Co robi nauczyciel na zastępstwie?

Spieszę wyjaśnić, dlaczego na lekcjach prowadzonych w zastępstwie nieobecnego pracownika nie są realizowane żadne tematy, a uczniowie siedzą i się nudzą. Nie zawsze. Czasem nauczyciel na zastępstwie uczy. Od czego to zależy?

Nauczyciel pracuje 40 godzin w tygodniu, w tym ma 20 godzin dydaktycznych. Jeżeli dyrekcja posyła go na lekcję w zastępstwie nieobecnego kolegi, to albo zamawia u niego godzinę dydaktyczną, wtedy płaci za nadgodziny, albo każe tylko zadbać o bezpieczeństwo dzieci, wtedy nie płaci dodatkowych pieniędzy. W placówce budżet na zastępstwa dydaktyczne wynosi – w zależności od gminy czy powiatu – od 2 do 10 procent całego wynagrodzenia. Zwykle po kilku miesiącach nie ma pieniędzy na zastępstwa, więc dyrekcja zleca opiekę. Każe więc wejść do sali i nie prowadzić lekcji. Jeśli pracownik chce uczyć, to już jego prywatna sprawa. Nie powinien jednak odnotowywać tego w dokumentacji, gdyż kontrola PIP mogłaby kazać pracodawcy zapłacić nauczycielom za nadgodziny.

Gdy podejmowałem pracę w szkole prywatnej i podpisywałem umowę zlecenie na prowadzenie określonej liczby godzin, prezes poinformował mnie, że jest tutaj taki zwyczaj, iż nauczyciele jedną lekcję w tygodniu realizują bez zapłaty. Takiego zapisu w umowie jednak nie miałem. Mimo to zgodziłem się. Po kilku miesiącach prezes zarządził, iż bez zapłaty będziemy prowadzili dwie lekcje w tygodniu. Gdy podniósł liczbę lekcji bez wynagrodzenia do trzech tygodniowo, odszedłem z pracy. Wiem, że koledzy przyjęli to i kolejne polecenia prezesa, widocznie musieli.

W szkole publicznej dyrekcja nie może zmusić nauczycieli do prowadzenia lekcji bez zapłaty. Może jednak zlecić pracę innego rodzaju – sprawowanie opieki. I tak właśnie dzieje się w większości szkół. Niejeden nauczyciel zadaje sobie pytanie, czy realizować na zastępstwie temat, mimo że pracodawca takiej pracy u niego nie zamawia, czy tylko czuwać nad bezpieczeństwem uczniów? A gdy już zacznie uczyć, to czy powinien – jak mu kazano – sfałszować dokumentację i wpisać, że to nie była lekcja przedmiotowa, a jedynie opieka? Oczywiście, zawsze można odejść i dać miejsce tym nauczycielom, którzy nie będą mieli żadnych dylematów, tylko zrobią tak, jak im „prezes” każe.