Mało nie zdało

W tym roku do egzaminów poprawkowych przystąpiło tak mało maturzystów, że roboty z nimi było tyle, co kot napłakał. To bardzo zdenerwowało ludzi, którzy żyją ze sprawdzania prac maturalnych.

Testów poprawkowych w sierpniu było tak mało, że do sprawdzania nie opłacało się zapraszać szeregowych egzaminatorów. Zresztą nawet nie dla wszystkich liderów wystarczyło roboty.

Tak źle chyba jeszcze nigdy nie było. Do tej pory na maturę poprawkową zgłaszało się tyle osób, że nie tylko liderzy mieli zapewnioną robotę, ale i wielu zwykłych egzaminatorów otrzymywało zaproszenia do pracy. Dlatego tegoroczna posucha bardzo zdenerwowała wszystkich, którzy liczyli na dodatkowy zastrzyk finansowy.

Źle, gdy matura jest za trudna, ale jeszcze gorzej, gdy jest za łatwa i wszyscy zdają w pierwszym podejściu. A najgorzej, gdy w jednym roku jest za trudna, a w innym za łatwa. Rok temu egzaminatorzy byli zadowoleni, nawet bardzo, więc liczyli, że teraz będzie podobnie lub tylko trochę gorzej. Niestety, wyszło fatalnie. Jak będzie w kolejnych latach? Czy z poprawkowej matury da się wyciągnąć sensowne pieniądze?