Loteria bez wygranej

Co roku uczestniczymy (a podobnie jest w wielu szkołach) w swoistej loterii. Nigdy nie wiadomo, na kogo padnie, ale drżą wszyscy. Otóż rok w rok uczniowie oraz ich rodzice szturmują drzwi dyrekcji, żądając zmiany nauczyciela na lepszy model. Nie ma znaczenia, czy dany nauczyciel tyra czy nie. Po prostu jedni nauczyciele są na topie, a inni nie. Z tym że lista przebojów jest bardzo niestabilna. Trudno oczekiwać, aby dany belfer był przez wiele lat na topie, prędzej czy później nawet najlepszy przesuwa się na liście do tyłu, a w końcu trafia pod uczniowski nóż – chcą go zmienić na tego z pierwszego miejsca. Obecnie jeden z kolegów przeżywa szczyt powodzenia, więc wszystkie klasy chcą, aby je uczył (musiałby mieć 80 godzin w tygodniu). Oczywiście żądają wyrzucenia na zbity pysk tego nauczyciela, który przestał być na topie.

Pamiętam czasy, kiedy niechciany dziś kolega miał wielkie wzięcie. Fortuna kołem się toczy. Dziś on jest upokarzany, a inny… No właśnie, co ma inny z tego, że uczniowie go tak bardzo chcą? Godzin więcej nie dostanie, bo kilku etatów mieć nie może. Nawet nie dostanie podwójnej pensji za to, że jest na topie. Niczego nie dostanie. Więc jak na swojej popularności nie zarobi, to zacznie się frustrować, wypali się i za kilka lat inni uczniowie zażądają, aby dyrekcja wyrzuciła go na bruk, a jego godziny dała temu, który wtedy będzie na topie. Oczywiście nic takiego się nie stanie. W szkole ani się nie wyrzuca, ani nie nagradza. To taka gra, w której nie ma przegranych i wygranych. Jest tylko mniej lub bardziej przyjemnie.

Nieomal wszyscy nauczyciele w moim liceum, a podobnie jest w innych szkołach, byli kiedyś na topie i wszystkie klasy chciały mieć z nimi lekcje. Także ja kiedyś miałem takie wzięcie, że aż mi się od tego w głowie kręciło. Potem każdy z nas przeżył upokorzenie, że klasy go nie chciały itd. Gdy patrzę na kolegę na pierwszym miejscu listy i na tego, który jest na szarym końcu, to obydwaj przypominają mnie, tj. mnie w dwóch różnych okresach pracy. Nie zazdroszczę nikomu ani wielkiego wzięcia, ani specjalnie nie współczuję, gdy uczniowie na kogoś skarżą. Takie przypadki spotykają każdego, więc nie ma co się rozczulać albo skakać z radości. Lista przebojów jest, ale nagród i kar nie ma.