Nagradzają gimnazja

Gimnazja zgarniają najważniejsze nagrody edukacyjne. Albo dostają je na otarcie łez, albo naprawdę to najlepsze szkoły w kraju.

Uczestniczyłem niedawno w uroczystym XXXI Podsumowaniu Ruchu Innowacyjnego w Edukacji (info tutaj). To coroczna impreza organizowana przez Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, a prowadzona przez dyrektora Janusza Moosa (o tej szczególnej postaci można przeczytać tutaj, a o samej imprezie tutaj).

Nagrodzono wiele osób, ale najliczniej były reprezentowane gimnazja. Wciąż na środek wychodzili albo uczniowie, albo nauczyciele, albo dyrektorzy tych placówek. Na gali obecni byli przedstawiciele obecnej władzy, m. in. łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski. Kurator zabrał nawet głos, ale – jak mówi psalmista – „miał oczy, lecz nie widział, miał uszy, lecz nie słyszał”. Może na jego miejscu zrobiłbym to samo, udałbym, że nie widzę, jak istotne dla oświaty stały się gimnazja, tylko zagadał o czymś innym. Wierzchowski ni z gruszki, ni z pietruszki wyskoczył z tematem szkół branżowych, pouczając zebranych, iż termin „szkoła zawodowa” został wycofany. Mówi się branżówka, a nie zawodówka. Potem kurator się zmył (relacja kuratora tutaj, widać mnie na zdjęciu nr 4, jak biję brawo).

Trochę szkoda, gdyż na rozmowę z nim liczyło wielu gimnazjalistów. Nie było dane pogadać z kuratorem, to musiała im wystarczyć moja osoba oraz innych mniej ważnych postaci (władza prawie cała wybyła). Nauczycieli z liceów było niewielu, podejrzewam, że można by ich policzyć na palcach jednej ręki (na prawie 200 nagrodzonych plus krewni i znajomi). Na gali dyskutowano właśnie o gimnazjach.

Kończy się pewna epoka w oświacie. Do tej pory my, nauczyciele liceów, mogliśmy się byczyć, gdyż całą robotę odwalali za nas koledzy z gimnazjów. To oni uczyli i wychowywali, czyli ogarniali młodzież w najtrudniejszym dla niej wieku. My mieliśmy już dużo łatwiej. Znawcy branży wiedzą o tym, dlatego nagradzają najlepszych, tj. nie nas. Teraz trzeba będzie wziąć się do roboty, bo liceum bezpośrednio po podstawówce to całkiem inna szkoła.