Powrót do bodźców pierwotnych

W ostatnim tygodniu trzecie klasy rano pisały próbną maturę, a zaraz potem miały normalne lekcje. Zdarzało się, że uczniowie przychodzili na polski potwornie głodni. Duszę byli gotowi zaprzedać diabłu, bylebym tylko pozwolił im coś zjeść. A ci, co nie mieli nic do jedzenia, koniecznie chcieli wyjść do sklepiku choćby po suchą bułkę. Widocznie wysiłek intelektualny związany z próbną maturą jest bardzo kosztowny dla organizmu. Ciekawe, co będzie w maju?

Jeszcze nigdy nie byłem w tak dobrym kontakcie z uczniami, jak w chwili, kiedy cierpieli oni potworny głód. Zwykle przychodzą na moje lekcje nażarci i wszystko mają w głębokim poważaniu. Przecież jak człowiek ma pełny brzuch, to nie interesuje go napełnianie głowy, bo niby po co. Przypomniały mi się opowieści moich krewnych, którzy przeżyli wojnę, że wojenny głód motywował ich do wielkich czynów. W ogóle pokolenie solidnie przegłodzone, a do takich osób należała chociażby moja babcia, jest żądne wiedzy, lubi być w nieustannym ruchu, bije od niego optymizm i pogoda ducha. Kto w życiu zaznał głodu, co innego ma w głowie niż przeżarci.

Siedzą na moich lekcjach przeżarci, sfrustrowani i skłonni do egzaltacji uczniowie. Żądają ode mnie ciągłej opieki i prowadzenia za rączkę do matury. Mimo że egzamin łatwy, biegają po korepetycjach z wielu przedmiotów, gdyż nie mają pewności, czy są dobrze przygotowani. Przeżartym bowiem towarzyszy straszna nieudolność życiowa oraz intelektualna niewydolność. Mają zapewnione żarcie w nadmiarze, więc nie bardzo wiedzą, kim są i dokąd zmierzają.

Piszę o tym dzisiaj, mimo że jest niedziela i miałem niczego nie pisać. Spotkałem jednak bezdomnego, ale takiego prawdziwego, jakby żywcem wyjętego z prozy Dostojewskiego – klasyka człowieka upadłego. Pogadałem z nim chwilę o życiu, o wolności i o głodzie. Czysty Dostojewski, krótko mówiąc. Po prostu idealna wrażliwość na życie, jaką daje tylko głód.

A wracając do moich uczniów, okazuje się, że ubocznym skutkiem próbnej matury było uczucie głodu, zjawisko dla wielu osób zupełnie nieznane. A przecież od głodu właśnie zaczyna się człowieczeństwo. Bo jak młody człowiek jest głodny, to zaczynają do niego docierać pierwotne bodźce, z twarzy spada maska, w głowie rodzi się inicjatywa i samoświadomość, wypływają zdolności, budzi się talent. Bo jak chce się jeść, to wtedy wszystko można i nie ma żadnych przeszkód, których by się człowiek bał. Zatem do boju – trzeba zdobyć jedzenie!