Czego uczą nauczyciele historii?

Podobno prawie 50 procent nastolatków nie wie, kto zabił polskich oficerów w Katyniu. Jak zwykle odpowiedzialność spada na nauczycieli, tym razem na historyków.

Nie zwalniam nikogo od odpowiedzialności, chcę tylko zwrócić uwagę na pewien trend. Gdy oglądam wiadomości, to widzę, jak redaktor jednym tchem mówi o sprawach ważnych i błahych. Media ekscytują się mało istotnymi newsami tak samo mocno, jak wydarzeniami, od których zależy przyszłość naszego kraju. O rocznicach wspomina się półgębkiem lub nie mówi nic. 16 marca połowę czasu antenowego zajmowały wiadomości, że książę Karol nakarmił żubry, natomiast o tym, że następnego dnia przypada 68. rocznica pierwszych deportacji Żydów z Lublina do obozu zagłady w Bełżcu, nie sposób było się dowiedzieć. Podobnie jest w kulturze. Informacja, że Doda zdjęła majtki, zajmuje więcej miejsca od wieści, jak przebiegają obchody Roku Chopinowskiego.

Potem okazuje się, że młodzież wie więcej o majtkach Dody niż o Katyniu i bardziej interesuje się sianem, które wciskał żubrom książę Karol, niż patriotycznymi rocznicami. Oczywiście winna jest szkoła, bo tylko ona odpowiada za stan umysłów Polaków, natomiast telewizja, radio, prasa są niewinne, bo im wolno wciskać każdy kit i sprzedawać każdą bzdurę. Także tę, że młodzi Polacy nie mają pojęcia o historii własnego narodu, bo nauczyciele opowiadają na lekcjach o dupie Maryny.