Jeśli strajk, to tylko w matury

Szykują się wielkie zmiany w Karcie Nauczyciela. Co stracimy, tego już nie odzyskamy. Dlatego ZNP zbiera podpisy przeciwko działaniom rządu i pyta nauczycieli, czy chcą protestować bardziej (info tutaj).

ZNP przymierza się do strajku jak pies do jeża. Tymczasem wszystkie łagodniejsze formy sprzeciwu zawiodły. Albo więc związek zorganizuje porządny bunt, albo będzie jak zwykle. Zbierzemy podpisy, pomanifestujemy sobie, a będzie, co ma być. Dziś pozostał nam już tylko strajk, wszystko inne to jedynie związkowy folklor.

Jest tylko jeden termin strajku – czas matur. Gdy nauczyciele zdecydują się nie przystąpić do pracy w czasie matury i to aż do skutku – wtedy stanie wszystko. Uruchomi się lawina następstw i skutki strajku odczują wszyscy. Mimo woli będą też strajkować uczelnie, bo nie będą mogły rozpocząć procedury naboru na studia. Chociaż może zechcą przystąpić do strajku z własnej woli.

Nie mam najmniejszej ochoty na półśrodki, bo one na PiS nie działają. Albo idziemy na całość, strajkując w czasie matur, albo siedźmy w domu i narzekajmy, że w oświacie jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Bóg z wami!