Urlop korporacyjny

Trudno cokolwiek załatwić w czwartek i piątek po Nowym Roku, ponieważ wiele instytucji ogłosiło „urlop korporacyjny”, czyli solidarne nieróbstwo. Tylko szkołom nie udało się wypracować wspólnego stanowiska, dlatego jedne pracują, a inne mają wolne.

W moim liceum też nie było jedności. Oficjalnie są to dni wolne od zajęć dydaktycznych, ale niektórzy nauczyciele kazali uczniom przyjść na sprawdzian, np. kolejną próbną maturę, a inni zasugerowali pozostanie w domu. Jedności korporacyjnej nie ma nie tylko w ogólnie pojętej oświacie, ale nawet na jednym szkolnym podwórku. Co nauczyciel, to inne stanowisko.

W szkole było dzisiaj pusto, gdyż uczniowie za nic mieli nakazy nauczycieli. Do mnie przyszło parę esemesów z przeprosinami od tych, co powinni przyjść, ale coś im wypadło. Miło, że chociaż przeprosili. Kilkoro uczniów jednak widziałem, zatem jedności nie ma także wśród młodzieży. Każdy robi, co chce, i ogląda się na siebie.

Była jednak dzisiaj chwila jedności korporacyjnej, gdy dowiedzieliśmy się, że nie ma pieniędzy w kasie szkoły, więc pensji raczej nie dostaniemy. Łzy laliśmy równo. Podobno urzędnicy odpowiedzialni za finanse miasta poszli na korporacyjny urlop. Wrócą 7 stycznia i wtedy zaczną płacić.