Świecki poczet sztandarowy

Pomaszerowaliśmy dzisiaj całą szkołą na mszę (nie komentuję). Powstał jednak problem, ponieważ okazało się, że we wszystkich zespołach pocztu sztandarowego są uczniowie, którzy nie chodzą na religię, czyli nie znają się na ceremoniach kościelnych.

I tak wielkie szczęście, że nie odmówili udziału we mszy. A przecież mogli. Skoro katolicy mogą odmawiać udziału w czymś, powołując się na klauzulę sumienia, to osoby innej wiary bądź żadnej też mają takie prawo. Nie doszło jednak do zgrzytu, gdyż uczniowie służący w poczcie sztandarowym wykazali się dużą kulturą osobistą. Zgodzili się dla świętego spokoju. Czasem tylko pytająco patrzyli na nauczyciela, który nimi dowodził, bo nie mieli pewności, czy właściwie wpisują się w kościelną ceremonię. Moim zdaniem, było OK., ale ja nie jestem wyrocznią, ponieważ w kościele bywam rzadko.

Powołując uczniów do pocztu sztandarowego, nie sprawdza się, jakiej są wiary. A może powinno się przynajmniej zapytać, czy wyrażają zgodę na udział w uroczystościach religijnych. Moja córka właśnie została powołana do takiego pocztu. Nie przypuszcza jednak, że będzie chodzić ze sztandarem do kościoła. Mam nadzieję, że będzie wiedziała, jak się zachować na mszy, bo, niestety, nie nauczyłem jej tego. Ostatnio była w kościele… nie pamiętam. Zresztą gdyby nie szkoła, pewnie nie chodziłaby wcale.

Tacy oto z nas rodzice, że nie uczymy dzieci właściwych rzeczy, ale na szczęście polska szkoła nadrabia te braki i wstydu nie ma.