Do trzech razy sztuka

To już trzeci minister edukacji w rządzie Donalda Tuska. Po Katarzynie Hall i Krystynie Szumilas szefową MEN została Joanna Kluzik-Rostkowska. W środowisku oświatowym zawrzało, że nowa minister nie ma doświadczenia w materii, którą będzie kierować. Widocznie premier uznał, że na tym stanowisku lepiej sprawdzi się ktoś, kto nigdy nie pracował w szkole. Hall i Szumilas były nauczycielkami i co z tego?

Joanna Kluzik-Rostkowska zastaje ministerstwo w stanie, w którym nauczanie i wychowywanie zostało zastąpione przez reformowanie. Jak się dowiedziałem, pani minister zapowiedziała iść drogą reform, czyli „dokończyć to, co rozpoczęły moje poprzedniczki” (zob. źródło). Widocznie Hall i Szumilas traciły rozpęd, więc potrzebna była zmiana na kogoś bardziej energicznego i zdecydowanego. Pod tym względem to dobry wybór.

Starzejąca się reforma edukacji (mija 15 lat od chwili, kiedy zaczęto ją wprowadzać) potrzebuje świeżości nowych ministrów. To jedyne, co w niej podnieca – nowa twarz w MEN. Reszta wywołuje niepokój społeczny, niechęć i bunt (np. istnienie gimnazjów, obniżenie wieku szkolnego, poziom kształcenia). Coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, że reformowanie oświaty polega na umiejętnym robieniu ludzi w balona. Kiedy pojawia się nowy minister, zaczynamy o tym zapominać. Zobaczymy, jak długo Joanna Kluzik-Rostkowska utrzyma nas w tej iluzji.