ZNP się nie zgadza

Zarząd Główny ZNP zorganizował nadzwyczajne posiedzenie z prezesami okręgów całej Polski. Dyskutowano o likwidacji gimnazjów i innych zmianach, jakie w Toruniu ogłosiła minister edukacji. Ustalono, że Związek nie zgadza się na reformę i będzie protestował (info o stanowisku ZNP tutaj).

Niczego innego nie spodziewałem się po tym spotkaniu. Prezes ZNP Sławomir Broniarz sprzeciwiał się reformom już podczas ich ogłaszania w Toruniu, teraz tylko wszyscy prezesi okręgów poparli stanowisko Zarządu Głównego. ZG otrzymał więc mandat do podjęcia protestu. Niestety, nadal jednak nie wiemy, w jakiej formie się to odbędzie.

Problemem jest stanowisko nauczycieli, także tych, którzy są członkami ZNP. Istnieje bowiem podejrzenie, że wśród belfrów rośnie poparcie dla PiS. Dlatego nie ma pewności, jak się zachowają nauczyciele, gdy ZNP zechce pójść na całość i ogłosi np. strajk powszechny. Obawy są tak duże, że nawet członkowie Związku podejrzewają jedni drugich o sympatie propisowskie.

Strach coś miłego powiedzieć pod adresem obecnej władzy, bo zaraz koledzy naskoczą, że jest się ukrytym zwolennikiem Kaczyńskiego. Jeśli prezesi nie opanują tej atmosfery podejrzeń w ZNP, skończyć się to może skakaniem sobie do gardła i czystką, która tylko osłabi Związek. A wtedy reforma zostanie przeprowadzona, czy to się komu podoba, czy nie.