Minister Drożdżówka

Dzisiejszy dzień udowodnił, że poślizgnąć się można nie tylko na skórce od banana, ale także na drożdżówce. Pokazała nam to bardzo widowiskowo minister edukacji. Kiedy Joanna Kluzik-Rostkowska opowiadała w RMF FM, że wynegocjowała powrót drożdżówek do szkół, nie zdawała sobie sprawy, że właśnie wywija potężnego orła. Boleć zaczęło chwilę później, gdy media nie zostawiły suchej nitki na pani minister (przykład tutaj).

Współczuję tej gafy Joannie Kluzik-Rostkowskiej, ponieważ ma szansę przejść do historii jako Minister Drożdżówka. Ze swoich czasów uczniowskich pamiętam dyrektora szkoły, który zyskał przezwisko Naleśnik po tym, jak wygłosił mowę o wyższości naleśnika nad innymi potrawami. Młodzież nie darowała mu tej paplaniny.

W żartach, które strojono sobie dzisiaj z pani minister, nie ma żadnej złośliwości. Sytuacja, gdy człowiek odpowiedzialny za X chwali się sukcesem w dziedzinie Y, jest bardzo śmieszna. A gdy minister edukacji wchodzi w sferę gastronomiczną, komizm osiąga swój szczyt. Równie zabawnie byłoby wtedy, gdyby minister obrony pochwalił się, że wynegocjował powrót mleka do kantyn. W ratowaniu mleka czy drożdżówek nie ma nic złego, ale po ministrach spodziewamy się więcej, dużo więcej.