muszą zapraszać niechcianych gości, ani też nauczyciele nie muszą przychodzić tam, gdzie są niemile widziani.
Rozumiem, że problemem są pieniądze. Nieraz naprawdę duże pieniądze. Pretensje uczniów są w pełni uzasadnione, jednak kierowane w złą stronę. Uważam, że wszelkie uwagi należy skierować do rodziców, którzy tworzą komitet studniówkowy. Niechże zorganizują imprezę, na którą stać wszystkich, czyli skromną. Tymczasem robi się z tego bal jak dla milionerów, który zamiast cieszyć, wpędza uczniów i ich rodziny w głęboką frustrację. Nie tak powinny być organizowane studniówki. Jak mówi Pismo Święte: „Lepszy jest pokarm jarski i do tego miłość, niż tuczony byk, a przy tym nienawiść” (Księga Przysłów 15, 17).
Komentarze
Przyznam, że nie są mi znane przepisy, wedle których pracownicy szkoły mają obowiązek uczestniczyć w imprezach organizowanych przez uczniów poza szkołą i czasem nauki.
Ale ostatecznie – fundowanie spontanicznych, bez okazji, wspólnych z belframi biesiad czy wypadów do nocnych klubów (albo na Majorkę) pewnie uczniowie by zaakceptowali.
Gdyby ktoś wpadł na pomysł, że tak można interpretować przepisy. Ciekawe, kto miałby w tym interes?
W korupcji, interes mają obie układające się strony – kosztem społeczeństwa.
Dlatego właśnie to strona reprezentująca społeczeństwo czy organizację występującą w jego imieniu jest szczególnie zobowiązana korupcji nie tylko unikać, ale i tępić. Co więcej, ma także dbać, aby nie dochodziło do sytuacji konfliktu interesów, które są ex definitione wybitnie korupcjogenne.
Niewątpliwie, taką okazją są opisane przez Gospodarza procedery studniówkowe.
Jawnym konfliktem interesów i potencjalną korupcją jest przyjmowanie (w w/w okolicznościach) korzyści materialnej w formie opłaty udziału belfra w sutej imprezie.
Jawnym jest etyczny wymóg, aby nie spożywać „na krzywy…” (co wiedzą nawet środowiska będące źródłem tego powiedzenia).
Dziwne jest, jak bardzo nieświadomość (?) etyczna (!) belfrów koreluje z tolerowaniem (?) i/lub bezradnością wobec takich praktyk.
Oburzające są dywagacje, CO powinna zrobić, JAK się zachować wobec tego zjawiska instytucja szkoły (jeśli ktoś jeszcze nie wie czy nie rozumie, jak, warto, aby zmienił zawód).
Cyniczne zaś usiłowania umoczenia w tym procederze prawa.
Oczywiście wobec takich dylematów, wyrażona tu gdzieś w dyskusji pasja belferki skierowana przeciw kodeksowi etyki nauczyciela jest zupełnie zrozumiała. I równie żenująca.
Ciekawe, kto z Państwa zapłaci więc za swój pobyt na imprze pozaszkolnej, o ksywie studniówka, Proszę Koleżeństwa ? 🙂
do Gekko:
Z Panem jest jeden problem, który uniemożliwia prowadzenie dyskusji rzeczowej:chce Pan polemizować jednostronnie, co w gruncie rzeczy jest nieetyczne w każdym kodeksie, np. w dziennikarstwie eliminuje z zawodu. Media już porzuciły temat spadku wartości akcji KGHM, gdyż „nagle” został zatrzymany gen. G.Czempiński. Jeżeli podnosi pan temat krytyki ze strony środowiska nauczycielskiego kodeksu etyki, która ogniskuje się wokół zapisów dotyczących przede wszystkim wymogu donoszenia na koleżanki i kolegów to daje do myślenia. Np. zrozumiała w tym świetle staje się rezygnacja p. Boniego ze stanowiska Ministra Edukacji. Byłoby zabawną rzeczą skarżyć się do takiego ministra, że nauczycielom każe się być konfidentami.
@Gekko
miałeś być WODZIREJEM i Cię nie wkalkulowali? Nie martw się, do studniówki jeszcze trochę czasu. Jeszcze znajdzie się komitet, który Cię zasponsoruje.
Gekko, proponuję abyś ten komentarz wysłał na adresy wszystkich szkół w Polsce, jako adresata wymieniając dyrektora. Możesz również do MEN i itp. Zapewniam Cię, że wielu nauczycielom wyświadczysz wielką przysługę.
Może włodarze upichcą nawet jakiś przepis zabraniający nauczycielom brania udziału w tego typu imprezach.
PS Na dokładkę dorzuć jeszcze szkolną „Wigilię” i parę innych dziwactw. 🙂
Pozdrawiam i… Do dzieła!!!
Gekko, proponuję abyś ten komentarz wysłał na adresy wszystkich szkół w Polsce, jako adresata wymieniając dyrektora. Możesz również do MEN i itp. Zapewniam Cię, że wielu nauczycielom wyświadczysz wielką przysługę.
Może włodarze upichcą nawet jakiś przepis zabraniający nauczycielom brania udziału w tego typu imprezach.
PS Na dokładkę dorzuć jeszcze szkolną „Wigilię” i parę innych dziwactw. 🙂
Pozdrawiam i… Do dzieła!!!
Przepraszam, że już trzeci raz zapominam o pseudonimie.
Gekko, normalnie organizatorom imprez się płaci, a nie oni płacą za pobyt na nich. Od orkiestry weselnej też wziąłbyś kasę, bo „nażarła” się na Twój koszt?
„Jawnym konfliktem interesów i potencjalną korupcją jest przyjmowanie (w w/w okolicznościach) korzyści materialnej w formie opłaty udziału belfra w sutej imprezie.”
wobec powyższego więcej moja osoba na studniówce się nie pojawi, dla mnie to średnia przyjemność, chodziłem aby nie robić przykrości uczniom, zawsze ulegałem ich prośbom. Czułem się tak gościem, ale skoro na takich gości patrzy sie krzywo i oczekuje się, że taki zaproszony gość jednak zapłaci, to lepiej niech nie zapraszają wcale.
A sugerowanie, że uzyskiwałem dzięki temu korzyść materialną to już zakrawa na bezczelne chamstwo.
Tak ogólnie:
Przeczytali Państwo fachową ekspertyzę.
Jak dotąd, nikt nie zrozumiał w ogóle, o co biega w temacie etyka, powaga profesji publicznej, prawo karne i zasady prowadzenia placówek publicznych.
Proszę o dalsze dowody dezawuujące kompetencjami i postawą przydatność do zawodu belfra (i w ogóle urzędnika publicznego a także pracownika praworządnej firmy).
Dowody, choć anonimowe, liczą się do obrazu socjopatologicznego, a właśnie takie zmiany, z tego tytułu wkrótce się Państwu objawią – na własnej skórze, jak donoszą nowe waadze szkolne.
Dzielnemu KC przyznaję tym razem medal z kartofla za wybitne i niepowtarzalne wyniki abstrahcyjne od tematu ! 🙂
🙂 time, nie zapominaj, że to ja od dawna sponsoruję. Twoją płacę 🙂
Na zdrowie!
cvb pisze:
2011-11-24 o godz. 22:58
to już zakrawa na bezczelne chamstwo.
—
Beszczelne hamstfo to kąsumpcja na kszywy ryj, panie belfer (???)
Rozumie to nawet kodeks karny i wykroczeń.
Czy extensio linguae tuum trafnie dobrane?
Zazu pisze:
2011-11-24 o godz. 22:56
—
Nauczasz w przedmiocie „Wesele” ? Czy tylko grasz po godzinach?
Jezu! O Matko, spraw, żeby Zazu to nie był belfer – zniosłem jakoś lidzię i violę, ale to już pukanie w dno Morza Martwego… 🙂
AdamJ pisze:
2011-11-24 o godz. 22:43
—
Adamie, to ja prosiłem o uzasadnienie prawne tego, co sugeruje Gospodarz, że prawem przymuszony.
Jakoś Ciiiisza.
Ale nic nie trzeba rozsyłać – odpowiednie paragrafy istnieją w kodeksach od dawna i udawanie, że się prawa nie zna, nie zmienia wobec niego odpowiedzialności.
Oczywiście wszystko polega na „znaj proporcjum mocium panie”. To tak względem tej „korupcjogenności” uczestniczenia w studniówkach. Może i gdzieś jacyś uczniowie karmili nauczycieli i dyrekcje kawiorem i poili szampanem Pernod-Ricard Perrier-Joet, ale watpię.
Chciałbym natomiast poddać pod zastanowienie jaka szczęśliwa jest polska szkoła mająca tylko takie kłopoty. Są miejsca na świecie, gdzie sam pomysł wspólnej studniówki dla uczniów z tej samej szkoły może być bardzo kontrowersyjny.
Tytuł filmu: „Prom Night in Mississippi”.
kilka przetłumaczonych wyimków z tego filmu poniżej
1954
Sąd najwyższy USA nakazuje integrację rasową wszystkich szkół w Ameryce
1970
Szesnaście lat później, miasteczko Charleston w stanie Mississippi dopuszcza Murzynów do nauki w ich szkole średniej, która była dotychczas tylko dla białych.
Tego samego roku rodzice białych dzieci odmawiają udziału w szkolnej studniówce, rozpoczynając tym samym tradycję organizowania oddzielnych białych i czarnych studniówek. Wybierają osobne królowe studniówki, białą i czarną.
1997
Znany aktor i reżyser Morgan Freeman, który część swojego dzieciństwa spędził w Charleston, zaoferował pokrycie kosztów studniówki pod warunkiem, że będzie ona wspólna dla wszystkich
Jego oferta została zignorowana.
2008
Morgan ponawia swoją propozycję, zachęcony do tego przez filmowca, który nakręci z owych wydarzeń film dokumentalny.
Szkoła średnia w Charleston ma 415 uczniów. 70% stanowią Czarni a 30% Biali.
W szkole w USA uczniowie rano przed rozpocząciem lekcji kładą prawą rękę na sercu i recytują ?Pledge of Allegiance? (?Ślubowanie Wierności?)
? I pledge allegiance to the flag of the United States of America, and to the republic for which it stands, one nation under God, indivisible, with liberty and justice for all?
?Ślubuję wierność fladze Stanów Zjednoczonych Ameryki i Republice, którą reprezentuje, jednemu narodowi poddanemu Bogu, niepodzielnemu, zapewniającemu wszystkim wolność i sprawiedliwość.?
Niektórzy rodzice, a według słów jednego z białych uczniów, który bał sie pokazać swoją twarz na filmie, „bardzo dużo” rodziców, ?wyprze się swoich dzieci? jeżeli będą zadawały się z czarnymi. Inni straszyli swoje dzieci, że ?zabiją? ich czarnego kolegę, Uczniowie żartują, że nie boją sie gróżb, bo jak to jedna czarna dziewczynka powiedziała: ?ja mam rewolwer w mojej torebce, ja się nie boję?. Biała dziewczyna nie może dostać pracy w niektórych biznesach, bo ludzie wiedzą, że ma czarnych znajomych. Jak policjanci zatrzymują na drodze samochód do kontroli to rewidują tylko czarnych nastolatków.
Szkoła i kuratorium koncentrują się głównie na zapewnieniu bezpieczeństwa przyszłej, wspólnej studniówki. Ochroniarze maja być po cywilnemu, lista uczniów, lista gości, rewizje przy wejściu.
Gdy pomysł wspólnej studniówki staje się znany, niektórzy biali rodzice odmawiają udziału. Zachęcają swoje dzieci do organizowania oddzielej zabawy, obiecując zapłacić im za nią. Dyskutują kto bierze udział w oddzielnej a kto w mieszanej zabawie. Nie pozwalają ekipie filmowej na filmowanie białej studniówki. Czarna studniówka jest pokazana.
Królem białej studniówki zostaje jedyny biały członek szkolnej drużyny koszykówki. Sam jest tym zaskoczony. Brał udział w obu studniówkach. Na wspólnej, ?mieszanej? studniówce miał dwie, obie oficjalne (zresztą białe) dziewczyny. Razem dwie zabawy i trzy dziewczyny. Szczęściarz.
Czarna dziewczyna powinna zostać ?waledyktorianką?, czyli przemawiać podczas ceremonii rozdania świadectw, co jest wielkim zaszczytem w USA, bo miała najwyższą średnią w szkole. Nie będzie. Biała dziewczyna ?dostała więcej punktów?, ale szkoła nie chce ujawnić jej średniej. Zwykle przemawia uczeń z najwyższą średnią, ale szkoła czasami może brać pod uwagę także inne czynniki. Jej marzeniem jest wrócić do Charleston i nie tylko przejąć dyrekcje szkoły ale i dystryktu (kuratorium?).
Film ma kilka dłużyzn, ale jest też świetnym podglądnięciem wspólczesnych nastolatków żyjących na południu stanów USA, w ważnej dla nich chwili.
Prom Night in Mississippi ? Part1
http://www.youtube.com/watch?v=Ysohr_Cjufw
Prom Night in Mississippi – Part2
http://www.youtube.com/watch?v=BFc91_ir2Aw&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part3
http://www.youtube.com/watch?v=-85-BWOQe4Q&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part4
http://www.youtube.com/watch?v=WZM1CYbIbRU&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part5
http://www.youtube.com/watch?v=mpPZHIEcRVk&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part6
http://www.youtube.com/watch?v=_Bn2x_mKbkY&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part7
http://www.youtube.com/watch?v=-VLq-5xj_uU&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part8
http://www.youtube.com/watch?v=r6udFf5DHEA&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part9
http://www.youtube.com/watch?v=ZRe5t4Gb86c&NR=1
—————————————————————————————————
Charleston leży w powiecie Tallahatchie, jednym z najbiedniejszych w USA. Roczny dochód na osobę wynosi tam $10.7k, na rodzinę $27k. Na 3143 powiaty jest na 46 miejscu od końca. Pierwszy jest powiat Falls Church w Virginii, z dochodem $113k na rodzinę. Mississippi jest najbiedniejszym stanem USA, mediana dochodu na rodzinę to $37k, w USA $50k a w najbogatszym Maryland 69k.
Miłego oglądania i prosze nie zniechęcac się trudnym, południowym akcentem. Można potraktowac to jako test z amerykańskiego 😉
Happy Thanksgiving!
zamiast: „Czarna studniówka jest pokazana” powinno być: „mieszana studniówka jest pokazana”.
Z zaproszeniem na studniówkę jest jak z zaproszeniem na ślub nielubianej rodziny. Nie wypada nie zaprosić. Czy człowiek cieszy się, że widzi znienawidzonego nauczyciela na własnej imprezie, to inna historia.
Na mojej studniówce było sztucznie i sztywno. A nie tak wyobrażałem sobie tę imprezę, bo pamiętam jak moja mama opowiadała o swojej studniówce, nota bene w Łodzi. Z radosną studniówką kojarzy mi się „Matura” – Czerwonych Gitar. Natomiast nasza klasa zupełnie nie była w stanie wykrzesać z siebie entuzjazmu i chęci do zabawy z ludźmi, którzy przez 4 lata liceum wciskali nam na siłę wiedzę nieprzydatną w życiu. W duchu absolutnie przeczącym wszelkiej logice i demokracji, której teoretycznie hołdują. A potem jeszcze oczekują, że się za nich zapłaci i będzie szczęśliwym, że przyszli, zjedli, patrzyli kto pije, kto pali jointy, kto zachowuje się lepiej, a kto gorzej. Szczęśliwie po studniówce zebraliśmy się klasowo u kolegi w domu, bez nadzoru paląc, pijąc i wymyślając na szkołę i niedemokratyczny system niewybrednymi słowy.
Podsumowując, ze studniówki pamiętam dwóch nauczycieli. Tych, którzy potrafili zjednać sobie sympatię, swoją kulturą, wiedzą i zrozumieniem problemów młodzieży. Z tymi piliśmy. I pamiętam resztę, która siedziała w swoim gronie i piła ze sobą, bo nikt inny nie chciał. Drodzy nauczyciele, jak wiecie, że sympatii nie budzicie, to nie liczcie na to, że zaproszenie na studniówkę oznacza docenienie Waszych wysiłków. Oznacza to samo co zaproszenie niechcianej rodziny na ślub, tak wypada. Zróbcie zatem wszystkim przysługę, użyjcie swojej rzekomej inteligencji i zostańcie w domu.
Studniówka – wliczona w etat obowiązkowa opieka nad młodzieżą (jak niegdyś szkolne dyskoteki, wykopki, pochody 1wszomajowe itp), tak uważał mój dyrektor.
Te nauczycielki którzy chętnie idą na studniówkę, zwłaszcza jeśli nie są wychowawczynią, można policzyć na palcach jednej ręki.Że zawsze jest ktoś kto liczy każdy kęs, wie się po kilku latach pracy.
do Gekko:
Krótko Panie urzędniku odpowiedzialny za wysokie kadry:
„etyka oparta na donosach”
TAK czy NIE ?
Studniówka – z zaproszonymi belframi, to relikt czasów kiedy zdawano maturę ocenianą w szkole. Teraz uczniowie i rodzice uświadomili sobie, że możliwości prof. Kowalskiego na maturze są zerowe, nawet nie należy mu się woda niegazowana na egzaminie, więc futrowanie go spyżą i futrowanie jego ego – są zbędnym wydatkiem. Do tego nastawienia przyczyniły się także Dyrekcje, się wzajemnie zapraszające, a także zapraszające lokalnych „działaczy” w stylu prezes OSM, pożal się Boże starosta etc. I jak to w życiu, akcja – kontrakcja – a uczniowie powtarzają głośno to co słyszą w domu.
…wcięło wcześniejszy wpis a więc powtarzam…
Hm, pewnie można się bać korupcjogenności kryjącej się w zapraszaniu nauczycieli na studniówki. Wątpię trochę, aby w tak wielu przypadkach grono było karmione kawiorem i pojone szampanem Pernod-Ricard Perrier-Joet, ale może i tak bywa. Ja jednak chciałbym wnieść pod obrady, że niektórzy na świecie mają wieksze problemy ze studniówką aniżeli wszystko to, czym martwi się Gospodarz.
Tytuł filmu: „Prom Night in Mississippi”
poniżej pozwoliłem sobie zamieścić tłumaczenie wyimków z filmu
——————————————————————————————————–
1954
Sąd najwyższy USA nakazuje integrację rasową wszystkich szkół w Ameryce
1970
Szesnaście lat później, miasteczko Charleston w stanie Mississippi dopuszcza Murzynów do nauki w miejscowej szkole średniej, która była dotychczas tylko dla białych.
W tym samym roku rodzice białych dzieci odmawiają udziału we wspólnej szkolnej studniówce, rozpoczynając tym samym tradycję oddzielnych białych i czarnych studniówek. Wybierają osobne królowe studniówki, białą i czarną.
1997
Znany aktor i rezyser Morgan Freeman, który część swojego dzieciństwa spędził w Charleston, zaoferował się pokryć koszta studniówki pod warunkiem, że będzie ona wspólna dla wszystkich
Jego oferta została zignorowana.
2008
Morgan ponawia propozycję.
Szkoła średnia w Charleston ma 415 uczniów. 70% stanowią Czarni a 30% Biali.
W szkole w USA uczniowie przed rozpocząciem lekcji kładą prawą rękę na sercu i recytują „Pledge of Allegiance” („Ślubowanie Wierności”)
„I pledge allegiance to the flag of the United States of America, and to the republic for which it stands, one nation under God, indivisible, with liberty and justice for all”
„Ślubuję wierność fladze Stanów Zjednoczonych Ameryki i Republice, którą reprezentuje, jednemu narodowi poddanemu Bogu, niepodzielnemu, zapewniającemu wszystkim wolność i sprawiedliwość.”
Niektórzy rodzice, według słów jednego z białych uczniów, który bał sie pokazać swoją twarz na filmie, bardzo dużo rodziców, „wyprze się swoich dzieci” jeżeli będą zadawały się z czarnymi. Inni straszyli swoje dzieci, że „zabiją” ich czarnego kolegę, Uczniowie żartują, że nie boja sie gróżb, bo jak to jedna dziewczynka powiedziała: „ja mam rewolwer w mojej torebce, ja się nie boję”
Biała dziewczyna nie może dostać pracy w niektórych biznesach, bo ludzie wiedzą, że ma czarnych znajomych. Policjanci zatrzymując samochód na drodze do kontroli rewidują tylko czarnych nastolatków.
Szkoła i kuratorium przygotowując studniówkę koncentrują się głównie na zapewnieniu bezpieczeństwa. Ochroniarze po cywilnemu, lista uczniów, lista gości, rewizje przy wejściu.
Gdy pomysł wspólnej studniówki staje się znany, niektórzy biali rodzice odmawiają udziału. Zachęcają swoje dzieci do zorganizowania osobnej zabawy tylko dla białych i obiecują zapłacić im za studniówkę. Dyskutują w miasteczku kto bierze udział w oddzielnej a kto w mieszanej zabawie. Nie pozwalają ekipie filmowej na filmowanie białej studniówki.
Mieszana studniówka jest na filmie pokazana.
Królem białej studniówki zostaje jedyny biały zawodnik szkolnej drużyny koszykówki. Sam jest tym zaskoczony. Brał udział w obu studniówkach. Na wspólnej, „mieszanej” studniówce miał dwie, obie oficjalne (obie białe) dziewczyny. Razem dwie zabawy i trzy dziewczyny. Szczęściarz.
Czarna dziewczyna powinna zostać „waledyktorianką”, czyli przemawiać podczas ceremonii rozdania świadectw, co jest wielkim zaszczytem w USA, – oczekuje tego, gdyż miała najwyższą średnią w szkole. Niestety nią nie będzie. Biała dziewczyna „dostała więcej punktów”, ale szkoła nie chce ujawnić jej średniej. Zwykle przemawia uczeń z najwyższą średnią, ale szkoła czasami może brać pod uwagę także inne czynniki. Marzeniem „drugiej” jest wrócić kiedyś do Charleston i nie tylko przejąć dyrekcje szkoły ale i dystryktu (kuratorium?).
Film ma kilka dłużyzn, ale jest też świetnym podglądnięciem wspólczesnych nastolatków żyjących na południu USA, w ważnej dla nich chwili i w ich otoczeniu.
Prom Night in Mississippi ? Part1
http://www.youtube.com/watch?v=Ysohr_Cjufw
Prom Night in Mississippi – Part2
http://www.youtube.com/watch?v=BFc91_ir2Aw&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part3
http://www.youtube.com/watch?v=-85-BWOQe4Q&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part4
http://www.youtube.com/watch?v=WZM1CYbIbRU&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part5
http://www.youtube.com/watch?v=mpPZHIEcRVk&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part6
http://www.youtube.com/watch?v=_Bn2x_mKbkY&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part7
http://www.youtube.com/watch?v=-VLq-5xj_uU&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part8
http://www.youtube.com/watch?v=r6udFf5DHEA&NR=1
Prom Night in Mississippi ? Part9
http://www.youtube.com/watch?v=ZRe5t4Gb86c&NR=1
————————————————————————————————————
Charleston leży w powiecie Tallahatchie, jednym z najbiedniejszych w USA. Roczny dochód na osobę wynosi tam $10.7k, na rodzinę $27k. Na 3143 powiaty jest na 46 miejscu od końca. Pierwszy jest powiat Falls Church w Virginii, z dochodem $113k na rodzinę. Mississippi jest najbiedniejszym stanem USA, mediana dochodu na rodzinę to $37k, w USA $50k a w najbogatszym Maryland $69k.
Miłego oglądania i Happy Thanksgiving! (dzisiaj to już po indyku)
Odmień przez osoby i liczby czasownik „biegać”
Dziecko pisze: biegam, biegasz, biegnie, to ok, choć błąd pojawia się już w trzeciej osobie,
biegniemy, biegniecie, biegną. to nie ok.
I to prawda, błąd, od „biec” zaczęło odmieniać, pułapka. Mówi gramatycznie ale z gramatyki się nie spisało. Co za kretynizm, sam mógłbym tak odmienić i co z tego?
I po co się tej gramatyki uczy, żeby gramatycznie się wyrażać?
W domu się mówi poprawnie, więc dziecko mówi poprawnie.
Jak dziecko mówi niepoprawnie, to znajomość gramatyki tego nie poprawi, trochę w szkole można skorygować poprawność, ale do tego trzeba rozmawiać a nie tracić czas na gramatykę, co za idiotyczny przedmiot.
KC pisze:
2011-11-25 o godz. 09:28
do Gekko:
Krótko Panie urzędniku odpowiedzialny za wysokie kadry:
—
Towarzyszu!
Tracisz kontakt z rzeczywistością.
Nie jestem urzędnikiem, ale dyskutantem na blogu.
Skąd Ci to w ogóle przyszło do głowy?
O jakie donosy Ci chodzi?
Tyś jest Jurand wywijający maczugą, z białą chusteczką na obu oczach? 🙂
Nie mój ci on, nie mój… 🙂 🙂
Studniówka to przede wszystkim kwestia do rozstrzygnięcia: relikt przeszłości czy tradycja. Wystarczy na spotkaniu z rodzicami i uczniami postawić jasno kwestię:
1. Lista zaproszonych osób, na której każdy potwierdza swoja obecność. Goście na swój koszt składają zamówienia
2. Lista osób obecnych z urzędu ( strażak, przedstawiciel szkoły z urzędu etc.) – na koszt organizatora.
Głosy dosyć jasno pokazują, że przyjemność średnia. Ustna matura tylko z języka ojczystego i języków obcych, które mają i tak statystycznie wysoką zdawalność, więc sugestie o korupcjogennej praktyce mogą składać tylko misie o bardzo małym rozumku. Oj dużo tych misiów…
Sorry, pierwszy raz postanowiłam włączyć się do dyskusji prowadzonej na tym blogu. Powód – piszecie o wszystkim a nie zająknie się nikt na temat najważniejszy – rodzice chcą coś? rekompensować swoim pociechom i organizują bale. Przecież powinna się toczyć batalia o zachowanie umiaru a nie – belfer pójdzie/nie pójdzie. Przecież impreza poza obiektem szkolnym to nie wycieczka klasowa i nauczyciel nie musi tam iść.
„Uczniowie płacą”… Bez żartów, proszę. Płacą rodzice.
@albina
„Przecież powinna się toczyć batalia o zachowanie umiaru a nie ? belfer pójdzie/nie pójdzie.”
To tak jakby toczyć batalię o zachowanie umiaru na weselach. Sam powód wydawania wesela nie zachęca do umiaru, tak samo studniówka nie zachęca. Stanowi bowiem doskonały powód do „pokazania się”. Im bogatsi rodzice tym większy bal, droższa sala, większa orkiestra, więcej ludzi, więcej jedzenia, więcej picia, więcej, więcej, więcej. Ta batalia jest z góry przegrana.
Rosna Nowe Swieckie Tradysje. Wiadomo ze Pierwsza Komunia ma kosztowac 10 tysiecy. Wiadomo ze przeznt nie moze byc mniej niz za tysiac. Gdy dostalem „wytyczne” odnosnie przezentu, odmowilem przyjscia.
Teraz znajomy mlodzian i mlodzianka ma miec studniowke. Wiadomo ze musi byc limuzyna. Wiadomo ze musi to kosztowac wiecej niz ja zaplacilem za slub.
Cos sie ludziom w glowach pojeb….
@zza kałuży
„Problem” z czarnymi był w Stanach od początku. Tak długo jak żyją ludzie przekonani o swojej wyższości z powodu takiego czy innego koloru skóry lub statusu materialnego, równie długo ten problem pozostanie niezmieniony. Tak samo jak z tutsi i hutu, alawitami i sunnitami, Izraelem i Palestyną, itd. Zbyt wiele krwi przelano z takiego czy innego powodu po obu stronach, żeby nagle zaczęli czuć do siebie sympatię. Naturalne, że będą od siebie stronić i unikać za wszelką cenę. Polscy uczniowie mają akurat powód, by nie lubić nauczycieli niezależnie od stopnia ich owłosienia, opalenizny czy urody.
Gekko, proponuję abyś ten komentarz wysłał na adresy wszystkich szkół w Polsce, jako adresata wymieniając dyrektora. Możesz również do MEN i itp. Zapewniam Cię, że wielu nauczycielom wyświadczysz wielką przysługę.
Może włodarze upichcą nawet jakiś przepis zabraniający nauczycielom brania udziału w tego typu imprezach.
PS Na dokładkę dorzuć jeszcze szkolną ?Wigilię? i parę innych dziwactw.
Pozdrawiam i? Do dzieła!!!
popieram!!! Zakazać udziału nauczycieli w imprezach „korupcjogennych” typu studniówki, połowinki, wigilie klasowe itp
Tylko nauka i wycieczki dydaktyczne.
„…że nauczyciele przychodzą się nażreć za darmo…”
w Pewnym Technikum w Suwałkach jak uczniowie i nauczyciele tak mówili, to teraz nie ma studniówek w tej szkole. Jest rozwiązanie !!!
@overdrive
„Zbyt wiele krwi przelano…”
w której to szkole takie jatki odchodzą?
Niestety, w szkole mojego dziecka dyrektor policzył dodatkową opłatę za wynajm sali gimnastycznej dla własnych uczniów, po czym zakomunikował, że szkoda mu parkietu i uczniowie zbierają dodatkowo na specjalną wykładzinę, by nie zniszczyć parkietu. Wykładzina potem zostaje w szkole. O tyle mnie to dziwi, bo kończyłam tą samą szkołę i mieliśmy balety w auli, która nie potrzebuje specjalnej wykładziny, a jedzenie mieliśmy rozmieszczane w klasach i nikt nie marudził.
Potem zakomunikował, że na studniówkę nie pójdą Ci, którzy nie uregulowali opłaty za komitet rodzicielski – 75 zł na rok, zrobił listę, chodził po klasach i głośno wyczytywał uczniów, którzy według niego są dłużnikami wobec szkoły: w rachunkach wrócił do klasy pierwszej i drugiej i teraz wychodzi na to, że uczniowie, a właściwie rodzice mają uregulować „dług” od początku klasy pierwszej.
Na co są przeznaczane te pieniądze? Według dyrektora i powatarzających za nim nauczycieli na fakultety do matury. Wręcz powiedziano, że jeśli ktoś nie wpłaci na komitet, nie będzie mógł korzystać z fakultetów.
Dziwne są te szkoły średnie jak cholera, u nas w gimnazjum nikt by na taką przewałkę nie pozwolił. A mnie się wydawało, że fakultety są obowiązkowe z góry przyznane uczniom, że są za darmo i uczniowie nie powinni za nie płacić, bo przecież od tego są karcianki nawet… Dziw nad dziwy…
@małyjanio
„w której to szkole takie jatki odchodzą?”
Komentarz dotyczył krwawych konfliktów z podłożem rasowo-religijnym, nie krwawych konfliktów między uczniami a nauczycielami. Zza kałuży napisał o poważniejszych problemach w Stanach niż o liście obecności i menu na studniówce w Polsce, podając przykład tarć o wyższość jednego koloru skóry nad innym. U nas nie występuje różnica kolorów, u nas występuje różnica poglądów w podejściu do nauczania i wykorzystywanych metodach.
Poza tym albina ma rację:
Dlaczego rodzice organizując stódniówkę czy bal absolwenta ustalają tak dużą składkę? Po co od razu wynajmuje się lokal z obsługą jak dla dorosłych na luksusowe sylwestra? Dlaczego nie można tego zrobić normalnie – na sali gimnastycznej lub w auli, bez najdroższej orkiestry w mieście? Nie tylko nauczyciele nie chcą chodzić. Coraz więcej uczniów rezygnuje ze względu na brak potrzeby przeżycia takiego wydarzenia i za wysoką kwotę. Kto to słyszał, by za pół nocy nasze dzieci bawiły się za 120 zł od osoby??? Toż my dorośli, zarabiając na siebie, nie pozwolimy sobie na przehulanie 240 zł od pary. Przynajmniej ja i mój mąż. Bo straszliwie drogo.
KC pisze:
2011-11-25 o godz. 12:21
„…więc sugestie o korupcjogennej praktyce mogą składać tylko misie o bardzo małym rozumku…”
—
Misie, o nieco szerszym rozumku od twórcy powyższego komentarza i od właścicieli podobnych wątpliwości, zapraszają do lektury Kodeksu Karnego w części dot. korupcji urzędniczej.
Tym bardziej, że ignorancja prawna i etyczna belfra rodzi kompromitacje takie, jak niniejsze głosy belferskie w dyskusji.
A to już kompromitacja będąca miodzikiem na łapki organów ścigania.
Dla leniwych lub dysfunkcjonalnych, zamieszczam gotowca:
–
„Art. 228 kk (o sprzedajności urzędniczej…)
§ 1. Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Korzyść majątkowa ? to każde dobro, które jest w stanie zaspokoić określoną potrzebę, a jego wartość da się wyrazić w pieniądzu. Może nią być nie tylko przyrost majątku, ale i wszystkie korzystne umowy np. pożyczka udzielona na korzystnych warunkach.”
W świetle praktyki orzeczniczej, udział np. pełniącego obowiązki nauczyciela w imprezie, któremu koszt udziału opłaca osoba trzecia (a nie np. pracodawca), jest klasycznym przypadkiem „sprzedajności urzędniczej”.
Zwracam uwagę, że nie ma tu (art 228) znaczenia, czy opłacający czegoś żąda w zamian ani, czy biorący udział coś obiecuje!
Dla belfrów (i innych urzędników) nadal niezorientowanych w realiach (tak,tak!) prawnych państwa, w którym żyją i które ich zatrudnia, oraz o którym sądzą, że o nim nauczają, polecam koło ratunkowe:
http://www.akop.pl/materialy/faq.html
Pozostałym, wymownym a niezainteresowanym, polecam modły o ochronę do Pisma Świętego, bo przecież za kodeks etyczny urzędnikowi Rzeczypospolitej to wystarczy.
Możliwe, że to nawet materialnie najlepsze wyjście w tej kondycji.
Należy jedynie uważać na wstępujące w gościnę miśki z bransoletkami zamiast suszarki 🙂
Co roku przed studniówkami wybuchają dyskusje o których pisze pan Chętkowski .No cóż, pieniądz jest w stanie zohydzić wszystko co piękne, nawet bal studniówkowy.Gdyby takie zabawy były co miesiąc,można by utyskiwać , że to wydatek poważny ,ale raz na trzy lata ,nie powinien stanowić problemu finansowego dla rodziców i uczniów ,którzy w sklepikach szkolnych wydają spore pieniądze!!! Uczeń już w klasie pierwszej wie, że za trzy lata będzie miał studniówkę , najlepiej więc co miesiąc wrzucać pieniądze do skarbonki i będzie jak znalazł.Studniówka – to tradycja wspólnej zabawy uczniów i nauczycieli .Z powodu prostackich uwag uczniów, nauczyciele powinni zlekceważyć taką imprezę i nie przyjść.Z drugiej strony , jeśli uczniowie i rodzice nie zaproszą nauczycieli na studniówkę to KOGO bardziej godnego mają do zaproszenia,jeśli będzie to ktoś inny,to zabawa ta nie powinna nazywać się STUDNIÓWKĄ!!!
zmęczona pasjonatka pisze:
2011-11-25 o godz. 17:52
—
W jednej szkole na lubelszczyźnie uczniowie zgwałcili 11-latkę.
Dyrektorka nie zareagowała, nie powiadomiła swych władz.
Złamała w ten sposób prawo i regulaminy, nie mówiąc o etyce czy humaniźmie.
Zastanów się, czym jest anonimowe donoszenie na blogu o znanym sobie faktom łamania prawa, a czym bierność wobec swoich obowiązków obligujących do zgłoszenia takich faktów odpowiednim organom.
Ponieważ zdaje się że nie rozumiesz tego dokładnie tak, jak nie rozumie wspomniana dyrektorka – naruszając w ten sposób prawo analogicznie do dzieciaków, które tak „wychowała” w swej placówce.
@Henryk
Należałoby zastanowić się w takim razie co nazywamy zabawą. Dla mnie zabawa to czynność, którą wykonuje się z przyjaciółmi lub przynajmniej ludźmi lubianymi, dla wspólnej przyjemności. Jeśli zaczyna Pan od strony godności, to przestaje to być zabawą, a zaczyna być obowiązkiem. Jeśli tak chcielibyśmy rozumieć zabawę studniówkową tedy nie dziwi mnie brak przyjemności na tej imprezie.
Proponuję rozwiązanie zatem, część oficjalna studniówki – w szkole. Bez tańców, bez jedzenia, bez picia, bez kwiatów, bez prezentów, ale z nauczycielami. Taki apel. Trzeba odstać, dyrektor coś pomarudzi patetycznie, rąsia rąsia i spokój. A potem część właściwa, na której maturzyści BAWIĄ się.
Ktos kiedys – raczej pozniej niz wczesniej – wyda ustawe skladajca sie z dwoch zdan: Szkola sluzy do nauczania. Wszelkie inne formy aktywnosci powinny odbywac sie w miejsach do tego przenaczonych przez osoby w tym celu wyzmnaczone przez wlasciwe dla tych miejsc organa.
Od momentu wprowadzenie tej ustawy w zycie bedzie mozna mowic, iz wreszcie rozoczela sie edukacja mlodych pokolen. Amen.
Gekko:
rozumiem, że jesteś jedynym sprawiedliwym.
I wiem, że cokolwiek powiem, obalisz swoją surową postawą moralną wymagającą bez reszty poświęcenia się prawdzie (jak męczennik niemalże i nieustępliwy bojownik). Ale spróbuję:
Donoszenie – jak to nazywasz – to raczej dzielenie się zadziwieniem, niż eksploatowanie anonimowości na czyimś blogu i informowanie o faktach w ramach rozwinięcia tematu. Komentarze są publicznie dostępne, może ktoś kiedyś publicznie ruszy temat, zainspirowany tym, co tu piszemy, co pisze autor bloga.
Gdzie są rodzice uczniów, którzy dają się wkręcić w taką sytuację? Dlaczego mam ich wyręczać i poświęcać syna (bo przecież życia to on w tej szkole mieć po zgłoszeniu do kuratorium o nieprawidłowościach nie będzie)? Skoro tych rodziców jest ponad setka?
Poczekam na studniówkę swego dziecka i wtedy będę reagować. Jeszcze raz powtórzę – nie mam zamiaru poświęcać się za kogoś, kto nawet o to nie prosi i tego nie chce. Zgwałcenie 11-latki a akceptacja rodziców pomysłów dyrektora to jednak dwie różne sprawy. Tam było zatajenie okropnej krzywdy, tu wyraz polskiej mentalności – głośne poparcie i ciche za plecowe narzekanie. Za kogo mam nadstawiać głowę? Za dorosłych pewnych siebie ludzi, którzy nie potrafią zadbać o swoje interesy i bronić swoich praw?
A tak na marginesie. Ile razy w takim razie skorzystałeś ze swego obowiązku poinformowania odpowiednich władz o nieprawidłowościach i łamaniu prawa? Oczywiście podpisując owe zgłoszenia swym imieniem i nazwiskiem, bo anonimami się widzę brzydzisz.
Aha, jestem z tych walczących, podpisuję petycję, uświadamiam innych, podrzucam akty prawne, tłumaczę rozporządzenia, podkreślam bzdury i buntuję. Robię to jawnie i pod swoją tożsamością. Ale nie będę nikogo wyręczać ani służyć za narzędzie, jak to często w małych mieścinach bywa.
Wiem, wiem…. uważasz, że się tłumaczę i pewnie z niczym się nie zgadzasz…. I pewnie masz na utrzymaniu rodzinę, którą karmisz ideałami…
I zgadzam się z pomysłem overdrive.
I jeszcze do ?Gekko:
„Ciekawe, kto z Państwa zapłaci więc za swój pobyt na imprze pozaszkolnej, o ksywie studniówka, Proszę Koleżeństwa ”
Hehhe.. mam płacić za siebie na imprezie organizowanej dla uczniów? To rezygnuję. Tym bardziej, że po dwóch godzinach uczniowie mylą już twarze partnerek, pawie mnożą się po kątach, butelki pod stołami akompaniują orkiestrze, a rodzice na swoje przymaturalnej imprezie mylą twarze partnerek, pawie mnożą się po kątach, butelki pod stołami przygrywają odgłosom niekontrolowanej radości… a ja nie musze ani w tym brać udziału, ani na to patrzeć. I niestety nuuuuda.
Też jestem za przemyśleniem owej tradycji, może czas z nią skończyć dla dobra imienia jej samej.
zmęczona pasjonatka pisze:
2011-11-25 o godz. 19:50
—
Nie jestem ani jedynym, ani nie piszę o sprawiedliwości. Wyjaśniam Ci, do czego zobowiązuję Cię prawo.
Jako obywatela – i nie ma tu żadnych wątpliwości. Nie mówiąc o tym, że jako belfra i urzędnika.
Wycieczki osobiste, jakimi szpikujesz swą polemikę z prawem, nie zmieniają faktu, że to TY (a nie żadni rodzice) wiedząc o przestępstwie, nie informując o nim – łamiesz prawo i stawiasz się poza nim.
To zdumiewające i ponure, jeśli jednocześnie wykonujesz zawód nauczyciela.
Nie usprawiedliwia Cię żadna rzekoma „pasja” czy fałszywa martyrologia.
Co do mnie, zapewniam, że bez wysiłku i cierpienia, choć z dużym nakładem cieszącej mnie pracy, zapewniam rodzinie dostatni byt, w zgodzie z prawem.
To jest właśnie wizja nie do pojęcia w tym kraju, nie tylko przez nauczycieli, ale wszystkich, karmionych groszem publicznym (w ich mniemaniu = niczyim).
I Ty także możesz inaczej i uczciwie żyć, ale wolisz męczyć się (i czytających Twoje wynurzenia) winami innych za Twoje postępowanie.
Cóż za obłuda.
Smutne, bo nie zakładam w tym złej woli, ale widzę po prostu typowy produkt krajowy, obywatelopodobny, nie wiedzący, że „mówi prozą” 🙁
do Gekko :
Jestem tak przekarmiony zaprzaństwem etycznym rządzących i ich bezinteresowną obroną, jaką uprawiasz, że aż mi ciebie żal. Aż tak musisz się łasić? Przeanalizowałem dzisiaj godziny twoich wpisów w ostatnim czasie. Masz ciężką pracę.
zmęczona pasjonatka pisze:
2011-11-25 o godz. 20:23
…”Tym bardziej, że po dwóch godzinach uczniowie mylą już twarze partnerek…”
—
To znaczy – nie dostrzegają Ciebie, czy wolą inne?
To dlatego nie warto płacić za udział?
Cóż to za freudowskie, pokrętne i mroczne argumenty potrafi wyzwolić zwykła studniówka i utracona, darmowa wyżerka…
To z kolei, na wezwanie, „from me to you”, w rewanżu 🙂
Gekko:
popuść wodze wyobraźni, rozluźnij się, może znajdziesz w swoim wnętrzu skłonność do literackiego sposobu wyrażania swoich myśli, do ubierania w słowa, które chce się czytać, daj się ponieść żywiołowości wyobrażeniom, zanim sięgniesz po wiedzę zarezerwowana dla specjalistów skorzystaj z podstawowych zasobów internetu i poczytaj nawet na wikipedii o funkcji ironii:)
Mam lekkie ku niej skłonności:) cokolwiek ten zwrot wywoła w przepaściach Twojej pożądliwości prawdy:)
a tak trochę odbiegając od studniówek, jak z wycieczkami, gdzie nauczyciel jako opiekun jest w pracy? Kto powinien pokrywać np. noclegi, bilety wstępu, wyżywienie, koszty dojazdu? Szkoła (czytaj OP), uczniowie, a może sam nauczyciel? Bo za własne pieniądze „woli” jechać na „super” wycieczkę z uczniami niż z rodziną?
@Gekko
Zdrówko ;), a jakim trunkiem, jeśli łaska. Porównam sponsorów.
zmęczona pasjonatka pisze:
2011-11-25 o godz. 21:41
—
Droga umęczona pasyjnie polemistko.
Zapewniam Cię, że Twe wnikliwe analizy roli ironii, sprawiają, że autentycznie „popuszczam”.
Niestety, nie spotkamy się na studiach w „wikipedii”, ale to rzeczywiście zabawne narzędzie dla inteligenta, myślę że można Ci wierzyć.
—
@KC pisze: „Przeanalizowałem dzisiaj godziny twoich wpisów w ostatnim czasie. Masz ciężką pracę.”
Drogi KC, moja ciężka praca (która mnie tak samo dobrze bawi jak i suto żywi) przyniosła jak widać sankcje komu trzeba – to Ty, jak widać, samoistnie odpokutowałeś ciężkimi robotami, hihi 🙂
Oby ze skutkiem 🙂
Call me stupid, ale nie rozumiem dlaczego wychowawca klasy nie moglby zaplacic sam siebie? Unikneloby sie wszelkiej dwuznacznosci.
Czasami wypada wylozyc wlasna kase. No wypada i juz.
time pisze:
2011-11-25 o godz. 22:54
Helena pisze:
2011-11-26 o godz. 00:58
—
Trochę podsumowania, bo widzę że naprawdę nauczyciele nie rozumieją świata, w którym żyją.
Problemu studniówek nie ma, tym bardziej nie jest to żaden problem pieniędzy. Napiszę więc, jak to jest w normalnym świecie i jak być powinno u Was, polobelfrzy 😉
1/ Studniówka to fajna tradycja, o ile jest spontaniczna i autentyczna. To inicjatywa społeczności uczniów i rodziców.
2/ Impreza organizowana na terenie szkoły wymaga obecności nauczycieli, ale to szkoła dyktuje warunki takiej impry uczniom, więc może to być spotkanie wymagające organizacji i pracy ale niekoniecznie kasy. W tej części obowiązek udziału nie musi kosztować, ani ucznia ani nauczyciela.
3/ Jeśli społeczność chce uczcić studniówkę bibą (takie słówko zaprzeszłe, dla smaku), musi to zrobić POZA szkołą (czyli miejscem i publicznym i obowiązkowym) , aby opłatami nikt nie czuł się wykluczony. Jasne, że goście belferscy mogą /i powinni/ być mile widziani, bez konieczności wnoszenia opłat. Lecz wtedy występują absolutnie dobrowolnie i nie w roli belfrów. Inna sprawa, kto i dlaczego uzna to za właściwe, czy nie. Może być tak i tak. Naturalnie, zmuszanie do udziału służbowego w tej części jest głupstwem i nonsensem. A o tym właśnie pisał Gospodarz.
Fundowanie, pod presją rzekomego obyczaju, wyszynku belfrom, uczestniczącym służbowo to po prostu korupcja a z ich, przyjmujących to strony – przestępcza sprzedajność urzędnicza spod KK.
Jak to już kilka osób napisało, sprawa jest prosta i oczywista…chyba że dylematem belfra jest mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko (studniować sobie na krzywy pyszczek, bo rzekomo pod przymusem).
Jakoś trudno uwierzyć, że nie rozumie tego ani Gospodarz, ani jego (i innych) dyrekcje.
@ Helena – pięknie piszesz, toś pewnie dlatego Helena… 🙂
@ time – wherever, na Twoich warunkach, stawię się choćby o świcie 😉
Gekko:
odnośnie Twojego komentarza do mnie o korzystaniu z wikipedii.
Powiem Ci, że po przeczytaniu Raportu Polska 2030 mogę powiedzieć, że niestety nie możesz mi nic zarzucić, skoro tacy poważni i poważani wysocy urzędnicy w celu wytłumaczenia nazwy „zielona księga” sięgają do wikipedii właśnie. O ile zrozumiałam z komentarzy Twoich polemistów należysz do ich grupy.
http://www.praca-podkarpackie.pl/zalaczniki/306/Polska2030_PODSUMOWANIE.pdf
strona 12. ostatnia.
Mam nadzieję, że nie postarasz się o ukrycie dokumentu przed obywatelami, by mogli cieszyć się, że są na takim samym poziomie wykształcenia i rozwoju jak masy rządzące. Mało tego, mają taki sam dostęp do tych samych źródeł.
@Gekko
krzywy ryj? kodeks karny?
to jest już pomówienie panie Gekko
jak do cholery zapraszam gości do siebie to jedzą na krzywy ryj? raczeh nie bo to sa moi goście.
Póki co zapowiedziałem, że na studniówkę nie idę i zapanowało obużenie, że jak to, dlaczego? Nie lubię ich czy co?
Więc Panie Gekko bez żadnych insynuacji proszę! Znalazł się pajac od pouczania.
zmęczona pasjonatka pisze:
2011-11-27 o godz. 19:36
„Gekko:
odnośnie Twojego komentarza do mnie o korzystaniu z wikipedii…”
—
Zapewniam Panią, droga pasjonatko zmęczenia, że p. dr Boni (odpowiedzialny za raport) nie studiował swej wiedzy w wikipedi i to nie takie źródła wiedzy posłużyły do sporządzenia raportu.
Ale „wiki” to zapewne po prostu jedyne słowo, jakie rozpoznała Pani w tekście raportu, podobnie jak i w moim komentarzu.
Nadal nie ma Pani szans spotkać się na studiach w wikipedii ani ze mną, ani też z autorami raportu, o czym właśnie pisałem.
Ludzie korzystają z różnych rzeczy, również tam, gdzie król nawet chodzi piechotą i nie nazywają tego studiami, chociaż to też papier, proszę Pani 🙂
Życzę Pani mniej męczących pasji na koszt podatnika i większej rozpoznawalności…na studniówkach 🙂
—
cvb pisze:
2011-11-27 o godz. 21:42
„…to jest już pomówienie panie Gekko…Znalazł się pajac od pouczania.”
Wielce jajcarski Panie Nauczycielu Młodzieży (?hihi), piękne wystawia Pan świadectwo swojemu fachowi; kolejne corpus delicti dla mniej niż nędznej kondycji belferskiej, stwierdzanej i ewaluacjami i gołym okiem.
Mam nadzieję, że nie zwabi Pan sobie w gościnę równie uchachanych „pajaców” w szaroniebieskich mundurkach, co do przestrzegania prawa „pomawiają” KK-ignorantów, czyli przestępców – bransoletkami.
Wówczas na pouczenie na Pana miejscu bym nie liczył.
Ale proszę się nie zrażać i pisać więcej – przyprawia Pan swoim kolegom po fachu równie krzywą gębę, jak ta, która budzi w uczniach takie „obużenie”…
Boże, co ma Bug do takiego burzenia wizerunku belfrów!!??
Czego ten gość …uczy???
uff.
Przecież studniówka nie jest obowiązkowa. Nie trzeba przychodzić, nie trzeba płacić. Można bawić się gdzie indziej i nie marudzić. Bez łaski.
Gekko, nie bój się, nie idę na studniówkę, nie najem się na krzywy ryj. Możesz spać spokojnie.
Studniówka nie jest mi do niczego potrzebna.
Będę też namawiał innych aby nie szli, bo po co.
Już pokazałem kolegom w pracy te wpisy tutaj, wnerwiłeś każdego. O to ci chodziło?
Możesz iść dzisiaj spać z samozadowoleniem. Frekwencja nauczycielska na studniówce spadnie z marnej na mizerną. Kto może i tak unika tej imprezy.
Więc nie traktuj tej imprezy jako łapówki czy korzyści materialnej.
A może powinniśmy od tego płacić podatek? US powinien się ami może zainteresować?
Już jeden mi tutaj groził, jesteś kolejnym osobnikiem czy kolejnym wcieleniem tego samego osobnika?
cvb pisze:
2011-11-28 o godz. 14:48
—
Miły pogromco ‚osobników’ zwanych przez Ciebie ‚pajacami’ 🙂
Ja będę na studniówce – a Ty nie, więc kto się tu boi?
Ty absurdalnie insynuujesz mi pomówienia (haha), ponieważ ja namawiam do przestrzegania prawa (skoro etyka i przyzwoitość są Tobie, np. niepojęte), więc kto tu komu grozi, kto ma się czego bać, mistrzu?
Czy naprawdę nie pojmujesz, o Nauczycielu (!) tego, co zręcznie i po prostu napisała Helena (też Nauczycielka):
„…nie rozumiem dlaczego wychowawca klasy nie moglby zaplacic sam siebie? Unikneloby sie wszelkiej dwuznacznosci.
Czasami wypada wylozyc wlasna kase. No wypada i juz.”
PS W kwestii podatku od przychodów osiągniętych drogą przestępstwa, to, jak mogłeś zauważyć ostatnio, nazywa się on: KAUCJĄ i zasądza ją sąd (lub nie).
Gdyby natomiast zafundowano Ci imprezkę służbową z kasy pracodawcy (a nie obywatela-ucznia, wobec którego pełnisz z mocy stanowiska funkcję publiczną i masz nad nim władzę), podatek (tu legalny, rzecz jasna) musiałby uiścić pracodawca a w niektórych przypadkach i TY.
Wyobraź sobie, że tak dzieje się od 20 lat (!) w każdej prywatnej firmie. Te podatki finansują Twoją pensję, mistrzu.
Życzę dobrej zabawy z kolesiami, za własne pieniądze ZAROBIONE od podatników, rekompensującej żal po straconych okazjach do kaucji 🙂
„Miły pogromco ?osobników? zwanych przez Ciebie ?pajacami?
Ja będę na studniówce ? a Ty nie, więc kto się tu boi?”
No to wszystko jasne, nie chcesz płacić za takich jak ja i tu cię boli. I tylko o to chodzi, żeby tacy jak ja zapłacili. Ale nie muszę bo mi to do szczęścia niepotrzebne.
Ja się nie boję, po prostu nie mam ochoty przebywać w takim towarzystwie jak ty.
Dla mnie ta dyskusja nie ma dalej sensu, więc chcesz to się produkuj. Ja mam to gdzieś 🙂
cvb pisze:
2011-11-28 o godz. 21:27
No to wszystko jasne, nie chcesz płacić za takich jak ja i tu cię boli….więc chcesz to się produkuj. Ja mam to gdzieś…
—
Wreszcie pojąłeś, cvb. Męczysz mnie i męczysz na ty informatyce a i tak nic o C++ nie wisz, dziadek mi to mówił.
Fajny z ciebie gość, powaga, chociaż trzydziecha na karku, ale jednak na studniuwke to trochu jezdeś za stary…bobyś sie z ty studni nie wydrapał 🙂
Kaska sie lepiej przyda, jak ty masz mnie gdzieś.
PS A tyn kabelek z pracowni to ja zap..liłem i też mam gdzieś, w takim towarzystwie jak ty to sie i produkować nie opłaca i kabelka kupować tyż.
Nie zapłace i już. I tu cie boli gdzieś 🙁
Gekko z budy pisze:
2011-11-28 o godz. 22:51
„PS A tyn kabelek z pracowni to ja zap..liłem i też mam gdzieś, w takim towarzystwie jak ty to sie i produkować nie opłaca i kabelka kupować tyż.
Nie zapłace i już. I tu cie boli gdzieś 🙁 ”
Tak się bawi anonimowo w Internecie nasza polska „elyta” intelektualna i polityczna i różnej maści „farbowani” eksperci od oświaty, co to szkołę publiczną i pracujących w niej nauczycieli znają i oceniają jak leci, opierając się jedynie na wyrwanych z kontekstów wypowiedziach kilku anonimowych internautów, podających się za belfrów.
Poziom agresji i pogardy wobec ludzi w ogóle – nie tylko belfrów, prezentowany tu przez niektórych wypowiadających się, w tym uważającego się za wielce intelektualnie rozwiniętego i moralnie wręcz nieskazitelnego pana „eksperta od oświaty” zaiste przyprawia o zawrót głowy.
Ciekawe jak by zdzierżył pan „wszechwiedzący” Gekko pracę z takimi „maluczkimi”, niedorównującymi mu pod żadnym względem, nie tylko niezwykle wręcz rozwiniętych płatów czołowych, ale również ogłady i kultury osobistej prowincjonalnych uczniów.
Pewnie „przezywałby” ich „tłuczniami drogowymi”, „towarzyszami KC” oraz obdarzał innymi równie wyszukanymi epitetami, bo to przecież w jego mniemaniu wyznacznik wysokiej ogłady, kultury osobistej i niezwykłej elokwencji jest…
Nic tylko brać przykład z takich „elyt”.
Nie powinno też dziwić zatem, że różnorakie ekspertyzy, raporty takich napuszonych niczym indory i przekonanych o własnych racjach i wyjątkowych zdolnościach krasomówczych „ekspertów”, poza pozornie mądrze brzmiącym „pustosłowiem” nie wnoszą żadnych konkretnych propozycji zmian. Słowa, najlepiej takie, których poza nimi samymi – czyli „ekspertami” nikt nie jest w stanie zrozumieć. Im „mądrzej” tym lepiej….
Jacy eksperci takie i ekspertyzy.
Zaiste nie zasługuje na szacunek, ani na żadną „wymianę poglądów” ten, który przekonanie o własnej wyższości intelektualnej czy moralnej, wątpliwej zresztą – sądząc po naszpikowanych niewybrednymi epitetami wobec wszystkich, w jego mniemaniu „głupszych” adwersarzy wypowiedziach – prezentuje w tak prymitywny sposób.
Co do studniówki i udziału w niej – nie odczułam do tej pory, aby uczniowie zapraszali mnie czy kogokolwiek z grona na studniówkę z „musu” i z niechęcią.
Może dlatego, że szkoła prowincjonalna, uczniowie z rodzin nie najbogatszych, ale za to przeważnie prostolinijnych, co to „co w sercu to i na myśli mają”.
Zawsze, poza oficjalnym zaproszeniem bardzo zachęcają do udziału, dopytują, czy będę na studniówce, cieszą się z każdego obecnego nauczyciela, a po studniówce dopytują się, jak wypadł ich program artystyczny, czy polonez, jak się podobało i czy nauczyciele byli zadowoleni z udziału w studniówce. Widać, że naprawdę zależy im na udziale jak największej ilości nauczycieli.
Z przyjemnością spędzam zatem ten czas razem z nimi jako ich gość i tak też się czuję.
Piękne to i niezapomniane chwile, gdy można zobaczyć, jak uczniowie spełniają się w roli gospodarzy, jak starają się, aby wszyscy zaproszeni goście dobrze się bawili. Oczywiście jedni sobie z tym lepiej, inni gorzej radzą, ale wszyscy bez wyjątku, zawsze na miarę swoich możliwości, bardzo się starają.
Nigdy nie „żrę”, ani nie „chleję” na tej imprezie ( zresztą w ogóle tak nie robię na żadnej, nawet jak najbardziej prywatnej imprezie ), bo uważam, że gościowi nie wypada się tak zachowywać, a poza tym uważam, że zawsze swoją postawą, nawet w czasie tak „luźnej” zabawy powinnam dawać przykład, że również bez „żarcia” i bez alkoholu można się doskonale bawić.
Jako „zaproszony gość” zawsze wzruszam obserwując jak uczniowie wspólnie z dyrekcją, ze swoimi wychowawcami i nauczycielami tańczą Poloneza.
Myślę, że studniówka bez „belfrów” już nie będzie studniówką, a jedynie kolejną suto zakrapianą alkoholem „imprezą”, która niczym szczególnym nie zapisze się w pamięci młodego człowieka.
To piękna tradycja wspólnej zabawy uczniów z nauczycielami i smutne, że powoli wraz z takim właśnie konsumpcyjnym, podszytym podejrzeniami o korupcję podejściem zaczyna zatracać swój pierwotny charakter.
Może czas wrócić z ową tradycją z powrotem do szkół – tak jak to było za „siermiężnych” socjalistycznych czasów?
Kiedyś organizowało się studniówkę bazując na inwencji, kreatywności i własnej pracy uczniów.
Szkoda, że dzisiejszym uczniom nie chce się już tego wysiłku podejmować.
Z niesmakiem czytam komentarze niektórych, piszących z pozycji „byłych uczniów”, którzy wprost przyznają się do swojej obłudy – pisząc, że nie wypada nie zaprosić nauczyciela.
Dlaczego niby nie wypada?
Trzeba mieć tylko odwagę powiedzieć, co się myśli.
Tej odwagi akurat prowincjonalnym, przeciętnym, czasem nawet kiepskim, za to prostolinijnym uczniom nie brakuje.
Chyba tą umiejętnością znacząco różnią się od tych często snobistycznych , starannie wyselekcjonowanych środowiskach uczniowskich w owych elitarnych ogólniakach w dużych miastach?
Tak sobie myślę, że im bardziej „elitarna” szkoła, tym większa obłuda, a studniówka staje chyba jedynie kolejną okazją do „poszpanowania” drogimi ciuchami, wymyślnymi fryzurami czy makijażami.
Wypada się upić do nieprzytomności, żeby było co powspominać.
Do tego faktycznie nauczyciele niepotrzebni, a wręcz faktycznie ich obecność niewskazana jest.
Poza tym nie rozumiem – dlaczego niby nie wypada nie zaprosić nielubianego, czy nieszanowanego belfra?
To uczniowie są gospodarzami i na swoją imprezę zapraszają tego, kogo chcą.
Trzeba mieć jedynie odwagę. A tej „elytom” zazwyczaj brakuje. Łatwiej anonimowo sobie w Internecie powylewać swoje żale i frustracje z powodu znienawidzonej szkoły i belfrów, co to człowiekowi wielką krzywdę swoim „nauczaniem” uczynili.
Jeśli zatem uczniowie chcą sobie poimprezować bez nauczycieli – naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie.
Jak widać i nauczyciele są jak najbardziej gotowi do rezygnacji z udziału w tej „farsie”, która nie wiedzieć czemu nazywa się jeszcze „studniówką”. Wszak w wielu przypadkach została, jak widać już i tak jedynie nazwa.
Z drugiej strony również Wy nauczyciele – miejcie odwagę i bądźcie szczerzy – jeśli czujecie, że zaproszenie jest nieszczere, że uczniowie z obłudnym uśmiechem na ustach niby zapraszają na studniówkę, a „po kątach” wypominają, jak to nauczyciele idą tam, by się tylko „nażreć”, odrzućcie bez zbędnych ceregieli czy tłumaczenia takie nieszczere zaproszenie.
Ja na pewno tak zrobię, gdy tylko wyczuję, że jestem na studniówce niemile widziana i będę miała choć cień podejrzenia, że uczniowskie zaproszenie jest nieszczere.
Zaprosić można wychowawcę, ale jego żonę już nie.
Mąż pewnej polonistki opowiadał, że „różne brzydkie rzeczy wychodzą z niektórych osób z grona i ich małżonków , jak popiją”.
Zakaz picia alkoholu na terenie szkoły ! Nawet na studniówce.