Wnerwo-rok

Rok 2013 denerwował mnie bardziej niż poprzednie lata. Może za jakiś czas będę myślał inaczej, w końcu najgorsze chyba dopiero przed nami, ale na razie przezywam 365 dzień wyjątkowo wnerwiającego roku.

Był to rok, w którym ludzie szybko się obrażali. Cackałem się z każdym jak z jajkiem, każdą sprawę owijałem w bawełnę, aby tylko nikogo nie urazić, a i tak mnóstwo osób obrażało się pod byle pretekstem. Drobnostki urastały do wielkich problemów. Będę dzisiaj pił za zdrowie wszystkich, którzy wnerwiali mnie swoimi fochami. Oby tylko szampana nie zabrakło.

Biorąc pod uwagę liczbę godzin lekcyjnych, jakie mi przypadły w mijającym roku, miałem połowę roboty. Nie było jednak żadnego powodu do radości, gdyż w tę połowę godzin musiałem wkładać trzy razy więcej wysiłku. Najmniej w człowieka, a najwięcej w papiery, co wnerwiało najbardziej. Bliskim też musiałem tłumaczyć, że pracuję więcej, ale za mniej, bo taki to rok.

2014 zaczynam w pracy od 8-godzinnego kursu udzielania pierwszej pomocy. To na wszelki wypadek, gdyby nadchodzący rok okazał się jeszcze gorszy od poprzedniego. Jak kogoś – belfra, rodzica czy ucznia – trafi w szkole jasna cholera, niech się nie martwi. Przeszkoleni nauczyciele pomogą.