Szkoła geriatryczna

Narzekamy, że średnia wieku nauczycieli jest wysoka (ok. 42 lat), ale przecież pracownicy starzeją się we wszystkich branżach. To chyba tendencja powszechna, że gdzie człowiek nie pójdzie, wszędzie trafia na seniora.

Korzystałem dzisiaj z usług banku, w którym czynne były dwa stanowiska. Przy pierwszym młoda osoba, na oko sporo przed trzydziestką. Druga osoba znacznie starsza, raczej po pięćdziesiątce. Zauważyłem, że cześć klientów wybierała starszą panią, w razie potrzeby przepuszczając klientów do młodszej. Ponieważ miałem skomplikowaną sprawę, postąpiłem jak większość i wybrałem starszego bankowca. Gdybym chciał tylko opłacić rachunek, pewnie poszedłbym do młodszej.

W szkole ludzie wybierają podobnie. Gdy chodzi o nauczanie przedmiotu maturalnego, rodzice wolą starszego nauczyciela. Młodszy jest lepszy, gdy uczy mniej istotnego przedmiotu – na pewno przyciąga spontanicznością, swobodą, luzem, nowoczesnym stylem bycia, często także nowatorskimi metodami. Natomiast starszy nauczyciel jest solidny, stanowczy, systematyczny i potrafi zaprowadzić porządek oraz zmusić do nauki. Gdy chodzi o przedmiot kończący się egzaminem, lepiej uczyć się pod opieką seniora. Przypomnę, że z punktu widzenia uczniów starość zaczyna się od czterdziestki.

Jako wychowawca (do tej pory byłem wychowawcą trzech klas, więc do tego doświadczenia się odwołuję) miałem kłopoty z nauczycielem języka angielskiego (rodzice uważali, że za młody), niemieckiego (za stary – tego języka akurat prawie nikt nie chciał zdawać), wychowania fizycznego (za stary), matematyki (za stary – matematyka nie była wtedy obowiązkowa na maturze), geografii (za młody – większość klasy chciała ten przedmiot zdawać na maturze).

Czas nie stoi w miejscu, w pewnym momencie każdy będzie stary, czyli jedne problemy się skończą, a inne zaczną. Wiele problemów można rozwiązać dzięki posiadaniu prawa do nauczania dwóch-trzech przedmiotów, najlepiej w układzie jeden ważny i jeden-dwa mniej istotne. Skomplikowane, trudne i kończące się egzaminem przedmioty zostawmy sobie na wiek dojrzały, a za młodu wprawiajmy się w tzw. michałkach.