Ściągnąć nauczycieli z wakacji

Nie tylko Boże Narodzenie zaczyna się w listopadzie. Także rozpoczęcie roku szkolnego ma miejsce dużo przed pierwszym września. Sklepy kuszą ofertami tańszych podręczników, ale wielu rodziców nie wie, co kupić, gdyż szkoły nie udzieliły stosownych informacji. Czyżby nauczyciele jeszcze nie podjęli decyzji, z czego będą uczyć?

Być może Polacy są za bardzo podatni na reklamę, ale kiedy dowiadują się, że mogą kupić podręczniki z 20-procentowym rabatem, dają się skusić. Zresztą we wrześniu nie tylko będzie drożej, ale też ciaśniej. Tłumy się zwalą do księgarń, a niektórzy bardzo tego nie lubią. Wolą kupować w spokoju, z głową i tanio. Ja akurat mogę tak postąpić. Wszedłem na stronę szkoły, a tam w aktualnościach są informacje dotyczące podręczników (info tutaj). Niestety, wielu rodziców nie wie, jakie podręczniki wybrał nauczyciel ich dziecka.

Nauczyciele narzekają, że opinia publiczna nas nie lubi. Mnie też jest przykro z tego powodu. Ale na Boga, trzeba się postarać zmienić ten jakże zły wizerunek. Kto pozwolił nauczycielom iść na urlop przed wykonaniem niezbędnej roboty? Dyrektor powinien pamiętać o przygotowaniu listy podręczników, powinien kazać ją umieścić na stronie, bo to dziś podstawa przekazywania informacji rodzicom. A jeśli nie pamięta, zastępca powinien mu o tym przypomnieć – nie wolno zacząć wakacji przed dostarczeniem rodzicom informacji o podręcznikach. Sezon na szkołę zaczyna się już na przełomie lipca i sierpnia, na pewno nie we wrześniu.

Rodzice chodzą po sklepach i czują się jak kretyni. Sprzedawca kusi promocjami, a oni nic nie mogą. Połowa wie, a połowa nie ma bladego pojęcia, co kupić. Wczoraj nakrzyczał na mnie kolega, gdyż uważał, że w jakimś sensie jestem winny za ten brak informacji. Poradziłem, aby zadzwonił do dyrektora szkoły (naczelny albo wice musi być obecny) i tak długo ciosał mu kołki na głowie, aż się dowie. W razie czego niech szef ściąga pracowników z wakacji i każe im dokończyć swoją robotę.