ZNP pozywa panią minister do sądu

ZNP wezwał minister edukacji do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych związku oraz do usunięcia skutków tych naruszeń. Jeśli nie, sprawa trafi do sądu.

ZNP daje minister edukacji 24 godziny na wykonanie żądań (pismo tutaj). Chodzi o wycofanie się z pomówień, że związek wstąpił do Komitetu Obrony Demokracji i wspólnie z tą organizacją manifestował 10 października.

Anna Zalewska jako pierwszy nauczyciel Rzeczypospolitej musi być nienaganna. Skazanie prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne dyskwalifikuje z zawodu nauczycielskiego. Byłby więc to pierwszy minister, który ma zakaz uprawiania profesji, nad którą jako polityk sprawuje nadzór. Oczywiście, od skierowania sprawy do sądu do wydania wyroku daleka droga. Może więc minister czuć się długo bezpieczna – jak wszyscy, którzy naruszają czyjeś dobra osobiste.

Jednak oświata to szczególna dziedzina, tu samo uzasadnione podejrzenie o popełnienie przestępstwa nakazuje podjęcie kroków zaradczych. Jeśli więc pozew trafi do sądu, nie ma co czekać na wyrok, tylko na wszelki wypadek trzeba zawiesić panią minister w pełnieniu obowiązków. Podczas zawieszenia Anna Zalewska pobiera 50 proc. wynagrodzenia i nic nie robi, bo mogłaby szkodzić swojemu resortowi. Ta decyzja należy do pani premier.

Przeprosin – jak chce ZNP – na stronie MEN nie widziałem. Może termin 24-godzinny nie dotyczy weekendu. W poniedziałek się przekonamy, co zrobi minister i jak na to zareaguje związek. Moim zdaniem, będzie sprawa.