Zaniedbane groby nauczycieli

Jak większość Polaków w weekend byłem na cmentarzu. Spotkałem tam sporo znajomych, w tym wielu nauczycieli z dawnych lat. Niektórzy tak się posunęli w latach, że trudno było ich poznać. Przepraszam tych, którym się nie ukłoniłem. Nie od razu dotarło do mnie, że to moi nauczyciele.

Jedna z rozpoznanych osób zapytała, kogo mam na tym cmentarzu. Wydawało jej się, że nikogo. Tatuś bowiem leży gdzie indziej, a mama żyje. Musiałem się przyznać, że akurat tutaj nie mam żadnego krewnego. Przyszedłem zobaczyć groby nauczycieli, którzy kiedyś mnie uczyli.

Kilka dni temu rozmawiałem ze znajomym, który podobnie jak ja przyszedł na grób nauczyciela. To, co zobaczył, wytraciło go z równowagi. Grób był bowiem w fatalnym stanie. Trzeba było zakasać rękawy i posprzątać. Czapka z głowy nie spadnie, gdy były uczeń posprząta grób dawnego wychowawcy. Może ów nauczyciel nie miał rodziny, może dzieci wyjechały z Polski, może wdowa nie ma siły, może… nie ma to chyba znaczenia, jakie są przyczyny, że grób popadł w zapomnienie. Byli uczniowie mogę przyjść i posprzątać.