Rekrutacja do liceum

Nie ma nic gorszego niż elektroniczny system rekrutacji. Przynajmniej dla VIP-ów, którym trafiły się mniej zdolne dzieci. Na szczęście jest furtka, przez którą można się wcisnąć.

Nabór do liceum tylko w pierwszej fazie jest elektroniczny. Tu nic się nie da zrobić, bezduszna maszyna nie respektuje bowiem żadnych układów. Przechodzą tylko najlepsze dzieci, choćby ich rodzice kompletnie nic nie znaczyli w mieście. Później natomiast zaczyna się nabór papierowy, czyli po staremu (szczegóły pod linkiem Harmonogram rekrutacji…). Tak przynajmniej jest w Łodzi.

Rodzice zdolnych dzieci przynoszą oryginały świadectw i dopytują się, ile osób będzie w klasie. Nauczyciele mówią prawdę, czyli że nie wiedzą. Lista nic nie znaczy. Skończył się tylko nabór elektroniczny, więc jeszcze wszystko zdarzyć się może. Aby wiedzieć na pewno, trzeba by sprawdzić, ile dzieci VIP-ów czeka w kolejce do danej szkoły. Niech się więc nikt nie cieszy, że klasa liczy 24 osoby. Tak dobrze nie będzie. Widocznie 6-8 miejsc zarezerwowano na specjalne potrzeby.

Jeśli kogoś dziwią te sprawy, niech wie, że prawdziwe przekręty odbywały się przed wprowadzeniem elektronicznego naboru. Teraz to tylko nędzna namiastka tego, co było wcześniej. Oczywiście, można by całkowicie zlikwidować nabór papierowy i także w drugiej turze pozwolić decydować bezdusznym maszynom. Można by tak zrobić, ale wtedy świat stanąłby na głowie. No bo co to byłby za VIP, który nawet własnemu dziecku nie potrafi załatwić miejsca w dobrej szkole? Dupa, a nie VIP.