Rosną koszty likwidacji gimnazjów

Likwidacja gimnazjów może się okazać zaskakująco drogim pomysłem rządu. Ile to będzie kosztować, nikt nie ma pojęcia, ponieważ PiS nie przygotował żadnego kosztorysu. Należy się więc liczyć z niespodziankami. Jak chociażby z tym, że trzeba będzie zwrócić dotacje unijne, które gimnazja masowo pobierały.

Sprawa nie jest przesądzona, ale ryzyko bardzo duże. Gimnazja realizują projekty finansowane przez UE. Pieniędzy nie trzeba zwracać, jeśli wydawane są zgodnie z planem. Co jednak zrobić, gdy np. pięcioletni projekt zostanie przerwany z powodu likwidacji placówki? W takiej sytuacji prawo nakazuje oddać dofinansowanie wraz z odsetkami. Wielka szkoda, że problemu nie zauważył rząd, ale musieli to zrobić dziennikarze (info tutaj).

To kolejna reforma, która nie ma żadnego kosztorysu. Warto pamiętać, że podobnie zmieniał oświatę Mirosław Handke – minister w ekipie Jerzego Buzka – w roku 1999 (info tutaj). Rząd AWS wprowadzał gimnazja, zupełnie nie myśląc o kosztach. Pomylono się wtedy o parę zer, z planowanych milionów zrobiły się miliardy. Zaczęto ciąć koszty, likwidowano gabinety lekarskie, pielęgniarce przydzielano po kilka szkół, ograniczano pomoc pedagogiczną, a z pomocy psychologicznej dla dzieci w ogóle zrezygnowano. Nauczycieli w gimnazjach pozostawiono samych sobie, a media wciąż trąbiły o agresji gimnazjalistów.

Po kilkunastu latach, gdy w nowe szkoły zainwestowano mnóstwo wysiłku i pieniędzy, w tym pomoc unijną, rząd postanowił gimnazja zlikwidować. Niestety, PiS, podobnie jak wcześniej AWS, nie policzył, ile to będzie kosztować. Jednak brak kosztorysu wcale nie oznacza, że nie trzeba płacić. W takiej sytuacji zwykle płaci się dużo więcej. Należy bowiem doliczyć jeszcze cenę głupoty osób, które wymyśliły całe przedsięwzięcie, nie mając o niczym bladego pojęcia.