Błędy na maturze

Zaczęło się. Owocem tegorocznej matury, podobnie jak poprzednich, są błędy. Najpierw popełnili je twórcy testów egzaminacyjnych, a teraz zrobią to sami zdający. Ci pierwsi będą nam wmawiać, że nic się nie stało, natomiast ci drudzy będą szukać dla siebie ratunku. Będą pytać, czy da się zdać maturę z takimi błędami?

Błędy na egzaminie popełniają wszyscy, ale tylko niektórzy są świadomi tego, co zrobili. I to właśnie oni zaraz po wyjściu z sali egzaminacyjnej wpadną w popłoch i koniecznie będą chcieli wiedzieć, w jakim stopniu dany błąd wpłynie na wynik matury. Oby mieli kogo zapytać.

Jeśli jesteś tegorocznym maturzystą, napisałeś coś źle i nie wiesz, czy sprawa jest poważna, opisz swój błąd. Nie obiecuję, że na wszystkie pytania odpowiem, liczę, że do dyskusji o błędach włączą się Szanowni Komentatorzy i razem spróbujemy wesprzeć najbardziej przerażonych. Szczególnie mocno liczę na opinie egzaminatorów. Koleżanki i Koledzy, pomóżcie maturzystom.

Przy okazji wspomnę dawne czasy, kiedy to nauczyciele po egzaminie zapraszali niektórych maturzystów do siebie, aby poprawili najbardziej głupie błędy. Nie wiem, czy to prawda, gdyż mnie nikt nie zaprosił ani ja w tym celu nigdy nie zapraszałem żadnego ucznia. Taka jest jednak legenda. Kiedy byłem na imprezie z okazji entej rocznicy mojej matury, jedna z polonistek wyznała w przypływie upojenia, iż poprawiła w moim wypracowaniu jakiś tam błąd, inaczej bym nie zdał. Nie wiedziałem, czy mam dziękować, czy przeklinać. Przecież oblana matura to nie jest koniec świata. Może gdybym nie zdał tego egzaminu, nie poszedłbym na polonistykę, nie został nauczycielem, nie robiłbym tego, co robię, tylko… no właśnie, co można robić w tym świecie bez matury? Czy da się sensownie żyć?

PS Polecam dyskusję o błędach na maturze z poprzednich lat, np. tutaj.