Kiepscy nauczyciele matematyki

W moim liceum uczniowie organizują czasem sprawdziany dla nauczycieli. Bardzo lubię uczestniczyć w tej zabawie. Matematycy piszą dyktanda, a poloniści rozwiązują zadania matematyczne. Uczniom nie przyszło jednak do głowy sprawdzić, jak matematycy poradziliby sobie z wiedzą matematyczną, a poloniści z polonistyczną. Na taki pomysł wpadł jednak Instytut Badań Edukacyjnych. Na razie wziął się za nauczycieli matematyki. Wyszło gorzej niż źle (info tutaj).

Jakiś czas temu mojemu koledze, ojcu kilkuletniego dziecka, przydarzyła się dziwna historia. Nauczyciel wezwał go na rozmowę, oznajmił, że u syna z matematyką jest fatalnie, a następnie nakazał wyjaśniać chłopcu zawiłości królowej nauk. Mój kolega oniemiał, zaprosił mnie na piwo, aby się wyżalić na współczesną szkołę. „Dlaczego – pytał – ten nauczyciel sam nie wyjaśni dziecku, jak rozwiązywać zadania matematyczne, tylko ściąga do pomocy rodziców?” Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, ale dzisiaj już wiem: widocznie musi.

Nie chcę się pastwić nad osobami uczącymi matematyki, tylko biorę się do nauki ortografii i poprawnej polszczyzny. Nie ma co liczyć, że IBE zakończy swoje badania na tej jednej grupie belfrów. W kolejce czekają nauczyciele innych przedmiotów. Matematycy dali się zaskoczyć, ale my możemy się przygotować. A zatem do nauki, koleżanki i koledzy, bo będzie wstyd i totalna żenada.