Nauczyciele chcą obalić rząd?

ZNP coraz mocniej atakuje Annę Zalewską. Dużo mocniej niż poprzednich ministrów edukacji. Do tej pory obowiązywała w Związku zasada, że atak musi być umiarkowany, ponieważ rząd nie ma nikogo lepszego. Trzeba się więc dogadywać, w żadnym wypadku nie niszczyć ministra, inaczej będzie jeszcze gorzej. Teraz ZNP kieruje się zupełnie inną filozofią.

W ostatnim wywiadzie Sławomir Broniarz już się nie hamuje w krytykowaniu Anny Zalewskiej. Uderza z grubej rury:

„Ona jest tylko biernym wykonawcą czegoś, co powstaje nie w jej głowie i nie na alei Szucha” (źródło tutaj).

Po takich słowach szanse na porozumienie się z panią minister spadają do zera. Tu chodzi o coś innego niż o wypracowanie kompromisu (uchwała Zarządu Głównego ZNP tutaj).

Albo związkowcy dostrzegli w ekipie PiS lepszego kandydata na szefa MEN (tylko kogo?), albo zaczęli myśleć szerzej i szykują sobie grunt do rozmów z ministrem, który nie byłby z PiS. Tylko że najpierw należałoby obalić rząd. ZNP zdaje się wchodzić w jakąś grę polityczną, bardzo ryzykowną, chociaż być może jedyną sensowną – zapewne związkowcy doszli do wniosku, że z PiS-em nie da się dogadać, więc trzeba atakować, wspierając tym siły opozycyjne.

To nawet ma ręce i nogi, jest tylko jedno ale – żeby nie okazało się, że ZNP wychodzi przed szereg, a nauczyciele myślą zupełnie inaczej, tzn. chcą się z rządem dogadać i jak najwięcej na tym zyskać.