Karta na wakacje

W poniedziałek 16 lipca ruszają rządowe rozmowy o Karcie Nauczyciela (zob. info). Czas taki, że każdy się spieszy na urlop. A jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy. Wiadomo więc, że z tych rozmów wielkiego pożytku nie będzie. Gorszego terminu nie można już było ustalić, chyba że w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.

Nie będę wgryzał się w sedno sporu, świetnie za mnie wypowiedział się prof. Bogusław Śliwerski. Dlatego odsyłam do jego wpisu (zobacz). Od siebie mogę tylko dodać, że kiedy prawie 20 lat temu wybierałem zawód nauczyciela, cała moja rodzina, wszyscy znajomi i przyjaciele uważali, że to najgorsze dno. Nawet mój promotor nie mógł pojąć, gdzie ja mam rozum, że pcham się do szkoły. Dzisiaj jest trochę lepiej, ale przecież szkoła to nie jest praca, za którą mężczyzna może wybudować dom, posadzić drzewo na swoim czy spłodzić i utrzymać syna. No, może wystarczy na spłodzenie, ale na całą resztę już nie.

Szczerze więc współczuję wszystkim, którzy zazdroszczą nauczycielom tego dna – bardzo przeciętnych świadczeń i bardzo nieznacznych przywilejów. Współczuję, bo to znaczy, że ludzie mają gorzej. Wszystkim krytykom współczuję ich ciężkiego losu, niskich pensji, niegodnych warunków pracy, śmieciowych umów i braku perspektyw na poprawę losu. Takim ludziom nie mam za złe, że zazdroszczą nauczycielom. Rozumiem, że krytykom będzie łatwiej znosić swój los, gdy innym też będzie źle.

Prowadzić oświatę za jak najmniejsze pieniądze – do tego celu zmierzamy. Gdyby nie Karta, można by ogłaszać przetargi na edukację dla dzieci i wybierać najtańszą ofertę. Gdyby nie Karta, można by oddać oświatę publiczną w ręce jakiegoś konsorcjum albo firmie z o.o. Na szkołach jest wielki interes do zrobienia, tylko trzeba usunąć tę kłodę, jaką jest Karta Nauczyciela.

Nie tylko z powodu wakacji uważam 16 lipca za zły czas na rozmowy o oświacie. Decydowanie o edukacji powinno się odbywać wyłącznie w piątek trzynastego. Jak niszczyć oświatę, to przynajmniej w takim dniu, aby wszystko zwalić na zły los. Następna okazja dopiero we wrześniu 2013 roku – wtedy znowu trzynasty wypadnie w piątek. Dlatego proponuję, przesuńcie te rozmowy, póki jeszcze można. Inaczej cała wina spadnie na was, uczestników tych rozmów.