Ćpanie w szkole

Wiemy już, że po polskich drogach jeździ więcej kierowców naćpanych niż pijanych. I to trzy razy więcej (zob. tekst). A jednak bardzo rzadko łapie się kierowcę będącego pod wpływem narkotyków, o wiele częściej wpadają osoby podpite i pijane. Wydaje się więc, że problem naćpanych kierowców nie istnieje. Niby narkomani za kierownicą są, ale tak jakby ich wcale nie było. Wiele osób myśli, że po polskich drogach narkomani nie jeżdżą, tylko po niemieckich albo amerykańskich.

Podobnie jest z uczniami. Słyszy się, że młodzież ćpa, jednak zawsze myśli się o kimś z innej dzielnicy, innego miasta, a już na pewno nie z własnej szkoły. Dlatego za wielki sukces należy uznać namierzenie własnego ucznia, który przychodzi na lekcje naćpany bądź nawet ćpa w szkole. To się prawie nie zdarza. A jak się zdarza, to zwykle sprawy się nie rozgłasza, zgodnie z zasadą, że brudy pierze się na miejscu. A uczniowie jarają w szkolnych toaletach, i to o wiele częściej skręty niż szlugi.

Piszę o tym, ponieważ stała się rzecz niesłychana. Nauczyciel gimnazjum w Lipnie na Kujawach złapał ucznia, który palił marihuanę w szkolnej toalecie. Nie tylko złapał, ale także powiadomił przełożonych i policję. Teraz dzieciak ma sprawę w sądzie, a szkoła dostała się na języki (zob. tekst). Zatem wyjątki od reguły się zdarzają.

W szkole obowiązuje niepisana zasada, że jak złapie się ucznia na paleniu papierosów bądź piciu alkoholu, to robi się wielką aferę. Wzywa rodziców, grozi surowymi karami. Konsekwencje rozgłasza się na prawo i lewo, aby działały odstraszająco na amatorów używek. Co innego, gdy uczeń zażywał na terenie szkoły narkotyki. Wtedy trzeba postępować delikatnie, bo jak się rozniesie, że tu się uczą narkomani, to rodzice zabiorą swoje dzieci, a nauczyciele pójdą na bruk. W nielicznych szkołach postępuje się inaczej, czyli tak jak w ww. gimnazjum.

Narkotyki wypierają alkohol i tytoń. Niestety, na wódkę i papierosa istnieje przyzwolenie społeczne. Jak uczniowie palą i piją, to przecież nic takiego. Szkoła nie traci na wizerunku. Inaczej jest z narkotykami, w tej sprawie nauczyciele mają zbyt wiele do stracenia, aby wykazywać się bohaterstwem. Wystarczy jeden złapany narkoman w placówce, a tak naprawdę jest ich wielu, aby rodzice wpadli w panikę. Lepiej udawać, że u nas jest czysto. Choć na całym świecie wojna, nasza szkoła spokojna.