Wszystkie szkoły do kontroli

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział ponowne skontrolowanie szkół, czy są przygotowane do przyjęcia 6-latków. Wracamy więc do punktu wyjścia. Poprzednia minister edukacji zarzekała się, że szkoły są przygotowane. Obecna już tej pewności nie ma. Okazało się, że raport o stanie szkół został przygotowany na podstawie kontroli kilkudziesięciu placówek, teraz sprawdzone mają zostać wszystkie. Czy to w ogóle możliwe?

Wyciągać ogólne wnioski na podstawie kontroli 32 szkół, czyli 2-3 promili, to głupota. Obiecywać, że sprawdzi się kilkanaście tysięcy szkół, to wariactwo. Mam wrażenie, że w sprawie 6-latków rząd zaczyna już świrować, tak bardzo nie ma pomysłu, jak wybrnąć z matni, w którą sam siebie wpędził. Raz więc słyszymy ewidentne kłamstwa, a innym razem obiecywane są gruszki na wierzbie, co w sumie na jedno wychodzi.

Chociaż całym sercem popieram jak najwcześniejszą edukację, w tym także 6-latków w szkole, to budzi się we mnie opór. Rząd tak nieudolnie wprowadza tę reformę, tak kręci i kombinuje, że odruchowo wołam „Ręce precz od 6-latków”. Jeśli tak czuje się zwolennik reformy, to co ma powiedzieć przeciwnik? Platforma Obywatelska nie tylko nie przekonała przeciwników, ale swoją nieudolnością zniechęciła zwolenników. Zapowiedź totalnej kontroli jeszcze pogarsza sprawę. Od razu widać, że rząd nie ma pojęcia, w jakim stanie są szkoły, dlatego planuje zwizytować wszystkie placówki. Zamiast wspierać, straszy. Proponuję od razu poprosić wojsko o pomoc. Bez wsparcia 100-tysięcznej armii nigdy nie poznamy wyników tej kontroli.