Fizyk nauczycielem roku

Od wczoraj imprezuję. Najpierw gościłem na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie rozstrzygany był konkurs „Nauczyciel Roku”. Tegorocznym zwycięzcą okazał się fizyk z Radomia – genialny, ani odrobinę nie przesadzam, a zatem powtórzę, genialny Marek Golka. Na gali obecni byli prezydent Bronisław Komorowski (zob. info o tym, co wyczyniał prezydent) oraz minister edukacji Katarzyna Hall (zob. info MEN), co niezwykle podniosło rangę wydarzenia. Aby utrzymać tak wysoki poziom konkursu, za rok powinni się pojawić na gali wszyscy posłowie i na stojąco fetować sukces kolejnego nauczyciela. Prawdę mówiąc, dla jury (mam przyjemność należeć) niezwykle trudno będzie znaleźć kandydata na miarę Marka Golki. Ale to inna para kaloszy. Może się ktoś objawi.

Dzisiaj zaś brałem udział w szkolnej akademii, gdzie śpiewałem hymn narodowy, hymn szkoły oraz nieskromnie przytupywałem nogami, gdyż po hymnach zrobiło się wesoło. Duża zasługa w tym koleżanki, która z młodzieżą przygotowała zabawny program artystyczny. Ludzie to mają talent. A niektórzy nawet poczucie humoru.

Potem w miłym towarzystwie nauczycieli i innych pracowników mojej szkoły zjadłem obiad w Klubie Spadkobierców (niezła nazwa). Bez alkoholu. Gdyby był alkohol, to pewnie nie pisałbym teraz tych słów, tylko… Spuśćmy kurtynę milczenia na to, co robiłbym w tej chwili. Zresztą alkohol nie zając, nie ucieknie. Jeśli wypiję dziś cokolwiek, to za zdrowie Marka Golki. Naprawdę Wielki Nauczyciel. I nie tylko roku, ale co najmniej dziesięciolecia. Kto nie wierzy, niech poczyta o nim na stronie „Głosu Nauczycielskiego” (tygodnik ten wraz z MEN jest organizatorem konkursu – zob. info o Marku Golce) oraz w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” (zob. tekst).

Jutro piątek. Moja klasa maluje salę w szkole. Zapowiada się więc kolejna impreza.