Dlaczego jesteśmy przywiązani do Karty Nauczyciela?

W tym roku szkolnym kilkanaście razy uczniowie różnych klas pytali mnie, co powinni zrobić, aby pozbyć się nielubianego nauczyciela. Jestem wychowawcą, uczę etyki, więc młodzi sądzą, iż z urzędu odpowiadam na takie pytania. Staram się łagodzić gniew młodzieży, ponieważ wiem, że nastolatki łatwo wpadają w silne emocje, ale też szybko z nich wychodzą. Miesiąc temu gotowe były jakiegoś belfra utopić w łyżce wody, a dzisiaj najbardziej go cenią. Karta Nauczyciela chroni nas przed histeriami, neurozami i paranojami nastolatków. Gdyby nie ten dokument, nauczyciele – z obawy przed utratą pracy – musieliby tańczyć tak, jak zagrają uczniowie.

W swojej karierze zawodowej słyszałem parę razy od kilkorga moich szefów, że jaki mi się coś nie podoba, to mogę zmienić pracę. Nieraz najważniejszym wymaganiem dyrekcji jest to, że ma się wszystko podobać. Trzeba przytakiwać, nie protestować, polecenia wykonywać i przede wszystkim milczeć. Tymczasem wychowywanie i nauczanie dzieci to nie to samo co obieranie ziemniaków. Nikt, nawet najlepsza dyrekcja, nie ma monopolu na edukowanie. Rada pedagogiczna ma prawo i obowiązek patrzeć dyrekcji na ręce, czy przypadkiem nie zamienia placówki edukacyjno-wychowawczej w przetwórnię żywego mięsa. Gdzie nauczycieli nie chroni Karta, np. w szkołach prywatnych, tam dyrektorzy zachowują się, jakby byli właścicielami folwarku, a swoich pracowników traktują jak fornali.

Zwolnienie chorobowe – przywilej socjalny, ale tylko nauczycieli pracujących na umowę o pracę. Tam, gdzie Karta nie obowiązuje, nauczycieli zatrudnia się na umowę o dzieło, wymaga samozatrudnienia albo – gdy z kimś dyrekcja podpisze łaskawie umowę o pracę – to zwolnienie lekarskie traktuje jak osobistą obrazę. Dopóki nauczyciel jest zdrowy jak koń i silny jak tur, może pracować, gdy zacznie niedomagać, musi pakować manatki. Nie wyobrażam sobie, aby takie warunki pracy panowały w szkołach publicznych. Placówka edukacyjna to nie sklep, do którego przychodzi się kupić wiedzę, a uczniowie to nie klienci, którzy płacą, więc wymagają. Szkoła to coś więcej niż sklep, a wiedza to nie to samo, co chleb czy masło.

MEN rozpoczęło prace na likwidacją Karty Nauczyciela. Katarzyna Hall wierzy, że nauczyciel pozbawiony ochrony będzie lepszym pracownikiem. Minister edukacji sądzi, że strach najlepiej motywuje do pracy. Warto jednak pamiętać, że róże nie kwitną ze strachu, lecz z wewnętrznej podniety i dzięki słońcu. Platforma Obywatelska chce zaciągnąć nad edukacją czarne chmury. Jeśli jej się uda, zapewniam, kwiatów nie będzie, tylko ciernie.