Jakiej rady udzieliłbyś nauczycielowi?

Tuż przed końcem roku szkolnego poprosiłem uczniów o udzielenie mi paru cennych rad. Stosuję tę metodę od dłuższego czasu, ale młodzież spotkała się z tym chyba po raz pierwszy, o czym świadczyło zaskoczenie na twarzach.

O radę poprosiłem uczniów, z którymi pracowałem rok. Należało jej udzielić na piśmie. Widzieli mój styl pracy, przed nami jeszcze dwa lata, więc może warto coś zmienić. W końcu nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej. A jeśli jest źle, koniecznie trzeba to zmienić.

Rad jest sporo, ale nie tak dużo, jak się spodziewałem. Nieomal co drugi uczeń napisał, że nie ma żadnych uwag albo że nie chce się wypowiadać na ten temat. Wszyscy mieli prawo wziąć udział w wyborach, ale nie każdy skorzystał z tego prawa. Można powiedzieć, iż frekwencja wyniosła 50 proc. z małym hakiem. Teraz analizuję głosy, gdyż chcę uwzględnić propozycje aktywnych uczniów. Reszta będzie musiała przyjąć to, co wybrali inni.