Gwóźdź do trumny gimnazjów

Uczeń gimnazjum został brutalnie pobity przez kolegów i teraz walczy o życie. Zdarzenie miało miejsce w szkolnej toalecie, co bardzo źle świadczy o bezpieczeństwie w placówce. Niestety, coś takiego może przekonać niezdecydowanych, że gimnazja należy zlikwidować.

Takie rzeczy się zdarzają, chociaż nie powinny (szczegóły tutaj). Powtarzam: nie powinny i nie mogą się dziać, ponieważ bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze. Kiedy jednak dzieją się w placówkach, których los wisi na włosku, zdarzenie jest szczególnie złe. Mimo że istnienie gimnazjów jest poważnie zagrożone, PiS bowiem nie wycofuje się z reformy, praca w nich powinna się odbywać na szczególnie wysokim poziomie. Aby nie można się było przyczepić. Niestety, teraz będziemy się przyczepiać. Mam nadzieję, że uczeń wyzdrowieje, sprawcy ukarani, a nauczyciele okażą się bez winy. Inaczej – boję się myśleć.

Od roku czy dwóch mówi się, że w gimnazjach jest bezpiecznie, natomiast gorzej dzieje się w szkołach podstawowych. Uwierzyliśmy, że zadziałały programy, że gimnazja znormalniały, można więc przyjrzeć się innym typom szkół, które są pozornymi oazami spokoju, np. podstawówkom, i tam bardziej zadbać o dzieci. Teraz to wszystko legło w gruzach. Wracamy do punktu wyjścia i przypominamy sobie, dlaczego boimy się gimnazjów. Szkoda, wielka szkoda.