Kasa za uprawnienia

Rząd szuka przewrotnego sposobu na zamrożenie pensji nauczycieli, dlatego ogłasza, że następne podwyżki powinny być za coś. Idea słuszna, lecz, niestety, niezwykle trudna do realizacji. Tym bardziej, że ma ona drugie dno – oszczędzanie na pensjach. Chodzi przecież o to, aby zapłacić nauczycielom mniej, ale zrobić wrażenie, że dało się więcej.

Na niezły pomysł wpadł minister Boni (zob. tekst). Ogłosił on, że nauczyciele mogliby dostawać podwyżki za zdobycie uprawnień do nauczania cyfrowego (tzw. e-learning). Rząd zwrócił bowiem uwagę, że obecnie zaledwie 5 proc. nauczycieli posiada ww. uprawnienia. A zatem byłby pretekst, aby nie dawać podwyżek do czasu, aż ludzie takie uprawnienia zdobędą. Politycy zapałali do tego pomysłu miłością, ponieważ swoją miarą mierzą innych. Wydaje im się chyba, że uzyskanie uprawnień do e-learningu przekracza możliwości belfrów. Tymczasem wystarczy rzut oka wstecz, aby pojąć, że podobnie potraktowano nauczycieli, gdy tworzono nowy system awansu kilkanaście lat temu. Specjalistom w MEN wydawało się, że nieliczne osoby osiągną stopień nauczyciela dyplomowanego (tak będzie trudno), tymczasem w ciągu niewielu lat z palcem w nosie zdobyła go połowa pedagogów. Trzeba było wymyślić sztuczne hamulce rozwoju, inaczej wszyscy nauczyciele staliby się dyplomowanymi.

Podobnie będzie teraz. Rząd ogłosi, że takie a takie uprawnienia będą podstawą uzyskiwania podwyżek. Politycy będą zacierać ręce, przekonani, że tak wysoko ustawili poprzeczkę, iż prawie nikt jej nie przeskoczy. Nawet się nie spostrzegą, jak zaczną wyrastać niczym grzyby po deszczu firmy specjalizujące się w organizowaniu szkoleń i wydające stosowne uprawnienia. Nie minie pięć lat, a 90 proc. nauczycieli przedstawi papiery, że są mistrzami e-learningu. Zresztą cokolwiek by wymyślił rząd, choćby nie wiem jak potężną zaporę, nauczyciele są tak kreatywni, że poradzą sobie z wszelkimi przeszkodami. Tym bardziej, że pragnienie wyższych zarobków i związanego z tym lepszego życia są w naszym środowisku tak wielkie, że nic nie zatrzyma nauczycieli. Gdy tylko będzie możliwość podniesienia swoich uposażeń, rzucą się na to wszyscy, choćby nie wiem jak trudne to było.