Kwiaty i słodkości

W ulotkach reklamowych paru sklepów pojawiła się oferta prezentów na koniec roku szkolnego, np. „Żegnaj szkoło. Kwiaty i słodkości dla nauczyciela”. Na obrazku widać, jak dziecko wręcza kwiaty i czekoladę uśmiechniętej nauczycielce. Czy nie jest to namawianie do łapówek?

Branża handlowa próbuje z zakończenia roku szkolnego uczynić dzień podobny do Bożego Narodzenia czy mikołajek. Chodzi o stworzenie zwyczaju kupowania prezentów. Ludziom wmawia się, że z pustymi rękami nie wyraża się wdzięczności, że dziękuję to za mało. Zapewniam, iż z tą kampanią reklamową nauczyciele nie mają nic wspólnego, to raczej nasz wizerunek wykorzystuje się, aby zwiększyć sprzedaż.

Coraz więcej uczniów przychodzi podziękować tylko słowami. Kończy się epoka obdarowywania nauczycieli bukietami kwiatów, paczkami słodkości czy innymi dobrami konsumpcyjnymi. Dzieci nie czują takiej potrzeby, a nauczycielom jest niezręcznie przyjmować prezenty. To raczej rodzice, mentalnie tkwiący w poprzedniej epoce, każą dziecku zanieść prezent. I właśnie do nich, do rodziców, sklepy adresują swoją reklamę.

Kto jednak nie ma takich rodziców, ten przychodzi do szkoły z niczym. A potem wstydzi się podejść do nauczyciela i podziękować, bo koledzy mają kwiaty, czekoladki, upominki itd. Zachęcam tych, którzy z pustymi rękami idą na zakończenie roku szkolnego, aby się nie wstydzili podziękować. Dobro słowo od ucznia znaczy dla nauczyciela więcej niż góra kwiatów i tona słodyczy.