Przeproście za maturę

Miałem wczoraj przyjemność rozmawiać w TVN24 z posłanką Urszulą Augustyn, wiceprzewodniczącą Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Rozmawialiśmy o maturze z języka polskiego. W jednym byliśmy zgodni: obecna matura ma wady, ale od przyszłego roku egzamin bardzo się zmieni i będzie już lepiej (nasza rozmowa tutaj).

Nie zdążyłem zapytać, kto powinien przeprosić dziewięć roczników za dotychczasową maturę. Od 2005 roku maturzyści występowali w roli królika doświadczalnego, aż w końcu stało się jasne, że tak dłużej egzaminować nie można. No i mamy zmiany, ale dopiero od przyszłego roku. Na razie MEN i CKE chwalą ten zjełczały ser, wmawiając maturzystom i sobie samemu, że da się go przełknąć.

Urszula Augustyn broniła egzaminu, gdyż taka jest jej rola. W końcu reprezentuje obóz rządzący. Ja jednak jestem wolny, więc mogę powiedzieć prawdę prosto z serca. Nie powinno się bronić spraw, które nas oszukały. Egzamin maturalny z języka polskiego oszukał przede wszystkim młodzież. Przyczynił się do dramatycznego spadku poziomu czytelnictwa, wymusił pozorowanie wiedzy, promował znajomość jednej strony lektury, tej, która jest dostarczana podczas matury. Sama matura z języka polskiego stała się parodią egzaminu, bezużytecznym ciężarem edukacji.

Dlatego nie żałuję, że to ostatnia taka matura. Za rok będzie inaczej. Żałuję tylko, że nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za dziesięć zmarnowanych pokoleń, które musiały uczestniczyć w tej farsie. Uważam, że MEN i CKE powinny za ten egzamin uderzyć się w piersi i przeprosić.