Moralność nauczycieli

Moralność nauczycieli zawsze niepokoiła rządzących. Mnie też nieraz podejrzewano, że wyznaję inne wartości, niż to się władzy podoba. Nikt jednak nie miał prawa zaglądać mi do duszy. Teraz to ma się zmienić. Moralność nauczycieli będzie przedmiotem oceny.

ZNP protestuje (info tutaj), ale co taki związek może, gdy rządzi PiS. Przezorność nakazuje się ubezpieczyć. Przeglądam stare książki z telefonami do znajomych. Muszę znaleźć kogoś, kto poręczy, że moja moralność mieści się w normie, jaką wyznaczy władza. Nie marzę o wysokiej ocenie. Doprawdy nie wiem, co musiałbym zrobić, aby zasłużyć na celujący. Ale trójka by się przydała. Inaczej won ze szkoły. Żeby tylko!

Tu na blogu nieraz pisano, także ostatnio, że powinno mi się zakazać dostępu do młodzieży. Kiedyś jeden z uczniów, członek młodzieżówki partyjnej, zwrócił się do pewnego polityka, aby ocenił moją moralność, a właściwe ideologiczną przydatność z punktu widzenia interesów partii. Polityk ów nie wydał na mnie wyroku, a jedynie orzekł, iż jestem potencjalnie groźny, tzn. niemoralny in spe. Wprawdzie nic złego nie zrobiłem, ale mogę – zatem dwója z minusem.

Moja ocena leci więc w dół. Do zera blisko. Na razie nie było skutków takich ocen, ale niedługo będą. Jakie? Historia uczy, że o wiele gorsze, niż myślimy. Sprawa jest zatem poważna. Na wszelki wypadek zaczynam nosić paszport ze sobą. Kto wie, może prosto z sali lekcyjnej trzeba będzie ratować się ucieczką.