Przedszkola drogie, ale dobre

W tym roku rodzice na krócej posyłają dzieci do przedszkola. Szkoda im groszy, które trzeba wysupłać z portfela za dłuższy pobyt dziecka. Maluchy spędzają połowę tego, co dzieci w latach poprzednich (za darmo jest tylko czas od 8.00 do 13.00, poza tymi godzinami płaci się słono). I tracą – tak przynajmniej wynika z raportu OECD (zobacz materiał). Według ekspertów tej organizacji, polskie przedszkola są dobre, więc warto z nich korzystać.

Moje dziecko przebywa w przedszkolu tak samo długo jak w latach poprzednich. Płacę za tę przyjemność dwa razy więcej niż dotychczas. Miło mi się zrobiło, gdy dowiedziałem się z raportu OECD, że przedszkola są dobre. Mam tylko wrażenie, iż przedszkola takie były już wcześniej (wykształcona kadra jest od lat, programy dawniej były nawet lepsze), teraz tylko próbuje się przekonać rodziców, że nie wyrzucają pieniędzy w błoto. Zostawianie dzieci w przedszkolu na dłużej to dobra inwestycja.

Zgadzam się i nie żałuję pieniędzy. Pragnę tylko skomentować politykę państwa wobec dzieci. Otóż widać jak na dłoni, że posiadanie, wychowanie i wykształcenie dzieci coraz bardziej staje się sprawą tylko i wyłącznie rodziców. Na rodziców przerzuca się coraz więcej opłat, a państwo wymiguje się od wspierania rodziny, jak tylko może. Już wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski wymyśla, jak wyciągnąć od rodziców więcej pieniędzy za przedszkola. Nie spocznie, dopóki nie wymyśli doskonałego haraczu (zob. info). Nie ma żadnej polityki prorodzinnej, jest tylko jej markowanie. Przedszkola są dobre, więc musicie za to płacić więcej i jeszcze więcej.

Skoro tak, to znaczy, że dzieci są tylko i wyłącznie dobrem rodziny, a państwu nic do nich. Żadne tam głupoty w rodzaju: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Chowanie odbywa się na koszt rodziny, więc niech Rzeczpospolita nie planuje zbierać owoców. Owoce rodzina wyśle na eksport.