Czy to jeszcze wagary?

W poniedziałek nie należy się spodziewać tłumów w szkole. Wiadomo, 21 marca zaczyna się wiosna, co należy uczcić pójściem na wagary. Taka jest tradycja. Uczniowie chodzą na wagary, a nauczyciele wymierzają za to kary. To też należy do tradycji. Kara za wagary musi być.

Niestety, uczniowie chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko. Oczekują, że pójdą na wagary za zgodą i pełnym poparciem nauczycieli. Niektórzy moi podopieczni wręcz oczekują, że się zgodzę. Inni spodziewają się, że zorganizuję wagary. Równie dobrze mogliby zapytać, czy mogą mnie kopnąć w kostkę. Tymczasem cały urok polega na tym, aby kopnąć i zobaczyć, co będzie. Wiadomo, co będzie – jakaś kara.

Młodzi chcą wagarować bez konsekwencji. Jeśli tak, to wpiszmy to do statutu szkoły. Niech w prawach ucznia będzie zapis, że 21 marca jest Dzień Wagarowicza, co oznacza prawo do opuszczenia szkoły w dowolnym momencie. Dopóki jednak takiego zapisu nie ma, wagarować nie wolno.

A jednak za wagary trudno ukarać uczniów. Chronią bowiem swoje dzieci rodzice. Wystawiają więc usprawiedliwienia, w których piszą, że dziecka nie było w szkole z powodu ważnych spraw rodzinnych. Tak oto wagary stały się sprawą rodzinną, a nauczycielom nic do tego.