Pożegnanie z klasą

Uczniowie klasy maturalnej zapytali, czy jest mi smutno, że odchodzą. Ponieważ nauczyciel powinien mówić prawdę, odpowiedziałem, iż odwrotnie – bardzo się cieszę. A może powinienem skłamać i udawać, że łzy ronię?

Oceny wystawiłem w czwartek, a już w piątek frekwencja spadła z 90 do 50, a dzisiaj do 30 procent. Nauczyciele i tak się dziwili, że w ogóle ktoś przyszedł. W tym wszyscy jesteśmy zgodni – cieszymy się, że to już koniec. Lubię swoją klasę maturalną, ale to niczego nie zmienia. Radość pożegnania jest naprawdę cudowna.

Nauczyciele, ale uczniowie też, od paru tygodni nie mogli doczekać się końca. Jęczeli i jedni, i drudzy, kiedy wreszcie nastąpi upragnione pożegnanie. Jeszcze dwa tygodnie, jeszcze tydzień, jeszcze dzień, Boże, już…

Uczniowie oczekiwali, że ja będę się smucił, a oni poskaczą z radości. Cieszymy się wszyscy, nie ma co kłamać. Może nawet nauczyciele bardziej.