Nie ma różnicy między podstawą a rozszerzeniem

Nie ma pomysłu na maturę rozszerzoną z języka polskiego. Fragmenty tekstów, które trafiają na podstawę, równie dobrze mogłyby być na maturze rozszerzonej i odwrotnie. Jaka jest różnica między Mickiewiczem i Tuwimem? Dla uczniów żadna. Dlaczego więc wcale niełatwy wiersz wieszcza znalazł się na poziomie podstawowym, a fragment „Kwiatów polskich” dostali humaniści? Czym się różni Pawlikowska-Jasnorzewska od Osieckiej, że pierwsza znalazła się na PP, a druga na PR? Wszystkie teksty są dla uczniów obce, żaden nie znajduje się podstawie programowej, a na maturze zrobić z nimi trzeba to samo, tzn. przeanalizować. Nie bez powodu maturzyści twierdzą, że maturę rozszerzoną pisze się łatwiej niż podstawę.

Pewna różnica między testami PP i PR jest, ale nie taka, jak myślimy. Na obydwu częściach matury uczniowie otrzymują fragmenty dzieł literackich do analizy. Otóż zauważyłem, że teksty z poziomu podstawowego są krótsze niż te z rozszerzenia. Na podstawie uczeń ma za zadanie zrozumieć półtorej strony literatury, a na rozszerzeniu dwie i pół. Doprawdy zdolność zrozumienia niepełnych trzech stron literatury czyni z człowieka humanistę. Wszyscy maturzyści mają obowiązek napisać wypracowanie, ale – jak łatwo się domyślić – na rozszerzeniu powinno to być wypracowanie dłuższe o jedną stronę.

Wczoraj humaniści panikowali, że nie omawiali „Śmierci porucznika” Mrożka, więc jak mają o tym pisać. Zaprawdę ta reakcja świadczy, że na rozszerzeniu poziom jest niższy niż na podstawie. Przecież uczniowie z PP też nie znają tekstu, który analizują, a jednak o nim piszą. Lektur prawie nikt nie czyta. Wystarczy przeczytać to, co dali w teście, i matura zdana.