Żeby szkoła była fajna

W przeddzień święta edukacji odbyło się uroczyste rozstrzygnięcie Konkursu Nauczyciel Roku 2015. Na Zamku Królewskim w Warszawie głos zabrali znamienici goście, m. in. minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Wszyscy twierdzili, że szkoła powinna być fajna.

Mówcy podkreślali, że do takiego wniosku doszli po rozmowie z własnymi dziećmi. Dzieci chcą, aby nauczyciele byli fajni. Jak chcą, to widocznie im tego brakuje. Za fajnie w szkole nie jest – bądźmy szczerzy, a szkoda.

Kiedyś powiedziano o mnie na jakiejś imprezie, że fajny ze mnie chłop, chociaż nauczyciel. Niestety, ten zawód strasznie utrudnia bycie fajnym człowiekiem. Inne zawody mają łatwiej. Do ich obowiązków nie należy bowiem ocenianie innych, mądrzenie się, udowadnianie, że się wszystko wie lepiej, stawianie na swoim i rządzenie. Szczególnie rządzenie nie idzie w parze z fajnością.

Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to spełnia jego marzenia. Wyobraźmy sobie, że zgodnie z pragnieniem dzieci szkoła staje się fajna: nauczyciele nie oceniają, nie rządzą i nie wymądrzają się. Na wszystko pozwalają dzieciom. Z nauczycieli robią się fajni ludzie, ale co z dziećmi? Czy też są fajne? Czy fajna szkoła to jest naprawdę to, o co nam chodzi?

Jak ktoś chce zobaczyć, czy Nauczycielem Roku 2015 została fajna osoba, to proszę zajrzeć tutaj.