Ile podpisów?

Pół miliona podpisów potrzebuje ZNP, aby Sejm debatował nad referendum w sprawie reformy oświaty. Przydałoby się jednak dziesięciokrotnie większe poparcie, aby zrobić wrażenie na posłach.

Na razie Zarząd Główny ZNP zastanawia się nad treścią samego pytania referendalnego (zob. info). Powinno być proste i oczywiste jak podanie ręki. Jeżeli będzie przeintelektualizowane, Związek tylko się ośmieszy. Dobrze postawione pytanie (poznamy je pod koniec stycznia) to połowa roboty.

Reszta nie należy już do ZG, lecz do szeregowych działaczy ZNP. Członków jest ze 100 tys., więc jak każdy wciągnie w to rodzinę, pół miliona podpisów mamy od razu. Podkreślam jednak, że chodzi o znacznie więcej.

Jeżeli reforma jest do bani, należałoby udowodnić to poprzez zebranie rekordowej liczby podpisów. Gdy zbierze się tylko minimum, cała sprawa będzie wyglądać jak przepychanka między PiS i ZNP. A co na to społeczeństwo?

Decydując się na referendum, Związek bardzo zaryzykował. Moim zdaniem, zrobił dobrze, ale teraz trzeba wziąć się ostro do roboty, wymyślić doskonałe pytanie, a potem zapędzić związkowców i sympatyków do zbierania podpisów, przynajmniej po 100 na głowę, inaczej szkoda czasu i atłasu.