Koniec wakacji

Moim zdaniem, od jutra powinien zaczynać się rok szkolny. Druga połowa sierpnia to dobry czas na wstępne działania edukacyjne i wychowawcze: organizację pracy, wycieczki integracyjne oraz powtórzenie i sprawdzenie wiedzy z poprzedniego roku. Od początku września można by zacząć porządnie realizować materiał bieżący.

Nie rozumiem, dlaczego nie można złamać tradycji rozpoczynania roku szkolnego 1 września. Co z tego, że dawniej tak bywało? Ileż to rzeczy odrzuciliśmy, mimo że w przeszłości wydawały się niezbędne. Po co nam wojenna tradycja początku roku szkolnego, dlaczego nie wprowadzić nowej sierpniowej?

Obecnie oficjalnie zaczynamy naukę 1 września, ale tak naprawdę o wiele później. Uczniowie oczekują, że najpierw porozmawiamy o tym, jak kto spędził wakacje, co czytał i gdzie był, opiszemy to w wypracowaniach. I tak się nieraz czyni. A jeśli nawet tego się nie robi, to i tak klasy zaraz zaczynają organizować wycieczki i wyjeżdżają na cały tydzień. Klasy pierwsze są wdrażane do nowych zadań, integrowane ze społecznością szkolną, przyzwyczajane do licealnych wymagań. W mojej szkole ulgowo traktuje się uczniów aż do końca września (np. nie wolno pierwszakom stawiać jedynek). Potem są przygotowania do Dnia Nauczyciela, nauka hymnu szkoły, próby przedstawienia, więc prawdziwa nauka zaczyna się – mam takie wrażenie – dopiero po 14 października.

Dużo się dyskutuje o długich wakacjach dla nauczycieli. Zgadzam się, że z perspektywy pracowników innych branż nie jest to sprawiedliwe. Jednak nie zrzucajmy winy na nauczycieli. Naprawdę chcemy pracować dłużej, ale nie bez uczniów. Po co mamy siedzieć w szkole, gdy nie ma w niej dzieci? Uważam, że byłoby sprawiedliwe, gdyby wakacje skończyły się 15 sierpnia. I tę decyzję może podjąć MEN, więc czemu nie podejmuje?