Prosimy o sen

Uczniowie mojej szkoły przedstawiali wczoraj najpilniejsze prośby. Między innymi prosili o prawo do snu i wypoczynku. W Dniu Dziecka obiecaliśmy spełnić ich prośbę. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić.

Zbliża się czas wystawiania ocen końcoworocznych. Sprawdziany są nieomal codziennie. Czy można ocenić ucznia, nie fundując mu klasówki? Osobiście jestem gotów to zrobić, w końcu znam swoich uczniów i dobrze wiem, co umieją, a czego nie. Jednak osoby kontrolujące moją pracę, urzędnicy, w ogóle mnie nie znają, podobnie jak innych nauczycieli, dlatego oczekują, że pokażemy im klasówki. W tym roku dawałem już paczkę takich prac do kontroli. Im grubsza paczka, tym lepszy ze mnie nauczyciel. Niestety, dopóki nie zmienią się metody kontroli pracy nauczycieli, klasówki muszą być. Należy się spodziewać, że z każdym rokiem będzie ich więcej.

Zespoły klasowe są liczne, a program bardzo obfity. Wielu rzeczy nie da się zrealizować na lekcji, gdyż warunki na to nie pozwalają. Trzeba przerzucić część pracy na uczniów, aby wykonali ją w domu. Nie zanosi się na to, że liczba dzieci w klasach zmaleje, a programy zostaną dostosowane do potrzeb uczniów. A zatem nadal trzeba będzie zadawać pracę do domu. Już teraz pomagają dzieciom rodzice, nieraz to oni są faktycznymi autorami prac domowych. Niestety, nie zanosi się na to, aby do Polski dotarła idea, że całą szkolną robotę dziecko wykonuje w szkole. Prac domowych raczej będzie przybywać niż ubywać.

Co można poradzić dzieciom, które są przeciążone nauką i chcą się wyspać? Szkoła na pewno się nie zmieni, więc zmienić musicie się wy. Chyba trzeba po prostu mniej się uczyć. Niech się dzieje, co chce, sen dzieci jest święty. Poza tym dzięki lekcjom nie pofrunie się ptakiem w przestworza, a we śnie można.