Koniec ery gimnazjalistów

Pierwsi uczniowie trafili do gimnazjum w roku 1999, ostatni opuszczą mury tej szkoły w 2019. Potem gimnazja przestaną istnieć. 20 lat to akurat tyle czasu, aby ukształtowało się jedno pokolenie. Łączy je szczególny, trwający w Polsce tylko dwie dekady typ edukacji gimnazjalnej. Ciekawe, kiedy pokolenie to poczuje swoją odrębność?

Przez najbliższe trzy lata szkoła będzie w fazie przejściowej. We wrześniu do gimnazjum pójdzie ostatnia grupa uczniów, ostatni tak młodzi absolwenci szkół podstawowych (po szóstej klasie). Kolejne roczniki posiedzą w podstawówce do ukończenia ósmej klasy. Szczegóły zmian, jakie w poniedziałek ogłosiła Anna Zalewska, przedstawia ten wykres.

Minister edukacji podkreślała podczas toruńskiej prezentacji, że zmiany następują po szerokich konsultacjach społecznych. To, oczywiście, ściema. Nikt nikogo nie pytał o zdanie, a już na pewno nie zapytano o zdanie dzieci. PiS ogłosił zmiany w takim dniu, że dzieci o nic nie można zapytać, ponieważ są już na wakacjach. Anna Zalewska tłumaczyła się, że 27 czerwca to dobry czas na ogłaszanie zmian w szkołach, bo przecież nauczyciele nadal pracują. Zgadza się, nauczyciele są obecni, ale uczniowie nie.

Gdyby to był środek roku szkolnego, nauczyciele mogliby zareagować, robiąc chociażby prostą ankietę „za”/ „przeciw” wśród uczniów. Potem tymi ankietami zasypalibyśmy MEN i pani minister byłoby łyso. Jestem pewien, że sprzeciw wobec wydłużenia nauki w podstawówkach byłby powszechny. Są wakacje, więc niczego takiego zrobić się nie da. Może się zatem wydawać, że ludzie zaakceptowali zmiany. Robią z nami i naszymi dziećmi, co chcą, a nam w głowie tylko urlop, plaża, zimne piwo i odrobina świętego spokoju. Ciężko pracowaliśmy, więc niech nam teraz nikt nie zawraca głowy polityką. Niestety, we wrześniu będzie już „po ptokach”.