Intelektualiści odlecieli

Żałuję, że na spotkanie z Frankiem Furedim, autorem książki „Gdzie się podziali wszyscy intelektualiści?”, nie zabrałem swojej klasy. Nie wiem tylko, czy uczniowie chcieliby poświęcić sobotnie godziny na słuchanie brytyjskiego profesora, w końcu miasto oferuje znacznie przyjemniejsze rozrywki niż Igrzyska Wolności (zob. info).

Frank Furedi (zob. stronę prelegenta) powiedział, że najbardziej ceni ludzi w wieku 16-20 lat. To najlepsza, tj. najbardziej utalentowana, najbardziej rozwinięta intelektualnie, najbardziej niezależna i najodważniejsza publiczność. Rozmowa z osobami w tym wieku to wielka przyjemność. Jedyne, czego brakuje młodym osobom, to naukowych tytułów i znanych nazwisk.

Warto byłoby przyprowadzić nastolatków z liceum, aby poczuli się ważni. Furedi powiedział też, że jeśli coś nam się nie podoba u młodzieży, to winą powinniśmy obarczać pokolenie starsze, tj. rodziców i wychowawców. Nauczyciele zrezygnowali z autorytetu opartego na wiedzy, a zamiast tego starają się dzieciom przypodobać błaznowaniem i prostactwem. Brytyjski nauczyciel bardziej przypomina clowna niż pedagoga. Czy podobnie jest w Polsce?

Rodzice natomiast infantylizują dzieci. Profesor podał przykład ze swojego podwórka. Brytyjskie uczelnie kierują ofertę do rodziców, aby ci zachęcili swoje dzieci do wybrania tego czy innego kierunku. Postępują tak, ponieważ na drzwi otwarte na uniwersytecie przychodzą tatusiowie i mamusie ze swoimi 18-letnimi dziećmi. Rodzice zadają pytania, dowiadują się, jaki będzie program, rozmawiają z wykładowcami. Dawniej, gdyby rodzice pojawili się na uczelni swojego potomka, byłby on towarzysko spalony. Czy w Polsce rodzice też prowadzą za rączkę swoje dorosłe dzieci?

Słuchałem profesora i rozglądałem się po sali. Widziałem licznych absolwentów z mojej szkoły, wielu studentów, kilkoro doktorantów Uniwersytetu Łódzkiego, paru doktorów i prawie żadnego profesora. W kuluarach zadałem nawet pytanie, gdzie się podziali profesorowie UŁ? Przecież na takim spotkaniu powinny zjawić się całe katedry z socjologii, filozofii czy w ogóle szeroko pojętej humanistyki. Jeden ze studentów odpowiedział, że na spotkanie z arcybiskupem Markiem Jędraszewskim (zob. wykład) zjawili się nieomal wszyscy pracownicy Instytutu Filozofii. Więc gdyby Furedi nosił katolicką sutannę, na pewno polscy intelektualiści waliliby drzwiami i oknami.