Czarujący nauczyciele matematyki

Z podziwem i zazdrością obserwuję działania matematyków w mojej szkole. Dawniej prowadzili lekcje, od których laikom cierpła skóra. Od pewnego czasu czarują uczniów, organizując dla nich liczne imprezy matematyczne, a przy okazji doskonale przygotowują ich do matury. Zaś nauczycieli innych przedmiotów, także humanistów, zapraszają do współpracy przy niezwykłych projektach. W liceum, które w Łodzi postrzegane jest jako humanistyczne, zrobiło się nagle bardzo matematycznie.

Jeden z takich projektów nosił nazwę „Językiem matematyki został opisany świat”. O szczegółach można przeczytać na stronie internetowej liceum – tutaj. Koledzy poprosili mnie, aby zasiadł w jury i wspólnie z nimi oceniał wystąpienia uczniów poświęcone matematyce. Moim zadaniem było zwracać uwagę przede wszystkim na język. Miło wiedzieć, że matematycy nie lekceważą kultury słowa. Chciałbym odwdzięczyć im się podobnym szacunkiem do matematyki na lekcjach języka polskiego, ale na razie nie mam pomysłu.

Zwykle rząd dusz w liceum sprawowali poloniści. Niestety, jakiś czas temu zdetronizowali nas matematycy. To spośród nich wywodzą się obecnie największe osobowości grona pedagogicznego. W tym roku nawet doszło do pewnego incydentu. Otóż osoba odpowiedzialna za program artystyczny na studniówce, notabene polonista, podjęła decyzję czy też zaakceptowała jeden z pomysłów uczniowskich, że przedstawienie nie będzie o nauczycielach. Uczniowie zgodzili się, ale nie do końca. Uznali, że o matematyku musi być. I tak się stało. Na studniówce byliśmy świadkami, jak uczniowie uhonorowali doskonałym skeczem nauczyciela matematyki. O pozostałych belfrach ani słowa. Muszę przyznać, że z wielkim trudem to zniosłem.